Katar wcale nie męczy Igi Świątek... Fot. PAP/EPA


Tryptyk katarski

Iga Świątek po raz trzeci z rzędu wygrała turniej w stolicy jednego z najbogatszych państw świata.

 

WTA W DAUSZE

W finale liderka światowego rankingu pokonała rozstawioną z numerem trzecim Jelenę Rybakinę z Kazachstanu 7:6 (10-8), 6:2. To jej pierwszy tytuł w tym roku, a 18. w karierze. Iga Świątek została pierwszą w historii, która wygrała istniejącą od 2001 roku imprezę w stolicy Kataru trzykrotnie; cztery inne zawodniczki mogą pochwalić się dwoma triumfami. 22-letnia Świątek w 2020 roku odpadła tu w 2. rundzie z Rosjanką Swietłaną Kuzniecową, edycję 2021 opuściła, a jest tam niepokonana od trzech lat, była też najlepsza w edycjach 2022 i 2023. W trzech tegorocznych spotkaniach oddała rywalkom raptem 11 gemów, a od początku zwycięskiej passy w 2022 roku straciła tylko jednego seta - na otwarcie ze Szwajcarką Viktoriją Golubic dwa lata temu. 21 następnych partii padło jej łupem. Niewiele jednak brakowało, żeby przegrała seta w sobotnim finale.

 

Niebezpieczna rakieta

Pierwsza partia trwała aż półtorej godziny. Rybakina prowadziła 4:1, ale Polka zdołała odwrócić losy seta. Właśnie przy swoim wysokim prowadzeniu reprezentantka Kazachstanu, w trakcie serwowania, zraniła się... rakietą w nogę. Poprosiła o przerwę medyczną, w tym czasie opatrzono jej ranę i urodzona w Moskwie 24-letnia zawodniczka wróciła na kort. Być może ta sytuacja wybiła ją z nieco rytmu, ponieważ straciła inicjatywę i przegrała cztery kolejne gemy (do stanu 4:5). Później zdołała „wrócić" do meczu, prowadziła 6:5 i serwowała, ale o wyniku pierwszej partii musiał rozstrzygnąć tie-break. Był bardzo zacięty. Przy stanie 6-4 Świątek nie wykorzystała dwóch setboli. Później, przy 7-6, taką szansę miała Rybakina, ale też nie dała rady. Ostatecznie, przy swojej czwartej piłce setowej, dokonała tego wyżej notowana tenisistka.

 

Zimniejsza krew

W drugim secie emocji było już mniej, choć na początku reprezentantka Kazachstanu postraszyła młodszą rywalkę. Rybakina prowadziła 1:0, a w drugim gemie miała dwie szanse na przełamanie. Polka wyszła z tego obronną ręką, a od stanu 3:2 wygrała wszystkie gemy. Cały pojedynek trwał dwie godziny i 20 minut. W odniesieniu zwycięstwo nie przeszkodził Świątek fakt, że miała mniej asów serwisowych od rywalki (2-3) i więcej podwójnych błędów (4-2). Polka umiała jednak zachować zimną krew w decydujących momentach, czego nie można powiedzieć o przeciwniczce.

„Brawo Iga, ciężki mecz i piękny turniej" - napisał na X (dawnym Twitterze) minister sportu i turystyki, Sławomir Nitras, dołączając flagę Polski i serce.

To był pierwszy w tym roku turniej rangi WTA 1000. Świątek miała spore wsparcie z trybun. Nie brakowało biało-czerwonych flag, a na koniec dekoracji zademonstrowano efektowny pokaz ogni sztucznych.

- Czuję się tu jak w domu, czuję tu fajną energię. Nie myślałam o tym, że trzy razy z rzędu wygrałam, choć słyszałam o tym. Nieco się stresowałam na początku turnieju, ale mój team potrafił mnie ukierunkować na te najważniejsze sprawy - przyznała Świątek podczas dekoracji. Przy okazji przeprosiła bliskich, że nie odzywała się przez dziewięć dni, lecz, jak przyznała, to był intensywny czas. - Obiecuję, że to nadrobię - dodała.

 

Dzieje się historia

Świątek została pierwszą od 2015 roku tenisistką, która trzykrotnie z rzędu zwyciężyła w tych samych zawodach. Amerykanka Serena Williams była najlepsza w Miami w latach 2013-15. Polka wygrała w Dausze już 12 kolejnych spotkań, a dodatkowo w dwóch przypadkach rywalki oddały mecze walkowerem, jak piątkowy półfinał Czeszka Karolina Pliskova, z powodu kontuzji pleców. To była dla Świątek piąta konfrontacja z Rybakiną i drugie zwycięstwo. Polka wygrała pierwszą, w 2021 roku w Ostrawie, a później trzy razy górą była reprezentantka Kazachstanu - wszystkie te pojedynki odbyły się w ubiegłym roku.

Dzięki triumfowi w Dausze Świątek zyskała 530 pkt w rankingu WTA (przed rokiem impreza miała niższą rangę) i zarobiła ponad 520 tys. USD. Powiększyła do 1395 pkt przewagę nad drugą w światowej klasyfikacji Białorusinką Aryną Sabalenką, której w Dausze zabrakło. Z kolei Rybakina pozostanie na czwartym miejscu.

O kolejny hat trick światowa liderka może powalczyć w połowie kwietnia w Stuttgarcie, gdzie była najlepsza w dwóch poprzednich sezonach, a także później w Paryżu, gdzie na przełomie maja i czerwca powalczy o właśnie trzeci kolejny, a czwarty w karierze triumf w wielkoszlemowym French Open.

Teraz rywalizacja przenosi się na turniej WTA 1000 do Dubaju, gdzie w 1. rundzie Świątek również ma wolny los, a w drugiej zagra z Amerykanką Sloane Stephens (39. WTA).


Dumna z siebie


IGA ŚWIĄTEK

Przed turniejem nie czułam się zbyt pewnie i nie spodziewałam się zbyt wiele. Przyjechałam tutaj dość zestresowana. Czułam duże oczekiwania. Chciałam zrobić wszystko krok po kroku, jak zawsze. I udało się... Jestem szczęśliwa i naprawdę dumna ze swojej postawy. Cieszę się, że ciężko pracowałam i po prostu w tych dniach nie myślałam o zbyt wielu sprawach, a skupiłam się na właściwych rzeczach. Myślę, że to było kluczowe. Pierwszy set finału był naprawdę długi, nie spodziewałem się tego. Było ciężko. Gratulacje dla Jeleny Rybakiny i jej teamu za wspaniały turniej. Rozegrałyśmy już tak wiele trudnych meczów, że myślę, iż będzie wspaniale, jeśli będziemy to kontynuować, czyli dobrze się bawić i zapewniać kibicom fajne wrażenia.