Sport

Trzeba wygrać wszystko

Robert Lewandowski zakończył weekend bramką na wagę trzech punktów. Snajper chce, żeby Barcelona rozpoczęła serię zwycięstw.

Lamine Yamal (z lewej) i Robert Lewandowski poprowadzili Barcelonę do zwycięstwa. Fot. PAP/EPA

HISZPANIA

Barcelona wróciła na zwycięską ścieżkę w lidze. Po tym, jak tydzień temu pokonała 7:1 Valencię, tym razem wygrała 1:0 z Deportivo Alaves. Zwycięstwo udało jej się osiągnąć dzięki sprytowi Roberta Lewandowskiego. To właśnie polski napastnik zdobył jedynego gola w spotkaniu. Gdy Lamine Yamal oddawał strzał z bocznego sektora pola karnego, snajper urwał się defensywie i stał niepilnowany przed bramką. Piłka po uderzeniu hiszpańskiego skrzydłowego odbiła się od obrońcy i trafiła pod nogi Lewandowskiego. Ten nie miał żadnych problemów z umieszczeniem jej w siatce.

Za dużo już przegrali

Był to mecz znacząco inny od tego sprzed tygodnia. W starciu z Valencią „Blaugrana” co chwilę tworzyła kolejne sytuacje. Natomiast Alaves bardzo mądrze się broniło, przez co ekipa Hansiego Flicka nie mogła rozwinąć skrzydeł. Najważniejsze dla „Dumy Katalonii” są jednak trzy punkty, niezależnie od stylu w jakim zostały zdobyte. – Są mecze w których nie mamy wielu okazji. Tak było w niedzielę. Przegraliśmy już wystarczająco dużo meczów w lidze i teraz przyszedł czas, żeby wygrać wszystkie pozostałe – powiedział po ostatnim gwizdku bohater, Robert Lewandowski. Choć był on strzelcem jedynej bramki, na nagrodę MVP zasłużył Lamine Yamal. 17-latek po raz kolejny w tym sezonie udowodnił, że jest piłkarzem o ponadprzeciętnych umiejętnościach. Jego lekkość w dryblingu, szybkość i technika sprawiły, że defensorzy rywali mieli ogromne problemy w zatrzymywaniu go.

Dość szybko i boleśnie zmagania w niedzielne popołudnie zakończyli Gavi (Barcelona) oraz Tomas Conechny (Alaves). Piłkarze po kilku minutach meczu zderzyli się głowami, przez co obaj musieli opuścić boisko. Gavi resztę meczu oglądał z perspektywy ławki rezerwowych, natomiast Conechny musiał zostać przewieziony do szpitala, ponieważ stracił przytomność. Trener baskijskiego zespołu Eduardo Coudet po meczu przekazał, że zawodnik już w trakcie transportu do szpitala czuł się nie najgorzej, ale musi przejść testy medyczne.

Jedna kontra

Zwycięstwo Barcelony pozwoliło jej odrobić straty do liderującego Realu Madryt. „Królewscy” w sobotę niespodziewanie przegrali z Espanyolem. Przez cały mecz byli stroną dominującą. Oddali mnóstwo strzałów i można było mieć wrażenie, że ich gole są tylko kwestią czasu. Tymczasem próby Kyliana Mbappe, Rodrygo, Viniciusa i Jude’a Bellinghama były skutecznie powstrzymywane przez bramkarza Joana Garcię. 23-latek bronił bezbłędnie. Był zawsze dobrze ustawiony i nie pozwolił się zaskoczyć. Co ważniejsze, Espanyol nie tylko miał między słupkami cudotwórcę, ale potrafił też stworzyć zagrożenie w ataku. Zespół z Barcelony wyprowadził jedną kontrę w końcówce spotkania, która zakończyła się jedynym trafieniem w rywalizacji. Do siatki trafił Carlos Romero, który do Espanyolu jest wypożyczony z Villarrealu. 

Trenera Carlo Ancelottiego bardziej od porażki powinna martwić kontuzja Antonio Ruedigera, który już po kilkunastu minutach musiał opuścić plac gry. Klub w niedzielę poinformował o urazie mięśniowym niemieckiego defensora. Hiszpańskie media szacują, że nie będzie on do dyspozycji trenera przez ponad dwa tygodnie. A przecież nieubłaganie zbliża się mecz barażowy w Lidze Mistrzów przeciwko Manchesterowi City (11 lutego).

Niezrozumiała decyzja

W klubie jednak bardziej przejmują się poziomem sędziowania w hiszpańskiej lidze. Ogromne oburzenie wywołała decyzja arbitra Alejandro Muniza Ruiza, który powinien wyrzucić z boiska Romero, strzelca jedynego gola po tym, jak ostro zaatakował on wślizgiem Mbappe. Zawodnik Espanyolu z całą pewnością nie myślał o odebraniu piłki Francuzowi, tylko o powstrzymaniu go za wszelką cenę. Trafił korkami na wysokości łydki piłkarza Realu. Powinien zostać ukarany czerwoną kartką, jednak ani sędzia główny, ani arbitrzy VAR, nie dopatrzyli się przewinienia, które zasługiwałoby na taką karę. – Ta decyzja jest niewytłumaczalna. Wszyscy widzieli ten faul, a sądzę, że najważniejszą rzeczą jest ochrona zdrowia piłkarza. To było oczywiste przewinienie, brzydki, ryzykowny atak – podkreślił Carlo Ancelotti.

Potknięcie „Los Blancos” wykorzystała nie tylko Barcelona. W weekend zwycięstwo odniosło także Atletico. „Los Colchoneros” po dwóch meczach z rzędu, w których stracili punkty, w sobotę wygrali 2:0 z Mallorcą. Tym samym zawodnicy Diego Simeone znajdują się na drugim miejscu z zaledwie jednopunktową stratą do Realu.

Kacper Janoszka

◼  Leganes – Rayo 0:1 (0:0)

0:1 – Ciss (78)

◼  Getafe – Sevilla 0:0

◼  Villarreal – Valladolid 5:1 (1:0)

1:0 – A. Perez (42), 2:0 – Gueye (64), 3:0 – Comesana (70), 4:0 – Barry (86), 5:0 – D. Suarez (90+1), 5:1 – Amallah (90+4)

◼  Atletico – Mallorca 2:0 (1:0)

1:0 – Lino (26), 2:0 – Griezmann (90+3)

◼  Espanyol – Real Madryt 1:0 (0:0)

1:0 – Romero (85)

◼  Barcelona – Alaves 1:0 (0:0)

1:0 – Lewandowski (61)

◼  Valencia – Celta 2:1 (1:0)

1:0 – Rioja (44), 1:1 – Duran (65), 2:1 – Guerra (68)

◼  Osasuna – Real Sociedad 2:1 (1:0)

1:0 – Budimir (34), 2:0 – Budimir (74), 2:1 – Oskarsson (90+4

◼  Mecz Betis – Athletic zakończył się po zamknięciu numeru.


1. Real M.

22

49

50:21

2. Atletico

22

48

37:14

3. Barcelona

22

45

60:24

4. Athletic

21

40

31:18

5. Villarreal

22

37

44:33

6. Rayo

22

32

26:24

7. Osasuna

22

30

27:31

8. Mallorca

22

30

19:28

9. Girona

21

28

29:29

10. Sociedad

22

28

18:19

11. Betis

21

28

23:26

12. Sevilla

22

28

24:30

13. Celta

22

25

31:35

14. Getafe

22

24

17:17

15. Las Palmas

21

23

26:34

16. Leganes

22

23

19:30

17. Espanyol

22

23

21:33

18. Alaves

22

21

25:34

19. Valencia

22

19

22:37

20. Valladolid

22

15

15:47

1-4 – LM, 5 – LE, 6 – elim. LK, 18-20 – spadek

Czołówka strzelców

18 – Lewandowski (Barcelona)
15 – Mbappe (Real M.)
12 – Raphinha (Barcelona), Budimir (Osasuna).