Trenerski debiut z happy endem
Marcin Włodarski udanie rozpoczyna pracę jako szkoleniowiec Zagłębia.
W Lubinie czekano na ten mecz ze szczególnym zainteresowaniem: po zwolnieniu Waldemara Fornalika zespół objął Marcin Włodarski, dla którego był to debiut w ekstraklasie – do tej pory zajmował się młodzieżowymi reprezentacjami Polski w różnych kategoriach wiekowych. Debiut można uznać za udany, Zagłębie ostatecznie wygrało. Ciekawe, że jeszcze nigdy w starciu tych drużyn gospodarze nie zwyciężyli. No to się teraz zdarzyło.
Obijane bramki
Rywal był trudny – Radomiak –ze szczególnie groźną szpicą, czyli Leonardo Rochą, liderem strzelców ekstraklasy. Rocha w tym meczu był aktywny, miał okazje, ale tym razem - trudno w to uwierzyć pamiętając o wcześniejszych dokonaniach - był nieskuteczny.
Od mocnego uderzenia zaczęli gospodarze. W 3 minucie rozpędzony Marek Mróz przywalił w spojenie! Goście odpowiedzieli słupkiem po strzale – jakżeby inaczej – Leonardo Rochy. W 17 minucie po miękkiej wrzutce z prawej strony pola karnego od Jana Grzesika do Rochy - Portugalczyk główkował i piłka otarła się o słupek. Niedługo później znów akcja tego duetu: Grzesik zgrał z lewej strony do Rochy w pole karne. Napastnik Radomiaka uderzył po przyjęciu, ale zwlekał jednak zbyt długo i strzał został zablokowany. W 39 minucie Rocha miał kolejną okazję, ale Dominik Hładun złapał piłkę tuż przed linią bramkową.
Gol w doliczonym czasie
Początek drugiej połowy był znacznie słabszy niż wcześniejsze fragmenty, pod bramkami niewiele się działo. Dopiero po kwadransie cały stadion podskoczył, gdy wydawało się, że Mróz trafił do bramki, a ryk euforii zamienił się w jęk zawodu, gdy okazało się, że to ledwie… boczna siatka.
Zagłębie naciskało, z powietrza strzelał Tomasz Pieńko, ale nic z tego nie wynikało. Gra była rwana, zaczęła się seria zmian, na boisko musieli wbiegać lekarze, jak choćby przy urazie Mateusza Cichockiego, stopera Radomiaka, który musiał opuścić boisko.
W doliczonym czasie strzelał aktywny Pieńko, ale Maciej Kikolski obronił. Wydawało się, że to koniec, ale Pieńko jeszcze raz spróbował i wyszło wspaniale. Jego płaski strzał z dosyć ostrego kąta, po którym piłka odbiła się od słupka, był nie do obrony. Stadion eksplodował z radości.
Paweł Czado
MÓWIĄ LICZBY | ||
ZAGŁĘBIE | RADOMIAK | |
6 | strzały celne | 6 |
16 | strzały niecelne | 8 |
57 | posiadanie piłki | 43 |
3 | rzuty rożne | 2 |
13 | faule | 9 |
0 | spalone | 0 |
0 | żółte kartki | 1 |