Trzeba odwołać rezerwację
Nigdy nie miałem w szatni tak dobrego piłkarza - zachwalał Daniego Pacheco trener Wisły Płock, Mariusz Misiura.
Nafciarze cieszący się z awansu do niedzielnego finału. Fot. Artur Kraszewski/Press Focus
To nie są roboty
– Wszyscy czujemy się szczęśliwi, bo tu nie chodzi o samo zwycięstwo. Grając z bardzo dobrym przeciwnikiem, który ma świetny sezon, stracić szybką bramkę i wyciągnąć to, jest w barażu sztuką. Mam niesamowitą grupę piłkarzy z niesamowitym charakterem. Zaczynając od Piotrka Krawczyka, który nie załapał się do meczowej dwudziestki – trudna decyzja – ale może się okazać, że w niedzielę będzie kluczowy, poprzez rezerwowego Amina Al-Hamawiego, który w końcówce najprawdopodobniej naciągnął mięsień, lecz wrócił na ostatnie 4 minuty, by być z drużyną. W takich momentach czuję dumę, że jestem trenerem takiego zespołu – mówił uszczęśliwiony Misiura.
To drugi raz w tym sezonie, kiedy Polonia wychodzi na szybkie prowadzenie w Płocku, ale wraca z niczym. W 12. kolejce – dokładnie 10 października – Czarne Koszule od 8 minuty wygrywały z Wisłą po golu Łukasza Zjawińskiego. W czwartek miały 1:0 od 4 minuty po „główce” Daniego Vegi. – Nie jesteśmy robotami, też mamy uczucia, lepsze i gorsze momenty – dodał Misiura. – Gdy wygraliśmy z Wisłą Kraków, przyszedłem do szatni i powiedziałem, że chcę jeszcze więcej, musimy dociskać. Wygrywamy z Arką – to nie wystarcza, musimy chcieć więcej. Wygrywamy na Miedzi – chcemy więcej. Teraz wygrywamy z Polonią, ale to nie wystarcza. Musimy dociskać i wygrać znowu w niedzielę – nie odpuszcza szkoleniowiec Wisły.
Hiszpan rządzi!
Kluczową postacią Nafciarzy w tym sezonie jest Dani Pacheco. Piłkarz pożegnany w Zabrzu kapitalnie odnalazł się w Płocku, gdzie mimo 34 lat na karku jest gwiazdą i jednym z najlepszych środkowych pomocników 1. ligi – a nie będzie trudną do obrony teza, że najlepszym. Hiszpan po raz kolejny rządził w drugiej linii, choć warszawiacy byli wymagający. Kluczem okazały się stałe fragmenty. Najpierw Pacheco zaliczył asystę z rzutu rożnego, a w samej końcówce trafił na 2:1 z rzutu wolnego. To był jego 3. gol i 7. ostatnie podanie w tym sezonie. – Bramka Pacheco zdobyta o godz. 19:47 była niesamowita – nawiązał do roku założenia Wisły trener Misiura. – Nigdy nie miałem w swojej szatni tak dobrego piłkarza i naprawdę codzienne przebywanie z nim to coś kapitalnego. Zresztą nigdy nie miałem okazji pracować z drużyną tak oddaną barwom klubowym. Dlatego jeśli kiedykolwiek przegramy tu mecz i będziecie atakować zespół, to nie pozwolę, aby mówić na niego cokolwiek. To wspaniali mężczyźni, którzy tworzą piękną grupę. Bardzo im dziękuję – powiedział Misiura.
To byłaby niespodzianka
Polonia może pluć sobie w brodę. Zdobyła szybkie prowadzenie, a tuż przed wyrównaniem Vega miał dogodną okazję do podwyższenia. Później Czarne Koszule także miały sytuacje, ale ich nie wykorzystały. Trener Mariusz Pawlak zaakceptował jednak porażkę. – Zdawaliśmy sobie sprawę, że możemy być w takich humorach, bo play off rządzi się swoimi prawami – przyznał. – Dziękuję wszystkim, którzy wierzyli, że możemy sprawić niespodziankę, bo myślę, że przejście Wisły byłoby niespodzianką. Zabrakło nam doświadczenia, w którym Wisła na pewno nas przewyższyła – mówił Pawlak, przyznając, że Nafciarze wygrali zasłużenie, choć Polonia do Warszawy wracała z podniesionymi głowami. W autokarze trzeba było jednak wykonać telefon do Krakowa. Czarne Koszule... miały tam już bowiem w weekend zarezerwowany hotel. Czyżby też nie wierzyły w wygraną Miedzi Legnica z Wisłą?
Piotr Tubacki
FINAŁ BARAŻY O PKO PB EKSTRAKLASĘ
Niedziela, 1 czerwca◼ PŁOCK, 16.30: Wisła - Miedź Legnica
Sędzia - Wojciech Myć (Lublin)