Trzeci medal
No i stało się. Nowozelandka Lydia Ko zdobyła złoty medal w turnieju olimpijskim, powiększając swoją dotychczasową kolekcję o brakujący kruszec. Niemka Esther Henseleit wywalczyła srebro, a Chinka Xiyu Lin brąz.
Nerwy na wodzy
Wkraczając na start osiemnastki srebrna medalistka igrzysk w Rio de Janerio i brązowa w Tokio, miała już tylko jedno uderzenie przewagi. Przed nią rozpościerał się fairway ostatniego dołka i perspektywa zagrania trudnego i zarazem kluczowego uderzenia z tee. Wybrała rozsądny wariant, zostawiając tym razem driver w torbie i posyłając piłkę na fairway, niecałe 150 metrów od dołka. Tutaj znowu zdecydowała się na bezpieczniejszą opcję, rezygnując z bezpośredniego zagrania na otoczony wodą green, zamiast tego grając lay-up siedemdziesiąt metrów od flagi. Dopiero stamtąd posłała wspaniałe uderzenie dwa metry od dołka, kończąc dzień fantastycznym birdiem i dwupunktową wygraną! Teraz dopiero puściły emocje, pojawiły się łzy i można było zobaczyć jak wiele znaczył dla niej ten sukces. 27-latka, będąc wcześniej jedyną golfistką, która w poprzednich dwóch igrzyskach zdobyła medal, teraz jeszcze wyśrubowała ten rekord.
Galeria Sław
Lydia Ko ma już 28 profesjonalnych wygranych, w tym dwa tytuły wielkoszlemowe, a triumf na Le Golf National zapewnił jej coś jeszcze - miejsce w Galerii Sław LPGA! Jest 35. zawodniczką, która zakwalifikowała się do Galerii Sław i drugą najmłodszą, po Australijce Karrie Webb, która zdobyła wymagane przez LPGA 27 punktów – po dwa punkty za każdy triumf wielkoszlemowy, jeden punkt za pozostałych osiemnaście zwycięstw LPGA, jeden punkt za dwukrotne zdobycie tytułu Zawodniczki Roku LPGA oraz dwukrotnie nagrodę Vare Trophy - za najniższą średnią w punktacji. Zdobyła swój pierwszy tytuł LPGA jako 15-letnia amatorka, a w wieku siedemnastu lat po raz pierwszy wspięła się na pierwsze miejsce na świecie. Ten rok rozpoczęła od zwycięstwa, które pozostawiło ją o zaledwie jeden punkt do osiągnięcia zaszczytu wstąpienia do Galerii Sław.
Przekroczyć granicę ze złotem olimpijskim? „To byłby świetny sposób” – powiedziała na początku tygodnia. Zaliczyła fenomenalny występ, kończąc z wynikiem 10 poniżej par.
Pierwsza Europejka
25-letnia Esther Henseleit przystępując do finałowej potyczki wiedziała, że do zdobycia medalu musiałaby zrobić coś niezwykłego. Z siedmioma strzałami straty do liderek mało kto przewidywał ją w gronie medalistek: „Byłam tak daleko z tyłu, kiedy zaczynałam dzisiejszy dzień. Rozpoczęłam świetnie, a po dziewięciu dołkach spojrzałam na tablicę wyników i myślę, że byłam może druga, co było dla mnie sporym zaskoczeniem. Miałam trochę problemów na początku drugiej dziewiątki, ale udało mi się wykonać kilka świetnych parów, a potem zakończyć birdie-birdie, to coś niesamowitego”. Henseleit, która trafiła najwięcej, 22 birdie w turnieju, jest pierwszą Europejką w czasach nowożytnych, która zdobyła medal olimpijski. Chociaż jest dwukrotną zwyciężczynią Ladies European Tour, jeszcze nie wygrywała na LPGA Tour, zdobywając jak do tej pory trzy razy miejsca w pierwszej dziesiątce w tym roku. Olimpijski sukces jest zdecydowanie najjaśniejszym momentem jej dotychczasowej kariery.
Wsparcie legendy
Xiyu Lin wskoczyła na podium z zajmowanej przed rundą finałową siódmej pozycji. O zdobyciu medalu zadecydowała jej odważna gra w końcówce turnieju, gdzie na ostatnim dołku puttowała na eagle’a. Okazało się, że birdie dało jej brązowy medal, jedno uderzenie przed czterema zawodniczkami: Filipinką Biancą Pagdanganan, Australijką Hannah Green, Koreanką Amy Yang i Japonką Miyu Yamashitą – zajmującą trzecie miejsce przed rundą finałową.
28-latka wygrywała trzykrotnie na Ladies European Tour. Wciąż bez zwycięstwa na LPGA Tour, gdy zbliżały się igrzyska zwróciła się do legendy chińskiego golfa, brązowej medalistki z 2016 roku, Shanshan Feng: „Shanshan to Shanshan. Jest po prostu szczęśliwa każdego dnia” – powiedziała Lin, która grała u boku koleżanki z reprezentacji w Rio. „Zapytała się mnie: «Co się dzieje?» Ja na to: «Jestem bardzo niespokojna», ponieważ czuję, że w tym roku nie grałam zbyt dobrze. Radzę sobie nieźle, ale moja gra nie jest aż tak dobra. „I zapytałem Shanshan: «O czym powinnam myśleć, jadąc na te igrzyska?» Powiedziała: „No cóż, to już Twoje trzecie”. A więc, jakie zakończenie sprawi, że będziesz z siebie zadowolona?”. Odpowiedziałam: „Chcę po prostu zdobyć medal”. Ona na to: „No to zróbmy to”. Czuję, że ta rozmowa była dla mnie bardzo ważna i wszystko zawęziła.”
Nelly z przygodami
Nelly Korda, obecnie numer jeden światowego golfa kobiet, nie może uznać za udaną próbę obrony tytułu z Tokio. Kiedy jeszcze wydawało się, że może włączyć się do walki o podium zagrała do wody na piętnastce, notując tam soczystego, potrójnego bogeya, dorzucając po chwili bogeya na siedemnastce. Zamknęła dzień wynikiem 75 i rezultatem -1, sześć uderzeń za podium, na miejscu 22. W ciągu tygodnia miała jeszcze inną spektakularną wpadkę - poczwórny bogey na szesnastce, podczas drugiego dnia rywalizacji: „Grałam całkiem nieźle aż do kilku ostatnich dołków. Ponownie czuję, że to była historia mojego tygodnia. Poza tym zagrałem solidnie”.
Następne igrzyska już za cztery lata w Los Angeles, gdzie rywalizacja golfowa toczyć będzie się w historycznym Riviera Country Club.
Kasia Nieciak