Wracający na polskie boiska Aboubacar Sidiki Conde ma być jednym z ratowników Unii Turza Śląska. Fot. Norbert Barczyk/PressFocus


Trudny egzamin beniaminka

W rundzie wiosennej będziemy chcieli pokazać, że stać nas na coś więcej niż utrzymanie w III lidze - mówi obrońca Unii Turza Śląska, Mateusz Bodzioch.

 

Zaległym meczem Gwarka Tarnowskie Góry ze Ślęzą Wrocław (1:4) rozpoczęły się tegoroczne zmagania w 3. grupie III ligi. Na ten moment wszystkie zespoły mają za sobą 18 meczów i z niecierpliwością czekają na wiosenną rywalizację.

 

Liczą się tylko wyniki

Nie inaczej jest w Turzy Śląskiej. Co prawda tamtejsza Unia - z dorobkiem 19 punktów i bilansem bramkowym 24:33 - plasuje się tuż nad strefą spadkową, ale czeka ją zapewne bardzo trudna batalia o uniknięcie degradacji. Dokonane zimą ruchy kadrowe dają jednak nadzieję, że ta misja zakończy się powodzeniem. - Wszyscy w klubie mocno w to wierzymy. Inaczej nasze przygotowania nie miałyby sensu. Na pewno po rundzie jesiennej czujemy pewnego rodzaju niedosyt z powodu niewielkiej liczby punktów, więc tym bardziej będziemy chcieli pokazać, że stać nas na więcej niż tylko walka o utrzymanie - mówi jeden z liderów defensywy Unii, Mateusz Bodzioch

Jedną z nowych twarzy w zespole beniaminka jest przede wszystkim trener Dariusz Kłus. Były zawodnik ekstraklasowych klubów (124 mecze i 7 bramek w barwach ŁKS-u i Cracovii) zdaje sobie sprawę, jak trudne zadanie czeka go w najbliższych tygodniach. - Jako pierwszy trener właściwie debiutuję w III lidze, ale nie ukrywam, że chciałbym zrobić jak najlepszy wynik. Chciałbym również, by moja praca została zauważona, bo na samym końcu liczy się tylko wynik. Wiem, że możemy się ładnie prezentować na boisku, możemy zbierać pochlebne opinie, nasza praca i komunikacja w szatni może nieźle wyglądać, ale jeżeli nie będzie wyniku, to będzie można powiedzieć, że trener tak naprawdę do niczego się nie nadaje - przyznaje szkoleniowiec, który w grudniu zastąpił Krzysztofa Góreckę.

 

Nowi mają pomóc

Do zmian doszło również w zespole. W pierwszej fazie przygotowań dołączyło do niego dwóch piłkarzy, których nazwiska kibice mogą kojarzyć. Bartosz Chęciński ma za sobą debiut w I-ligowym Zagłębiu Sosnowiec, a Jakub Kuczera, który ostatnio grał w IV-ligowym ROW-ie Rybnik, był zawodnikiem Garbarni Kraków czy Polonii Bytom. - Mocno liczymy na tych chłopaków. Mają zadanie nam pomóc, by końcówka rundy wiosennej była spokojniejsza - podkreślają w Turzy Śląskiej. Na tym jednak nie koniec. W klubie mówią bowiem o jeszcze 3-4 transferach. - Może nawet pięciu, jeżeli wszystko dobrze się poukłada. Wiemy jednak, że czasu jest coraz mniej - przyznaje trener Kłus. - Chcemy przede wszystkim wzmocnić rywalizację na poszczególnych pozycjach, sprawić, by stała ona na naprawdę wysokim poziomie, a to przełożyło się na to, jak będziemy wyglądali na boisku. Z konkretami musimy się wstrzymać, ale w klubie wszyscy wiedzą, na jakich pozycjach mamy braki - dodaje 43-letni szkoleniowiec, a potwierdzeniem jego słów było zakontraktowanie byłego gracza Miedzi Legnica. Aboubacar Sidiki Conde to 24-letni środkowy pomocnik z Gwinei, posiadający również polskie obywatelstwo. Tego zawodnika nie było w naszym kraju od dwóch lat. Ze Stali Stalowa Wola trafił do norweskiego Lysekloster IL, a jego ostatnim klubem był tamtejszy Fram.

 

Kręgosłup pozostał

- Mimo kosmetycznych zmian, kręgosłup naszej drużyny został zachowany - dodaje jeden z liderów 14. drużyny III ligi. Wiosna na pewno nie będzie łatwa, ale w Turzy Śląskiej panuje umiarkowany optymizm. - Wyniki sparingów raz były lepsze, raz gorsze, ale tak to w okresie przygotowawczym bywa. Czasem nawet przegrane mecze mają większą wartość, bo dają więcej materiału i pozwalają się więcej nauczyć. Na pewno z tego okresu jesteśmy zadowoleni, jeżeli chodzi o motoryczne przygotowanie. Wygląda to optymistycznie, ale liga wszystko zweryfikuje - powtarza trener Unii, która ma tylko punkt przewagi nad strefą spadkową.

W gronie zagrożonych spadkiem jest 7 ekip, w tym właśnie beniaminek. - Jesteśmy świadomi, jak trudne zadanie nas czeka - dodaje Mateusz Bodzioch. - Dobrze przepracowaliśmy całą zimę, chociaż momentami było ciężko. Mam nadzieję, że efekty będą widoczne już od pierwszego meczu rundy wiosennej - dodaje defensor, a pierwszym „egzaminatorem” Unii będzie Gwarek Tarnowskie Góry, któremu również przyjdzie bronić się przed spadkiem. Mecz zaplanowano na najbliższą niedzielę o 14.00 w Turzy Śląskiej. (TD)