Grzegorz Pasiut zgodnie współpracował ze swoimi kolegami - Patrykiem Wronką i Bartoszem Fraszką - i zdobył dwa gole. Fot. PAP/Jarek Proszkiewicz


Tryb ekonomiczny... 

To było niezłe przetarcie przed ważnym turniejem, ale Azjaci wyraźnie ustępowali zespołowi trenera Roberta Kalabera. 

 

Biało-czerwoni po awansie do elity nabrali pewności siebie i już nie obawiają się spotkań z sąsiadami ze światowego rankingu (22. miejsce). Tak właśnie było podczas towarzyskiej potyczki z Koreą Płd. (21. miejsce) na Stadionie Zimowym w Sosnowcu. Polacy już w 1. tercji zdobyli pięć goli, a potem włączyli tryb „ekonomiczny” i kontrolowali przebieg wydarzeń na lodowisku. To był zaledwie przedsmak tego, co nas czeka od czwartku, ponownie w Sosnowcu, w turnieju prekwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich Mediolan-Cortina d'Ampezzo 2026. Z Azjatami gramy w ostatnim dniu turnieju i może do tego czasu losy awansu mogą być już rozstrzygnięte.

Spokój trenera Kalabera oraz jego współpracowników zmąciły nieco kontuzje. John Murray, bramkarz nr 1, jak już wcześniej informowaliśmy, w ostatnim meczu ligowym w Oświęcimu doznał urazu ręki i jego gra wczoraj była wykluczona. Jest pod stałą opieką rehabilitantów, ale czy będzie zdolny wystąpić w turnieju, pewnie okaże się w ostatniej chwili. Z kontuzjami zmagali się też napastnicy - Filip Starzyński oraz Bartłomiej Jeziorski, ale pojawili się na krótkim zgrupowaniu w Sosnowcu. Ten pierwszy zjechał z treningu, bo odezwał się uraz pachwiny i o jego grze nie mogło być być mowy. Natomiast po wstrząśnieniu mózgu Jeziorskiego nie było już żadnego śladu i to właśnie on otworzył konto bramkowe. „Jezior” znajduje się w wysokiej formie i stale punktuje. W ataku tym, z Krystianem Dziubińskim jako środkowym, miejsce kontuzjowanego Alana Łyszczarczyka zajął Marcin Kolusz i nie stracił on na jakości.

Jednak pierwszoplanową rolę odegrał pierwszy atak, bowiem Patryk Wronka, Grzegorz Pasiut i Bartosz Fraszko zdobyli trzy gole. W rolę asystenta wcielił się ten pierwszy, zaś Pasiut w podobnych okolicznościach zdobył dwa gole, w tym jeden w przewadze. Gdy ponownie graliśmy w liczebnej przewadze, Fraszko skopiował wyczyn swojego „guru”. Instynkt strzelecki potwierdzili też Dziubiński (gola zdobył na raty) oraz Patryk Krężołek, dobijając strzał Marcina Horzelskiego.

Pierwsza odsłona mogła zadowolić, bo biało-czerwoni grali pomysłowo i co najważniejsze - skutecznie. Druga jednak rozczarowała, bo prezentowali się niemrawo i... pewnie myśleli o „niebieskich migdałach”. W trzeciej znów żwawiej poruszali się po tafli i ustalili wynik meczu. Oczywiście, rywal nie zmusił naszych hokeistów do wielkiego wysiłku i nie można wyciągać żadnych wniosków z tej towarzyskiej potyczki. To po prostu było dobre przetarcie przed turniejem prekwalifikacyjnym, w którym jesteśmy faworytem.        

 

Polska – Korea Płd. 6:0 (5:0, 0:0, 1:0) 

1:0 – Jeziorski – Dziubiński – Kolusz (3:58), 2:0 – Pasiut – Wronka – Fraszko (10:21, w przewadze), 3:0 – Pasiut – Wronka – Fraszko (15:15), 4:0 – Dziubiński (16:37), 5:0 – Krężołek – Horzelski – Zieliński (18:23), 6:0 – Fraszko – Wronka – Pasiut (42:41, w przewadze)

Sędziowali: Krzysztof Kozłowski i Paweł Kosidło – Mateusz Kucharewicz i Dariusz Pobożniak. Widzów

POLSKA: Miarka (20:01. Zabolotny); Górny – Wajda, Jaśkiewicz – Ciura (2), Dronia – Wanacki, Horzelski - Zieliński; Wronka – Pasiut – Wronka, Zygmunt – Wałęga – Paś, Jeziorski – Dziubiński – Kolusz, Michalski – Galant – Krężołek. Trener Robert KALABER.

KOREA PŁD.: Seung Lee; Doo Nam – Cheol Song, Ku Lee – Jae Lee, Seok Jee – Chang Kong (2), Minjae Lee (2) – Hyun Jong; Hyun Lee – Wook Kim (2) – Hoon Shin, Kang – Seung Lee (2) – Ahn, Yeob Kim – Jae Kim Hwan Kim, Ho Bae, Seo Kim. Trener Woo JAE KIM   

Kary: Polska – 4 min, Korea Płd. - 8 min

 

24

STRZAŁY

oddali nasi hokeiści i zdobyli sześć goli. Rywali byli o pięć gorsi, ale ani razu nie posłali krążka do siatki.

 

(sow)