Sport

Trudne wyzwanie

Rozmowa z Kristofferem Hansenem, norweskim piłkarzem Jagiellonii Białystok

Kristoffer Hansen z kolegami szykuje się na kolejne starcie w Lidze Konferencji. Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus.pl

Po wygranej z Górnikiem macie na koncie tyle samo punktów co lider Lech. Jak pan ocenia sytuację w ekstraklasie?

- Wiadomo, w jakiej teraz jesteśmy sytuacji: gramy wiele spotkań, bo i ligę, i puchary. Chcemy wygrywać i w Zabrzu z Górnikiem w niedzielę to się udało. To ważna wygrana, bo odniesiona na ciężkim terenie, a nie jest przecież nam łatwo, bo co kilka dni przenosimy się z miejsca na miejsce. Tych meczów teraz sporo się nawarstwiło. Z Górnikiem nogi były ciężkie po meczu w Pucharze Polski. Czuje się zmęczenie, ale dajemy radę. Z zabrzanami dobrze broniliśmy, a w odpowiednim momencie zdobyliśmy dwa gole.

Właśnie: jak radzicie sobie walcząc na trzech frontach, bo i ekstraklasa, i Puchar Polski, i rozgrywki w Lidze Konferencji... Dajecie radę? Sam pan mówi o zmęczeniu. 

- Na początku rzeczywiście był problem z przestawieniem się na takie intensywne granie. Potrzebowaliśmy trochę czasu, żeby złapać rytm i nauczyć się tak grać. Teraz jesteśmy już w miejscu, gdzie dajemy sobie radę i wiemy jak prezentować się na dobrym poziomie co kilka dni. Zrobiliśmy kilka kroków do przodu i są efekty. Na wszystko jeszcze nakładają się kolejne wygrane, więc wszyscy są zadowoleni (uśmiech).

Jak pan podchodzi do takiego intensywnego grania?

- Cóż, cieszę się grą i kolejnymi meczami. Do tego, jak mówię, są zwycięstwa, więc jest dobrze.

Wiele było telefonów z Norwegii przed czwartkową konfrontacją z Molde?

- Tak, rozmawiałem z przedstawicielami mediów w swoim kraju. Dla wielu moich przyjaciół w Norwegii ten mecz jest bardziej ekscytujący niż dla mnie samego. Ja cieszę się z kolejnego występu  w Lidze Konferencji. Sama otoczka spotkania, waga meczu - to wszystko sprawia, że czeka się na takie wydarzenie. Najważniejsze to dobra regeneracja po tej serii gier. I co? Będziemy gotowi na konfrontację z nimi.

Na trzy kolejki przed końcem rozgrywek Molde FK jest na czwartym miejscy w Eliteserien. To rozczarowanie czy nie do końca? W niedzielę zremisowało z liderem Bodo/Glimt 3:3.

- Ma kilka punktów straty do Bodo i Brann. To jednak bardzo dobry zespół, który lubi grać piłką i utrzymywać się przy niej. Do tego ma kilku bardzo dobrych graczy. Nie mam wątpliwości, że będzie to dla nas trudna konfrontacja. Będą się chcieli utrzymać przy piłce, rozgrywać ją jak najdłużej. Do tego są groźni w kontratakach. Trzeba się do tego spotkania naprawdę dobrze przygotować.

Pamiętamy Molde z lutego, kiedy w 1/16 finału Ligi Konferencji Europy pokonało dwa razy Legię. Zespół opiera się głównie na swoich zawodnikach. W Molde tak dobrze pracuje się z młodzieżą?

- Można tak rzeczywiście powiedzieć. Liga norweska nie jest zresztą ligą dla obcokrajowców. Dlaczego? Lepsze zarobki można znaleźć w wielu innych miejscach w Europie. Nie jest to pierwszy wybór dla graczy stąd czy spoza Europy. Natomiast na wysokim poziomie jest w Norwegii szkolenie i sposób wprowadzania młodych graczy do seniorskiej piłki. Jest zaplecze, są dobre boiska, są dobrzy szkoleniowcy. Jest też dobra atmosfera dla tych młodych, którzy wchodzą do dorosłej piłki. Buduje się zespoły zbudowane przez lokalnych graczy. Dobrym przykładem jest Bodo, z którym mierzyliśmy się w europejskich rozgrywkach w sierpniu. Grają ze sobą od kilku lat.

Jak popatrzy się na norweską Elitserien, która akurat finiszuje, to po 27 kolejkach na czele najlepszych strzelców dwójka z Molde FK, Kristian Eriksen ma 13 zdobytych bramek, a Magnus Eikrem o jednego gola mniej.

- Tak, mają tam dobrych ofensywnych graczy i trzeba będzie zwrócić na nich uwagę. Eikrem jest ostatnio kontuzjowany, nie gra. Zobaczymy, czy na spotkanie z nami będzie gotowy. W mojej opinii to najlepszy zawodnik w Elitserien. Jak nie zagra z nami, to plus dla nas, jak wystąpi, to na pewno trzeba będzie na niego uważać. Zresztą obojętnie, kto zagra, to trzeba będzie być czujnym, bo to bardzo groźny zespół.

W ostatnim sobotnim studio Ligi+ w Canale były reprezentant Polski Kamil Kosowski pytany o najlepszych skrzydłowych w ekstraklasie wskazał na Kristoffera Hansena. Wypracował pan sobie markę na polskich boiskach.  

- Cieszę się z takiej opinii, że ktoś wyraża się o mnie pozytywnie. To buduje. Jednak teraz nie tylko ja, ale cała nasza drużyna jest w dobrej formie, w dobrej dyspozycji. Mam na koncie kilka bramek i kilka asyst, co na pewno cieszy. To jednak nie koniec: nadal trzeba ciężko pracować i starać się przedłużyć tę naszą dobrą passę jak najdłużej.

Rozmawiał Michał Zichlarz       

KRISTOFFER HANSEN