Twardy jak skała
Sergiej Bobrowski obronił 32 strzały i po raz drugi zachował czyste konto wplay offie.
Sergiej Bobrowski był twórcą zwycięstwa „Panter”. Fot. PressFocus.pl
Twardy jak skała
NHL
Sergiej Bobrowski, 35-latek z Nowokuźniecka, jest już zadomowiony w NHL. Zaczynał w Filadelfii, potem przez siedem sezonów bronił barw Columbus, zaś od 2019 r. gra we Florida Panthers. Dwukrotnie otrzymał Vezina Trophy dla najlepszego bramkarza ligi i niewykluczone, że dostanie tę nagrodę po raz trzeci. W pierwszym meczu finałowym obronił 32 strzały, zaś „Pantery" na własnym lodzie wygrały z Edmonton Oilers 3:0 (1:0, 1:0, 1:0). To było jego drugie czyste konto w 18. spotkaniu play offu i jest najlepszym golkiperem, który rozegrał co najmniej pięć meczów w tej części sezonu. - To był dobry mecz w naszym wykonaniu, ale z chwilą jego zakończenia już się skupiamy na następnym – stwierdził „Bob”.
Stuart Skinener, bramkarz „Nafciarzy”, obronił 15 strzałów, ale nie sprostał uderzeniom Cartera Verhaeghe'a (4 min) oraz Evana Rodriguesa (23), a w 57:48 min został wycofany z tafli i na 5 sek. przed zakończeniem meczu Eetu Luostarinen skierował krążek do pustej bramki. Dla tego pierwszego był to dziesiąta bramka w play offie i ma okazję poprawić klubowy rekord należący do Matthew Tkachuka (11 trafień). To było już trzecie zwycięstwo „Panter” nad Edmonton w tym sezonie, bo w regularnym sezonie wygrały 5:3 i 5:1. Fin Aleksander Barkow, jak przystało na kapitana, poprowadził zespół do wygranej i asystował przy pierwszym i trzecim golu oraz zablokował cztery strzały.
Connor McDavid, 27-letni kapitan Oilers, uznawany za najlepszego hokeistę ligi, po raz pierwszy miał okazję wystąpić w finale. I tego pierwszego spotkania nie będzie wspominał miło. Dotychczas zdobył 31 pkt (5 goli+26 asyst), ale teraz po raz pierwszy od pięciu meczów nie punktował. A strzelał aż sześć razy na bramkę i przebywał 26 min na lodzie. Jego kolega Leon Draisaitl strzelał cztery razy, ale „Bob” był twardy jak skała. Goście niemal przez cały czas posiadali inicjatywę, ale z lodu zjeżdżali mocno poirytowani. Kris Knoblauch, trener przyjezdnych, po meczu mocno utyskiwał, że wysiłek zespołu nie został nagrodzony.
FINAŁ PUCHARU STANLEYA
Florida – Edmonton 3:0, stan rywalizacji 1-0.