Sport

Triumf w Dniu Ojca

Bryson DeChambeau sięgnął po swój drugi tytuł mistrza US Open. Emocje, które towarzyszyły decydującym momentom rywalizacji po prostu wbijały w fotel. W pokonanym polu pozostał atakujący Rory McIlroy, który od dekady bezskutecznie poluje na piąte trofeum wielkoszlemowe.


Tytuł mistrza US Open dla Brysona DeChambeau znaczy bardzo wiele... Fot. PAP/EPA


Triumf w Dniu Ojca

Bryson DeChambeau sięgnął po swój drugi tytuł mistrza US Open. Emocje, które towarzyszyły decydującym momentom rywalizacji po prostu wbijały w fotel. W pokonanym polu pozostał atakujący Rory McIlroy, który od dekady bezskutecznie poluje na piąte trofeum wielkoszlemowe.


To był niezwykły spektakl. Bryson, który rozpoczynał finałową rozgrywkę z trzypunktowym prowadzeniem przed Rorym, Pavonem i Cantlayem, ciągle był w kłopotach, nie mogąc dojść do porozumienia ze swoim driverem. Rory atakował z furią, a on genialnie się bronił. Trzy uderzenia przewagi stopniały do dwóch, po tym jak McIlroy rozpoczął niedzielę od birdie, od razu na pierwszym dołku. Bryson, grający w ostatniej grupie już wiedział, że to raczej nie będzie spacerek po piekielnie trudnym polu Pinehurs No.2, a podążający tuż przed nim Rory jest zdesperowany i bardzo chce tu wreszcie zatriumfować. 35-letni golfista z Irlandii Północnej po raz pierwszy dogonił pięć lat młodszego Amerykanina, trafiając birdie na dziesiątym greenie. Bryson odpowiedział chwilę później tym samym, na tym samym dołku, wracając na samodzielne prowadzenie. Na dwunastce i trzynastce Rors trafił niesamowite dwa birdie z rzędu, przeciwko bogeyowi i birdie Brysona, i wysforował się na dwa uderzenia przewagi. Na piętnastce i szesnastce Rory zrobił dwa bogeye z rzędu, w tym nie trafił szokująco krótkiego putta na szesnastym greenie. Bryson zaliczył na 15. dołku bogeya – również nie trafiając metrowego putta i poprawił to parem na szesnastce.

Na ostatnim greenie Rory ponownie nie trafił do dołka, z mniej niż metra i zdruzgotany schodził z pola! Co robi w tym czasie Bryson? Gra swój drive na lewo, do roughu, pod gałęzie, zatrzymując piłkę na korzeniu i wiedząc, że musi z tej niemożliwej pozycji jakimś cudem wygenerować par, którym uniknie dogrywki. Zagrywa stamtąd do bunkra, po czym wykonuje z około pięćdziesięciu metrów fenomenalny strzał, zatrzymując piłkę 95 centymetrów od dołka! Lou Stagner – guru od statystyk golfowych, w sobie tylko wiadomy sposób określił szanse na zagranie tamtego uderzenia tak blisko flagi na 1.7 procenta! Reszta jest historią. Bryson trafił do dołka i dał się ponieść dzikiej radości. Oglądając podczas ceremonii wręczenia nagród powtórkę tamtego uderzenia, powiedział: - Nadal nie mogę uwierzyć, że to zrobiłem. To był prawdopodobnie najlepszy strzał w moim życiu.

Koepka i DeChambeau

Oczywiście było wiele dodatkowych smaczków tej rywalizacji. Przecież o zwycięstwo starli się: Mr. McIlroy, jeszcze niedawno najbardziej nieprzejednany oponent LIV Golf – saudyjskiej ligi golfowej i Dechambeau - jedna z jej największych gwiazd, który był jednym z jej pierwszych nabytków, ściągnięty tam w lutym 2022 roku, jak się szacuje prawdopodobnie za około 100-125 milionów dolarów. Tymczasem Rory, który od pewnego czasu już nie wypowiada się tak stanowczo na temat wywrotowej ligi, a nawet co pewien czas przez internet przetaczają się plotki - i raczej tylko plotki - o rzekomym planie jego dołączenia do LIV, właśnie został zatrzymany przez jej bohatera, na drodze po drugi triumf US Open. Również Rory nie powstrzymał Brysona przed zapisaniem się w historii jako drugi po Brooksie Koepce zawodnik, który sięgnął po trofeum wielkoszlemowe, będąc czynnym graczem LIV. McIlroy w listopadzie zrezygnował z bycia członkiem zarządu PGA Tour i zasiadania w radzie zawodników ligi, a następnie nie chciano, żeby tam powrócił. Teraz jest częścią zespołu, który negocjuje jakąś formę, nikt za bardzo nie wie jaką, dogadania się PGA Tour z PIF, saudyjskim funduszem inwestycyjnym, będącym właścicielem LIV Golf.

Cios w samo serce

Odkładając jednak na bok całą otoczkę „LIV kontra PGA Tour”, przegrana Rorsa rozdarła serca jego fanów, w tym niestety również serce samego McIlroya. Przecież, właśnie podczas US Open, w Congressional Country Club, zdobył on swój pierwszy tytuł wielkoszlemowy. Te pamiętne wydarzenia podziwiać mogliśmy w 2011 roku, gdy był zaledwie 22-latkiem. W 2014 roku wywalczył jak na razie swojego ostatniego, czwartego Szlema, podczas PGA Championship, na polu Valhalla – tym samym, gdzie niecały miesiąc temu finiszował jako dwunasty, a Bryson był drugi. Od tamtego triumfu był 21 razy w TOP 10 imprez Wielkiego Szlema, z czego 11 razy w TOP 5, w tym cztery razy drugi, wliczając w to ubiegłoroczny US Open! McIlroy był pokazywany w pokoju, w którym oddawane są karty wyników, a kiedy turniej został rozstrzygnięty, natychmiast opuścił ośrodek w Karolinie Północnej, bez gratulacji dla rywala, bez rozmowy z mediami i przed ceremonią wręczenia trofeów. Nie da się ukryć - nie zniósł dobrze tej przegranej.

W hołdzie

Bez wątpienia, 124. US Open przejdzie do historii, jako jedna z najbardziej dramatycznych odsłon drugiego najstarszego turnieju globu. Sam Bryson został zaledwie piątym graczem od drugiej wojny światowej, który wygrał US Open więcej niż raz, w wieku 30 lat lub niższym. Po pierwszym zwycięstwie cztery lata temu, teraz dołączył do bardzo zacnego grona zawodników, w którym odnajdziemy takich gigantów jak: Jack Nicklaus, Ernie Els, Tiger Woods i Brooks Koepka.

W obchodzony tego dnia w USA Dzień Ojca, Bryson złożył hołd swojemu tacie i Payne’owi Stewartowi, który w 1999 roku zdobył drugie trofeum US Open, niedługo potem ginąc w katastrofie lotniczej w drodze na kolejny turniej. Na krótko założył na głowę kaszkiet w stylu Payne'a i wskazując w niebo powiedział: - Chcę złożyć życzenia z okazji Dnia Ojca każdemu ojcu. Niestety, kilka lat temu straciłem swojego tatę. To jest dla niego.

Wymagający test

Bryson DeChambeau triumfował z wynikiem -6, jedno uderzenie przed Rorym, a zaledwie ośmiu zawodników zdołało uzyskać końcowy rezultat poniżej para. Pinehurs okazał się wręcz idealną areną US Open - uznawany za najtrudniejszy ze wszystkich turniejów wielkoszlemowych. Trzecim miejscem (-4) podzielili się Tony Finau – wykręcający rundę dnia 67 i mający też przebłyski geniuszu, grający razem z Rorsem – Patrick Cantlay, znany jako „Patty Ice”. Na piątej pozycji (-3) znalazł się grający turniej życia Francuz Matthieu Pavon, styczniowy zwycięzca na PGA Tour, na polu towarzyszący w niedzielę Brysonowi. Amerykanin Neal Shipley dołączył w niedzielę do bardzo ekskluzywnego klubu. 23-latek został najlepszym amatorem turnieju, spośród trzech, którzy przeszli przez cut. Został dziewiątym graczem w historii, który w tym samym roku zdobył amatorskie wyróżnienia na Masters i na US Open, pierwszym, który tego dokonał od czasu Viktora Hovlanda w 2019 roku.

Meronk zagra w Nashville

Adrian Meronk, po swoim najlepszym występie w lidze LIV, w Houston, gdzie otarł się o zwycięstwo, zajmując drugie miejsce z tylko jednym uderzeniem deficytu do Carlosa Ortiza, na polu Pinehurst grał tylko przez dwa dni. Po dwóch rundach 76, zakończył rywalizację z wynikiem +12, siedem uderzeń pod linią cuta. Przed Polakiem pozostaje ostatni w tym roku turniej wielkoszlemowy – 152. The Open, rozgrywany od 18 do 21 lipca na szkockim polu Royal Troon. Jednak szansę oglądania Adriana w akcji, oraz oczywiście Brysona, będziemy mieć już od najbliższego piątku, podczas LIV Golf Nashville. Transmisje na antenie Golf Zone i na You Tube. PGA Tour z kolei od czwartku przeniesie się na kolejny „Signature Event” - Travelers Championship. Tytułu broni Keegan Bradley, a na liście zgłoszeń widnieje też Rory. Transmisje na Eurosport 2.

WYNIKI: TUTAJ

Kasia Nieciak