Radość podopiecznych trenera Marka Sokołowskiego (pierwszy z lewej w drugim rzędzie) była ogromna. Fot. Dorota Dusik

Trofeum zostało w Bielsku-Białej

Finał Poltent Pucharu Polski na szczeblu Śląskiego ZPN był starciem futbolowych generacji.


Z jednej strony Sebastian Zajac, który 31 października będzie obchodził 17. urodziny i ledwo co wrócił z Euro do lat 17, w których bronił barw Słowacji, z drugiej Łukasz Piszczek, czyli wybitny reprezentant Polski, mający za sobą 66 występów z orzełkiem, będący dzień po 39. urodzinach.

Mówiąc inaczej - junior rozpoczynający piłkarską drogę kontra senior, mający tytuł króla strzelców Euro U-19 sprzed 20 lat, mistrz Polski, dwukrotny mistrz Bundesligi i trzykrotny zdobywca Pucharu Niemiec, który w sobotni wieczór oglądał na Wembley finał Ligi Mistrzów z udziałem Borussii Dortmund, z którą 11 lat wcześniej - także na legendarnym stadionie w Londynie - walczył o tytuł najlepszego klubu Europy.

To oczywiście uproszczenie, bo na sztucznej murawie boiska „Zapora” w bielskiej dzielnicy Wapienica spotkały się dwie jedenastki, ale to 16-latek mógł powiedzieć o sobie „Jestem bohaterem meczu”. 90 minut spotkania zakończyło się bowiem bezbramkowym remisem, w czym wielka zasługa golkipera bielszczan. S. Zajac, bacznie obserwowany przez swojego ojca, znanego z gry w ekstraklasie w barwach Podbeskidzia, a obecnie trenera bramkarzy, nie popełnił żadnego błędu. Poza tym mógł się pochwalić tym, że 53 i 68 minucie obronił strzały Krzysztofa Kiklaisza, w 2 minucie doliczonego czasu sparował piłkę uderzoną przez Łukasza Piszczka w dolny róg.

Podbudowany tą interwencją bielski Słowak stanął między słupkami na rzuty karne, które miały wyłonić zwycięzcę. W 1. serii zarówno Michał Studnicki z Podbeskidzia II, jak i Michał Rostkowski umieścili piłkę w siatce. W 2. kolejce Damian Chmiel zapewnił bielszczanom prowadzenie, bo Michał Nadolski spudłował. W trzeciej parze Michał Batelt wygrał wojnę nerwów z Klaudiuszem Mazurem, a Jacek Wuwer musiał uznać wyższość S. Zajaca. Przy stanie 3:1 do piłki ustawionej na „wapnie” podszedł Giorgi Merebaszwili. Oddał skuteczny strzał i bielszczanie mogli celebrować zdobycie złotego pucharu, medali, czeku na 40000 złotych oraz prawa gry w Pucharze Polski na szczeblu centralnym. Pokonanym zostały wręczone medale, czek na 10000 złotych i srebrny puchar.

Nagrody wręczali: prezes Śląskiego ZPN, Henryk Kula, prezes firmy Poltent, będącej sponsorem tytularnym rozgrywek Jakub Sokołowski, wiceprezes Śląskiego ZPN i prezes podokręgu Zabrze Jarosław Bryś, prezes podokręgu Bielsko-Biała Marek Kubica, prezes podokręgu Skoczów Bogusław Walica oraz prezes podokręgu Tychy Piotr Swoboda. Spotkanie, razem z gorąco dopingującymi bielszczan fanami Podbeskidzia i grupką kibiców „Goczałów”, którzy odśpiewali „Sto lat” Łukaszowi Piszczkowi, oglądali m.in. szkoleniowiec Podbeskidzia Jarosław Skrobacz oraz wiceprezes podokręgu Tychy i przewodniczący Komisji Futsalu i Piłki Plażowej PZPN Grzegorz Morkis.


Podbeskidzie II Bielsko-Biała - LKS Goczałkowice 0:0; rzuty karne 4:1

PODBESKIDZIE II: S. Zajac - Paweł Szumiński, Felsch, Batelt - Piecuch, Piotr Szumiński, Liszka, A. Zajac - Chmiel, Merebaszwili, Czader (75. Studnicki). Trener Marek SOKOŁOWSKI.

GOCZAŁKOWICE: Mazur - Piszczek, Zięba, Domagała - Flasz (87. Magiera), Wuwer, Danch (60. Gajda), Lipniak (60. Rostkowski), Komandera - Kiklaisz, Nagrodzki (77. Nadolski). Trener Łukasz PISZCZEK.

Sędziował Mateusz Piszczelok (Katowice). Żółta kartka Paweł Szumiński.

Jerzy Dusik