Francisco Conceicao w meczu z Czechami zdobył premierowego gola w barwach drużyny narodowej. Fot.  Jean Catuffe/PressFocus


Trenuje u ojca

Młodzi gracze z Turcji i Portugalii z rozmachem wchodzą na salony.


W środku tygodnia Turcja zachwyciła Europę. Nie tylko dlatego, że wygrała z Gruzją, ale dlatego, że podopieczni Vincenzo Montelli zdobyli fantastyczne bramki. Szczególnej urody było trafienie 19-letniego Ardy Guelera, który z dystansu pokonał Girogiego Mamardaszwilego. Zawodnik Realu Madryt postraszył tym samym Portugalczyków, którzy będą następną przeszkodą Turków. - Dedykuję to zwycięstwo narodowi tureckiemu - zaznaczył selekcjoner rodem z Włoch. Przy okazji zaznaczył, że jego drużyna od razu koncentruje się na spotkaniu z Portugalią.

Wymiana pokoleniowa

Jest na czym się skupiać, ponieważ ekipa z Półwyspu Iberyjskiego w 1. kolejce fazy grupowej także udowodniła swoją siłę. Choć przegrywała z Czechami, zdołała wygrać. Przy okazji - tak jak Turcy - zaprezentowała światu kolejnego utalentowanego gracza młodego pokolenia. Bohaterem drużyny został 21-letni Francisco Conceicao. Zawodnik FC Porto (jego trenerem jest… jego ojciec Sergio) w doliczonym czasie zdobył bramkę na 2:1. - Jest doskonałym przykładem na to, ile można zyskać, jeśli się mocno pracuje. Zasługuje na to, żeby być z nami na turnieju i pokazał, że jest w stanie pomóc drużynie - powiedział o strzelcu decydującego gola selekcjoner Portugalczyków Roberto Martinez.

Po pierwszych meczach widać ogromne zmiany, jakie zachodzą w zespołach Turcji i Portugalii. W ich kontekście nie mówi się już tylko o Hakanie Calhanoglu, Cristiano Ronaldo, Bernardo Silvie czy Joao Cancelo. Do gry wkroczyło młode pokolenie, które - jak pokazały ostatnie mecze - chce się pokazać i rzeczywiście potrafi grać w piłkę. Prawdopodobne, że to właśnie ci zawodnicy będą stanowili o sile swych drużyn w następnych latach.

Tureccy kibice mogli przez chwilę obawiać się o stan zdrowia Guelera. Media znad Bosforu informowały, że młody gwiazdor „Królewskich” w czwartek nie trenował z drużyną. Szybko jednak wyjaśniło się, że Gueler potrzebował jedynie odpoczynku. Jego występ w meczu z Portugalią wydaje się niezagrożony. Wciąż jednak do pełni sprawności nie doszedł Irfan Kahveci z Fenerbahce. Najprawdopodobniej z jego usług selekcjoner będzie mógł skorzystać dopiero w ostatnim meczu grupowym przeciwko Czechom (środa, 26 czerwca).

Nie przywykli do obrony

Z kolei Portugalczycy nie narzekają na kontuzje. Roberto Martinez ma do dyspozycji wszystkich zawodników, których powołał na turniej. Każdy z nich jest przygotowany do gry.

Dla Iberyjczyków najbliższe starcie z Turkami będzie kolejnym sprawdzianem możliwości kadry. - Oczekujemy zupełnie innego meczu w porównaniu do rywalizacji z Czechami. Jakość tureckich zawodników jest lepsza, mają swój styl pod względem taktycznym. Jeśli uda nam się narzucić sposób gry, jak zrobiliśmy to przeciwko Czechom, mecz może się skończyć sporą liczbą bramek. Turcja nie jest przyzwyczajona do bronienia się - uważa prawoskrzydłowy Diogo Jota. Potencjał ofensywny Portugalii sprawia, że jeśli jego słowa znajdą odzwierciedlenie w rzeczywistości, będziemy świadkami wielu goli.

Kacper Janoszka