Łukasz Poręba był jedną z jaśniejszych postaci w naszym zespole w sparingu z Niemcami. Fot. PAP/Łukasz Gągulski.

Treningi dały w kość

Polacy od porażki z Niemcami rozpoczęli olimpijski sezon. O ich przegranej zdecydowały fatalne końcówki.


REPREZENTACJA POLSKI MĘŻCZYZN

Biało-czerwoni już w przyszłym tygodniu rozpoczną Ligę Narodów. Do zawodów przygotowywali się na zgrupowaniu w Spale, a jedynymi sprawdzianami ich formy są sparingi z Niemcami w Katowicach i Ukrainą w Sosnowcu.


Prestiżowy sparing

Pierwszy sprawdzian nie wyszedł okazale. Niemcy okazali się wymagającymi sparingpartnerami i ku rozpaczy 10 tysięcy fanów zgromadzonych w Spodku wygrali. Sukces wywołał u nich sporo radości. Ale nie ma się co dziwić, bo każde starcie z naszą drużyną, obojętnie czy to sparing, czy gra o stawkę, traktują bardzo prestiżowo. Po pierwsze ich trenerem jest Michał Winiarski, więc w meczach z jego rodakami starają się pokazać z jak najlepszej strony. Po drugie każde zwycięstwo z jedną z najlepszych zespołów świata, a do takich zalicza się Polska, przynosi chwałę i podnosi morale.


Kluczowe momenty

Oba zespoły do meczu przystąpiły po ciężkich treningach i w nie najsilniejszych składach. W naszej drużynie brakowało choćby Marcina Janusza, Bartosza Kurka, Tomasza Fornala, Norberta Hubera czy Wilfredo Leona.

Praca wykonana na zgrupowaniach mocno dała się zawodnikom we znaki. W ich poczynaniach brakowało odpowiedniej dynamiki i szybkości. Walki i emocji jednak nie brakowało. Od początku gra była twarda i wyrównana. W naszej ekipie bardzo dobrze prezentował się Mateusz Poręba. Rozgrywający Jakub Łomacz potrafił znakomicie wykorzystać jego walory na środku siatki. Jego ataki były i odpowiednio silne, i skuteczne. Poziom trzymali też obaj przyjmujący, Kamil Semeniuk i Bartosz Bednorz. Niemcy też mieli atuty. Na środku siatki byli równie skuteczni co biało-czerwoni, na skrzydłach wyróżniał się Tobias Brandt, który po pierwszym secie miał 71-procentową skuteczność w ataku.

Z czasem nasi siatkarze zdołali wywalczyć przewagę. Przy stanie 16:12 wydawało się, że przełamali rywali. Długo prowadzili. Końcówkę zagrali jednak fatalnie. Od staniu 23:21 nie punktowali, choć mieli piłki w górze. Bednorz dwukrotnie został jednak zablokowany, Semeniuk pomylił się w przyjęciu zagrywki i pierwszy set nieoczekiwanie padł łupem Niemców.

Przegrana odsłona mocno podrażniła naszych siatkarzy. Zareagowali jak przystało na mistrzów Europy. Zwarli szyki i rozbili rywali. Animuszu wystarczyło im jednak jedynie na jedną partię, choć byli o krok od doprowadzenia do tie-breaku. Znów jednak nie popisali się w końcówce czwartego seta. Mieli go pod kontrolą. Prowadzili 23:19 i kibice już szykowali się na decydującą, piątą partię. Spotkało ich wielkie rozczarowanie. Biało-czerwoni stanęli. Za to rywale mocno się nakręcili. Obronili dwa setbole, a za drugą szansą zakończyli spotkanie.


Czas debiutantów

Przeciwko Niemcom trener naszej drużyny, Nikola Grbić, dał szansę debiutu w biało-czerwonych barwach Łukaszowi Usowiczowi i Szymonowi Jakubiszakowi. Ten pierwszy, 27-latek jeszcze rok temu biegał po pierwszoligowych parkietach w barwach MKS-u Będzin. Latem 2023 roku przeniósł się do GKS-u Katowice i w nowym klubie był objawieniem ostatniego sezonu w PlusLidze. Grał na tyle dobrze, że dostrzegł go Grbić i powołał do szerokiej kadry. Przeciwko Niemcom wszedł w trzeciej odsłonie, gdy naszej drużynie nie szło i wysoko przegrywała. Gry biało-czerwonych nie odmienił, ale wejście zaliczył udane, bo po chwili zdobył dwa punkty, atakiem i blokiem. Jakubiszak grał natomiast od początku czwartej odsłony i wytrwał do końca.

W czwartek Polacy zagrają w Sosnowcu z Ukrainą.


Polska – Niemcy 1:3 (23:25, 25:16, 16:25, 26:28)

POLSKA: Łomacz, Semeniuk, Kochanowski, Bołądź, Bednorz, Poręba, Szymura (libero) oraz Komenda, Butryn, Usowicz, Jakubiszak, Szalpuk, Hawryluk (libero). Trener Nikola GRBIĆ.

NIEMCY: Zimmermann, Reichert, Krage, John, Brand, Maase, Graven (libero) oraz Burgraf, Boehme, Peter, Fromm, Kaliberda. Trener Michał WINIARSKI.

Przebieg meczu

I: 9:10, 15:12, 20:17, 23:25.

II: 10:6, 15:14, 20:15, 25:16.

III: 6:10, 10:15, 13:20, 16:25.

IV: 10:8, 15:14, 20:18, 25:24, 26:28.

Bohater – Moritz REICHERT.

(mic)