Sport

Trenerski nos

Luka Zahović i Norbert Wojtuszek w wyjściowym składzie, a Lukas Podolski na ławce? Trener Jan Urban przed meczem z Rakowem ma o czym myśleć.

Luka Zahović - super rezerwowy Górnika. Fot. Norbert Barczyk / Press Focus

GÓRNIK ZABRZE 

Za „górnikami” dobry start w rozgrywkach i siedem punktów na koncie, a przecież aż trzy z czterech spotkań przyszło rozegrać im na wyjazdach. Teraz jest szansa na zakotwiczenie w górnej części tabeli, ale warunek jest jeden: trzeba u siebie ograć częstochowian.

Walka o skład

Na razie trener Jan Urban głowi się, jak zestawić skład. Dużo do gry wnoszą zawodnicy, którzy wchodzą z ławki i zdobywają gole, jak Luka Zahović – trafienia z Pogonią i Radomiakiem, czy Norbert Wojtuszek – zwycięski gol w Radomiu przed tygodniem. – Po pierwszych kolejkach wiem trochę więcej. Są zawodnicy, którzy za dużo nie grali, którzy dobijają się do pierwszego składu i zawsze to wszystko może się jeszcze zmienić. Nie ulega jednak wątpliwości, że start w naszym wykonaniu jest naprawdę przyzwoity.

Na środowej konferencji prasowej Urban był pytany, czy można powiedzieć, że ma trenerskiego nosa. Nie bez powodu, bo wprowadzeni przez niego gracze dużo dają zespołowi. – Nie mam nic przeciwko temu, żeby tak mówić – odpowiedział z uśmiechem szkoleniowiec Górnika. – Tak wyszło zarówno w jednym, jak i w drugim meczu, że te zmiany pomogły. Jak się ma tak dziać dalej, to niech się tak dzieje dla dobra Górnika. Akurat ci zawodnicy, którzy wchodzą, pokazują się z dobrej strony i strzelają bramki, to,  wiadomo, chcieliby grać od początku. To normalne. Wchodząc na boisko i trafiając do siatki przeciwnika, notując asysty czy dobrze się prezentując, utrudniają mi zadanie. Jest więcej kandydatów do gry i oby tak było, bo nasza kadra wcale nie jest taka szeroka. Dobrze, że tak się dzieje, a że wyniki są dobre, to tylko pozytyw, bo to buduje morale i łatwiej się dzięki temu pracuje – podkreśla szkoleniowiec zabrzańskiego zespołu.      

Takiej ligi chce

W Górniku wszyscy są zdrowi, łącznie z poturbowanymi w meczu z Radomiakiem Manu Sanchezem i Zahoviciem, którzy murawę musieli opuścić przed czasem. Można więc koncentrować się na grze z ekipą spod Jasnej Góry. – Raków też się rozkręca, jak my. Nie ma problemów, jeżeli chodzi o organizację gry defensywnej, bo stracił tylko jedną bramkę. W ogóle liga zmierza w podobnym kierunku, jak w poprzednim sezonie. Nawet sobie życzyłem, żeby tak było, bo dzięki temu ta liga dla takich klubów jak Górnik jest ciekawsza. Kiedy mocni wygrywają i uciekają, to liga się dzieli, natomiast tak, jak było to w zeszłym roku, to wszystko było ciekawsze. W pierwszych czterech kolejkach kandydaci do mistrzostwa Polski potracili punkty i już jest ciekawie. Raków to jeden z faworytów, który ma mocną kadrę – mówi Jan Urban.  

Michał Zichlarz

 

CZTERY PYTANIA DO…

MICHAŁA SZROMNIKA, bramkarza Górnika

Duża zagadka

1. W ostatniej kolejce w starciu z Radomiakiem uznany został pan za piłkarza meczu. Takie wyróżnienie cieszy?

– Cieszy, ale w tej sytuacji na słowa pochwały zasłużyła cała drużyna. Wszyscy super pracowali na zwycięstwo w Radomiu.

2. Z Pogonią czyste konto, w Radomiu jeden wpuszczony strzał, ale kilka świetnych interwencji. Jak to z pana strony wygląda?

– Nie wybieram sobie strzałów, wszystko trzeba bronić. W Radomiu też chciałem zagrać na zero – nie udało się, ale najważniejszy jest finalny efekt i trzy punkty na naszym koncie.

3. Defensywa Górnika wygląda coraz lepiej? W pierwszych dwóch meczach cztery stracone bramki, w kolejnych dwóch już tylko jedna.

– Nie tylko defensywa, ale i nasz przód ze spotkania na spotkanie wyglądają lepiej. Mecze z Pogonią i Radomiakiem pokazały, że nasz zespół się rozpędza, każdy z zawodników łapie pewność siebie. Zaczyna to wyglądać coraz lepiej i to cieszy.

4. Jak będzie w z Rakowem?

– To duża zagadka. Raków nas analizuje, my ich. Zderzą się dwa pomysły na grę. Trzeba być przygotowanym na wszystko.    

Michał Szromnik. Fot. gornikzabrze.pl