Trzy minuty, dwa nokauty
Po 32 latach Motor znów strzela bramki, punktuje i wygrywa mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej!
Podobnie jak w poprzednim sezonie, Lechia inaugurowała sezon przed własną publicznością spotkaniem z Motorem, tyle że obie drużyny występowały wówczas szczebel niżej. W piątek walka toczyła się już w ekstraklasie, a szkoleniowcy beniaminków podkręcali atmosferę, twierdząc, że nie wyobrażają sobie, by trzy punkty nie zostały dopisane w tabeli przy nazwach ich zespołów. U lechistów dodatkowo adrenalinę wywoływała żądza rewanżu za dwie porażki z piłkarzami Koziego Grodu w I lidze po 0:1.
Buńczuczne zapowiedzi trenerów nie znalazły w pierwszej połowie potwierdzenia. Tempo było mizerne, respekt brał górę nad fantazją i odwagą, taktyka zabroniła podejmowania ryzyka. Momentami odnosiło się wrażenie jakby oba zespoły wyszły na boisko bez napastników, więc już po 30 minutach dało się słyszeć na widowni Polsat Plus Areny Gdańsk gwizdy. Dość powiedzieć, że jedyną klarowną sytuację odnotowaliśmy w doliczonym czasie, ale Samuel Mraz zmarnował okazję.
Po zmianie stron bliżej objęcia prowadzenia byli gospodarze, lecz strzał Neugebauera wyszedł blisko słupka. Potem znowu długo nic się nie działo, aż do 71 minuty. Wówczas goście przeprowadzili składną, zespołową akcję. Bartosz Wolski dorzucił idealną piłkę w okolice piątego metra, a tam Samuel Mraz zrehabilitował się za sytuację z końcówki pierwszej połowy i głową wpakował piłkę do siatki rywali. 180 sekund później totalnie zagubionych gospodarzy dobił Piotr Ceglarz. Kontrę prawą stroną wyprowadził Michał Król i posłał piłkę między obrońców Lechii, a najszybszy kapitan Motoru z bliska podwyższył prowadzenie. Dwa gole w 3 minuty - to był mocny nokaut w Gdańsku. Po tych gongach gospodarze już się nie podnieśli, Motor cieszył się z pierwszego zwycięstwa w ekstraklasie po 32 latach. - Motor nam nie leży. To dobrze poukładany zespół. Nie tak wyobrażaliśmy sobie inaugurację w Gdańsku. Straciliśmy podobne bramki po błędach w polu karnym. Uczymy się dopiero tej ligi – smutno podsumował Dominik Piła.
Zbigniew Cieńciała
OCENA MECZU HH
Lechia Gdańsk – Motor Lublin 0:2 (0:0)
0:1 – Mraz, 71 min (głową, asysta Wolski), 0:2 – Ceglarz, 74 min (asysta M. Król).
[LECHIA]: Sarnawskij 5 – Piła 4, Chindris 3, Gueho 3, Kałahur 3 (76. Conrado niesklas.) – Żelizko 4 – Mena 4, Neugebauer 4 (76. Bułeca niesklas.), Kapić 4 (89. Wendt niesklas.), Wjunnyk 3 (51. Bobcek) – Sezonienko 3 (76. Wójtowicz niesklas.). [Trener] Szymon GRABOWSKI. [Rezerwowi:] Weinrauch, D'arrigo.
[MOTOR]: Brkić 6 – Wójcik 6 (76. Stolarski niesklas.), Bartos 6, Rudol 6, Luberecki 7 – Kubica 2 (46. Caliskaner 3), Gąsior 4 (62. Scalet), Wolski 6 – Ndiaye 4 (62. M. Król 4), Mraz 6 (76. R. Król niesklas.), Ceglarz 7. [Trener] Mateusz STOLARSKI. [Rezerwowi:] Rosa, Romanowski, Wełniak, Simon.
[Sędziował] Damian Sylwestrzak (Wrocław) - [7]. [Asystenci]: Paweł Sokolnicki (Płock) i Krzysztof Stępień (Wrocław). [Widzów] 14223. [Czas gry] 95 min (46+49). [Żółte kartki:] Sezonienko (25. faul), Chindris (79. faul) – Kubica (34. faul), Luberecki (86. faul).
Piłkarz meczu – [Piotr CEGLARZ]