Triumf bez błysku
Polki triumfatorkami Turnieju o Puchar Prezydenta Miasta Koszalin. Wygrały trzy mecze, ale ich gra pozostawiała jeszcze wiele do życzenia.
Magdalena Stysiak nie zawsze radziła sobie z francuskim blokiem. Fot. PAP/Marcin Bielecki.
REPREZENTACJA POLSKI KOBIET
Dla Biało-czerwonych zawody w Koszalinie były pierwszym i jedynym sprawdzianem przez zaczynającą się już za niespełna dwa tygodnie Ligą Narodów (pierwszy turniej odbędzie się w Pekinie 4-8 czerwca). Rozegrały trzy spotkania. Na początek imprezy, w piątek, pokonały Bułgarię. Dzień później mierzyły się ze Szwecją. Stefano Lavarini, trener naszej drużyny, zdecydował się całkowicie przemeblować wyjściowy skład. Z szóstki, która zaczynała spotkanie z Bułgarią, pozostała jedynie Weronika Centka-Tietianiec. Poza nią postawił m.in. na Magdalenę Stysiak, Olivię Różański oraz Martynę Łukasik.
Popis Haak
Szwedki, które do europejskich potęg nie należą, sprawiły Polkom mnóstwo problemów. Mają bowiem w składzie Isabelle Haak. To jedna z najlepszych atakujących na świecie i w starciu z naszym zespołem to potwierdziła. Choć Biało-czerwone wiedziały, że gra Trzech Koron będzie się opierała na Haak i ustawiały na nią podwójny blok, nie potrafiły znaleźć sposobu, by ją zatrzymać. Liderka szwedzkiej ekipy była bardzo skuteczna. Zwykle atakowała nad blokującymi, wykorzystując swoją dynamikę, siłę i zasięg. Pokazała też jednak, że jej wyszkolenie techniczne również jest na wysokim poziomie. Gdy trzeba było obijała ręce blokujących, „kiwała” i zdobywała punkt za punktem. Dokładała też z pola serwisowego. Jej potężne i celne zagrywki siały spustoszenie wśród naszych przyjmujących. Jej koleżanki również radziły sobie nadspodziewanie dobrze, zwłaszcza Hanna Helvig i Julia Nilsson.
Nieoczekiwanie Szwedki nadawały ton grze. Po polskiej stronie wynik trzymała Różański. Znacznie poniżej oczekiwań natomiast spisywała się Stysiak. Nasza atakująca chyba za bardzo chciała „wbijać gwoździe” w parkiet i kilka razy nadziała się na blok. Przede wszystkim jednak Polki nie najlepiej przyjmowały zagrywkę, przez co rozegranie Julii Nowickiej było bardzo czytelne.
Impuls rezerwowych
Szwedki wygrały dwa pierwsze sety i zanosiło się na niespodziankę. Wtedy jednak ich trener Lorenzo Micelli postanowił dokonać zmian. Z parkietu zeszła przede wszystkim Isabelle Haak. Bez swojej liderki Skandynawki straciły pewność siebie. Całkowicie uszło z nich powietrze. Lavarini też zdecydował się na roszady. Nasze zmienniczki okazały się jednak zdecydowanie lepsze. Strzałem w dziesiątkę okazał się wejście na parkiet Pauliny Damaske. Dobrą zmianę dała też Katarzyna Wenerska, która rozgrywała z dużym wyczuciem i dokładnością. Rozegrały się Różański i Stysiak. Coraz lepiej radziły sobie też środkowe, zwłaszcza w bloku.
Z każdą kolejną piłką dominacja Polek była coraz większa. Szwedki przy naszej drużynie wyglądały jak amatorki. Wysoko przegrały trzy kolejne sety. W czwartym o mało nie doszło do kompromitacji, bo zaniosło się, że nie ugrają nawet pięciu punktów. Ostatecznie nasze rywalki zdobyły ich 9. Ale mimo wysokiej przegranej nie wyglądały na załamane, tak samo jak ich trener. Cały czas były uśmiechnięte, a po udanym ataku cieszyły się, jakby wywalczyły mistrzostwo świata!
Polki z kolei choć wygrały, nie były zadowolone ze swojej postawy. - Pierwsze dwa sety nie poszły po naszej myśli. Rywalki naciskały, ale mam wrażenie, że to my popełniałyśmy głupie błędy. Nie mogłyśmy się zgrać – przyznała Magdalena Stysiak. - Isabelle Haak potrafi uderzyć, zmieniać kierunki, wybierać dobrą grę i wie, co robić. Ale my nie możemy sobie na takie coś pozwolić. Jest początek sezonu, lepsza forma przyjdzie, ale nie jestem zadowolona z tego meczu. Ani trochę – dodała szczerze.
Decydujące starcie
Przed ostatnim meczem Polska – Francja sprawa była jasna, ten kto wygra zwycięży w całym turnieju.
Biało-czerwone zaczęły z rozmachem. Ale poziom ich gry nie był najwyższy. Z drugiej strony po ciężkich treningach nikt takiego nie oczekiwał. Było sporo niedokładności i chaosu, a to już Lavariniemu nie pasowało i kilka razy dał wyraz swojemu niezadowoleniu. Mimo problemów Polki „odskoczyły” (8:3) i kontrolowały grę, udanie otwierając spotkanie.
W drugim secie do głosu doszły Trójkolorowe. Pokazały siłę w końcówce. Przy stanie 20:20, zdobyły cztery punkty z rzędu. Drugą piłkę setową wykorzystała Maeva Schalk.
W dwóch kolejnych partiach górą były już nasze zawodniczki, ale nie ustrzegły się przestojów i prostych błędów. Największą irytację ich trenera wywoływały błędy w zagrywce i brak asekuracji. Polki niedokładności nadrabiały jednak w ofensywie. Potencjał Martyny Czyrniańskiej, Stysiak, Korneluk czy Malwiny Smarzek jest ogromny. Francuzki nie były w stanie im się przeciwstawić.
(mic)
WYNIKI
◼ Polska – Francja 3:1 (25:20, 21:25, 25:19, 25:23)
POLSKA: Wenerska, Łukasik, Korneluk, Stysiak, Czyrniańska, Gryka, Szczygłowska (libero) oraz Smarzek, Różański, Grabka, Pierzchała, Łysiak, Nowicka. Trener Stefano LAVARINI.
FRANCJA: Danard-Selosse, Rotar, Fanguedou, Ndiaye, Schalk, Sylves, Gelin (libero) oraz Depie, Respaut, Pezelj, Diouf. Trener Cesar HERNANDEZ-GONZALEZ.
Przebieg meczu
I: 10:5, 15:10, 20;12, 25:20.
II: 6:10, 13:15, 18:20, 21:25.
III: 10:4, 15:9, 20:14, 25:19.
IV: 10:9, 15:12, 20:18, 25:23.
Bohaterka – Katarzyna WENERSKA.
◼ Polska – Szwecja 3:2 (18:25, 23:25, 25:16, 25:9, 15:6)
POLSKA: Nowicka, Łukasik, Gryka, Stysiak, Różański, Centka-Tietianiec, Łysiak (libero) oraz Szczygłowska, Pierzchała, Smarzek, Grabka, Damaske, Wenerska. Trener Stefano LAVARINI.
SZWECJA: H. Gustafsson, Helvig, A. Haak, I. Haak, Nilsson, Hindgren, Brink (libero) oraz Muhizi, Tabron, Malm, Van Leusen, Lindberg, Andersson (libero). Trener Lorenzo MICELLI.
Przebieg meczu
I: 6:10, 9:15, 13:20, 18:25.
II: 10:8, 15:11, 19:20, 23:25.
III: 10:7, 15:9, 20:16, 25:16.
IV: 10:2, 15:3, 20:4, 25:9
V: 5:2, 10:3, 15:6.
Bohaterka – Olivia RÓŻAŃSKI.
◼ Polska – Bułgaria 3:1 (18:25, 25:13, 25:18, 25:18)
POLSKA: Grabka, Korneluk, Piasecka, Smarzek, Czyrniańska, Centka-Tietianiec, Szczygłowska (libero) oraz Pierzchała, Łysiak, Nowicka, Stysiak. Trener Stefano LAVARINI.
BUŁGARIA: Kitipowa, Stanczulowa, N. Dimitrowa, Stojanowa, Milanowa, Wuczkowa, Karabaszewa (libero) oraz Slawczewa, Iwanowa, Nikołowa. Trenerka Antonina ZETOWA.
Przebieg meczu
I: 8:10, 12:15, 16:20, 18:25.
II: 10:6, 15:9, 20:10, 25:13.
III: 10:6, 15:9, 20:13, 25:18.
IV: 10:9, 15:13, 20:16, 25:18.
Bohaterka – Martyna CZARNIAŃSKA.
◼ Francja – Szwecja 3:0 (25:17, 25:20, 27:25)
◼ Bułgaria – Francja 2:3 (27:25, 25:22, 15:25, 24:26, 9:15)
◼ Bułgaria – Szwecja 2:3 (25;23, 26:28, 20:25, 25:20, 11:15)
Końcowa kolejność
1. POLSKA |
3 |
8 |
3/0 |
9:4 |
2. Francja |
3 |
5 |
2/1 |
7:5 |
3. Szwecja |
3 |
3 |
1/2 |
5:8 |
4. Bułgaria |
3 |
2 |
1 /2 |
5:9 |