Trudna sytuacja
Raków zdecydowanie nie lubi grać z Górnikiem Zabrze.
RAKÓW CZĘSTOCHOWA
Częstochowianie w obecnym sezonie lepiej radzą sobie na wyjazdach niż w meczach domowych. Druga strona medalu przed spotkaniem w Zabrzu jest jednak taka, że Raków od dwóch meczów z Górnikiem nie wygrał. „Medaliki” nie będą mieć łatwego zadania w najbliższym spotkaniu. Problemy narastają w zasadzie z każdym kolejnym dniem. Obraz przed starciem z zabrzanami jest niezwykle mglisty, a kolorystyka zakrawa bardziej o szarość niż jasne kolory.
Realne powroty?
Zanim jednak omówione zostaną negatywy, to należy spojrzeć na drobne przebłyski słońca. Są nimi informacje o zdrowiu niektórych graczy Rakowa. - Cieszę się, że do zdrowia wracają kolejni zawodnicy. Trenuje już Milan Rundić i Ivan Lopez. Chciałbym, aby w niedalekiej przyszłości były to wzmocnienia drużyny - mówił na konferencji prasowej Marek Papszun. Szkoleniowiec częstochowian na oba powroty czeka z dużą niecierpliwością. Lopez za poprzedniej kadencji szkoleniowca był jednym z kluczowych zawodników. Biorąc pod uwagę potencjalną sprzedaż Ante Crnaca do Werderu Brema, to byłoby to uzupełnienie sporej luki w ofensywie. Nieoficjalnie słychać jednak, że Lopez byłby gotowy do gry dopiero pod koniec sierpnia lub na początku września.
Informacja o powrocie do treningu Milana Rundicia jest z kolei świetną informacją w kontekście gry defensywnej. Raków, poprzez kontuzję Bogdana Racovitana i dalszą nieobecność Zorana Arsenicia, ma ogromne problemy w obronie. Ta „sklejana” jest Franem Tudorem, co na dłuższą metę nie będzie miało dobrego wpływu na zespół, szczególnie w kontekście ofensywy, gdzie Tudor radzi sobie o niebo lepiej niż w linii obrony. Warto także pamiętać o braku porozumienia z Arielem Mosórem. Gdyby młody stoper dołączył do drużyny, to zapewne kwestia powrotu Rundicia nie byłaby tak ważna.
Grecki dylemat
- Interesowaliśmy się Arielem, jak i wieloma innymi zawodnikami. Rozmowy się odbywały i nadal trwają. Wszystko jest jeszcze możliwe, ale takie transfery są trudne. Oczekiwania ma klub i zawodnik. To klasyczna sytuacja negocjacyjna. W pewnym momencie dochodzi do impasu - komentował sytuację z transferem Mosóra trener Papszun. Biorąc pod uwagę wypowiedź szkoleniowca można raczej założyć, że stoper w koszulce Rakowa się nie pojawi. To tylko jeden z wielu kłopotów, jakie mają częstochowianie w ostatnich tygodniach.
- Wprowadzanie nowych zawodników nie jest proste. Każda z tych historii jest odrębna. Vasilios Sourlis ma ciągle problemy zdrowotne i przez nie nie trenuje. Taki gracz nie ma jak rywalizować. W przypadku Lazarosa Lamprou, to bardzo się stara i niedługo powinien pojawić się na boisku. Chciałbym go na nim zobaczyć - mówi z kolei o nowych zawodnikach szkoleniowiec Rakowa. Jak więc widać, z niektórych piłkarzy szkoleniowiec nie może nawet z nich skorzystać. Najprawdopodobniej w niedziele skład nadal będzie zdecydowanie odbiegał od tego, jak wyobrażał to sobie jeszcze kilka tygodni temu Marek Papszun.
(ptom)