Sport

Trenerska roszada

Thomasa Thurnbichlera po tym sezonie zastąpi jego dotychczasowy asystent, Maciej Maciusiak.

Rok trwała współpraca Thomasa Thurnbichlera (z lewej) z Maciejem Maciusiakiem. Fot. PAP/Grzegorz Momot

Wygląda na to, że Planica jest dobrym miejscem do... zmiany szkoleniowca naszych skoczków. Trzy lata temu, w nieco kontrowersyjnych okolicznościach, z posadą pożegnał się tam Czech Michal Doleżal. To była jego decyzja, gdyż nie otrzymał wsparcia od ówczesnego prezesa PZN, Apoloniusza Tajnera, i dyrektora sportowego Adama Małysza. Spotkało się to z negatywną reakcją naszych najlepszych skoczków: Kamila Stocha, Piotra Żyły i Dawida Kubackiego, ale zarząd związku nie wziął ich opinii pod uwagę. Po Doleżalu zatrudniono Austriaka Thomasa Thurnbichlera, którego po trzech latach pracy prezes Małysz zwolnił w... Planicy. Zastąpi go dotychczasowy asystent Maciej Maciusiak.

Zdecydowali zawodnicy

Jak przekazał w oficjalnym komunikacie Polski Związek Narciarski, decyzja o zmianie na stanowisku pierwszego trenera została podjęta jeszcze przed zawodami Pucharu Świata w Planicy, które rozpoczęły się w czwartek. Zarówno Thurnbichler, jak i skoczkowie zostali o tym wcześniej poinformowani.

„Po rozmowach z zawodnikami oraz sztabem szkoleniowym Zarząd Polskiego Związku Narciarskiego podjął decyzję o konieczności zmian w strukturach kadry narodowej. Mając na uwadze atmosferę w zespole i kierując się dobrem reprezentacji, zdecydowano o zakończeniu współpracy z Thomasem Thurnbichlerem na stanowisku głównego trenera kadry A” - to słowa prezesa PZN, Adama Małysza, cytowanego w oficjalnym komunikacie związku.

Podczas piątkowej konferencji prasowej w Planicy Małysz zwrócił uwagę, że atmosfera w kadrze w ostatnim czasie nie była najlepsza i większość polskich skoczków nie chciała dłużej tak pracować. Z takiego obrotu sprawy, jak poinformował prezes PZN, zadowolony jest również Kamil Stoch, który w tym sezonie miał indywidualnego trenera... Michala Doleżala. Zespół 37-letniego zawodnika twierdził, że zabrakło mu współpracy z Austriakiem i rywalizacji treningowej z pozostałymi kadrowiczami. Ze zmiany szkoleniowca mają być też zadowoleni pozostali członkowie kadry. Czy również najlepszy z Polaków w tym sezonie Paweł Wąsek? On często podkreślał, że to dzięki pracy z Thurnbichlerem zrobił znaczny progres w swojej karierze. Podobno teraz otrzymał propozycję indywidualnej współpracy z Thurnbichlerem, jednak podjął decyzję, że chce trenować wspólnie z całą kadrą A.

Praca z juniorami?

Nie jest jednak wykluczone, że Wąsek będzie mógł dalej korzystać z porad austriackiego trenera. Skąd ta sugestia? Bo prezes Małysz powiedział, że Thurnbichlerowi złożono ofertę pracy z juniorami, której ten nie wykluczył i poprosił o czas na podjęcie decyzji. - Tej zimy miałem dużo przemyśleń, nie wiedziałem, czy chcę kontynuować pracę jako główny trener. Wkładałem dużo energii, jednak nie przynosiła ona efektów, jakich bym oczekiwał. Ostatecznie zarząd podjął decyzję, że trener zostanie zmieniony. Dostałem też ofertę od związku, aby tu zostać, pracować nad następnym pokoleniem. Zastanowię się nad tym w najbliższych tygodniach po Planicy. Mam też inne oferty, ale ta jest bardzo miła - powiedział Austriak na konferencji prasowej.

Thurnbichler został trenerem kadry A polskich skoczków w kwietniu 2022 roku. W czasie pełnienia przez niego funkcji szkoleniowca w sezonie 2022/23 Dawid Kubacki był drugi w Turnieju Czterech Skoczni i długo utrzymywał się na drugiej pozycji w klasyfikacji generalnej PŚ, w której ostatecznie zajął czwarte miejsce. W 2023 roku w Planicy Piotr Żyła został mistrzem świata na skoczni normalnej, a Kubacki wywalczył brązowy medal na dużym obiekcie. Sezon 2023/24 był w wykonaniu polskich skoczków znacznie gorszy, dwukrotnie trzecie miejsce w konkursach PŚ zajmował jedynie Aleksander Zniszczoł. W obecnej edycji cyklu tylko Paweł Wąsek zdołał uplasować się na podium - był trzeci w miniony weekend w Lahti. Największym rozczarowaniem były jednak mistrzostwa świata w Trondheim. Celem był medal, a skończyło się na szóstym miejscu drużyny, ósmym w rywalizacji mikstów, a w konkursach indywidualnych Wąsek był 10. na skoczni normalnej i 13. na dużej.

Czas Maciusiaka

Kontrakt Thurnbichlera miał obowiązywać do końca sezonu 2025/26, w którym odbędą się m.in. igrzyska olimpijskie w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo. Nie dotrwał jednak do końca i zastąpi go teraz Maciej Maciusiak, a z prowadzoną przez niego kadrą A bliżej ma połączyć się zespół szkoleniowy Stocha, czyli Doleżal i Łukasz Kruczek.

Obchodzący w piątek 43. urodziny Maciusiak był skoczkiem, ale większych sukcesów nie odnosił. Startował w Pucharze Kontynentalnym, zajmując odległe miejsca. W 2002 roku był powołany do kadry na konkursy Pucharu Świata w Zakopanem, jednak nie przebrnął kwalifikacji. W 2004 roku wraz z Krystianem Długopolskim, Tomaszem Pochwałą i Tomisławem Tajnerem zdobył złoty medal mistrzostw Polski w drużynie, reprezentując AZS AWF Katowice. Po zakończeniu kariery sportowej zajął się pracą trenerską. W sezonie 2005/06 był asystentem trenera polskiej kadry młodzieżowej Piotra Fijasa. Później podobną rolę pełnił u boku Roberta Matei. W latach 2012–23 prowadził grupy szkoleniowe B i C kadry. W 2024 r. został asystentem Thurnbichlera.

Maciusiak przyznał, że nie spodziewał się takiego scenariusza. - Zaskoczyło mnie to. Zdaję sobie sprawę, z czym to się wiąże, jaka to odpowiedzialność, ale mamy określony cel, co trzeba zrobić. Na tę chwilę jest siedmiu, ośmiu kandydatów do wyjazdu na igrzyska olimpijskie w Mediolanie. My potrzebujemy czterech takich, którzy nie będą tylko kandydatami, ale będą walczyć o medale tej imprezy - powiedział Maciej Maciusiak w rozmowie z Eurosportem.

(awa, pap)

3  AUSTRIACKICH trenerów prowadziło polskich skoczków. Pierwszym był Heinz Kuttin, który w 2004 r. przejął Biało-czerwonych w wieku 33 lat i bez większych sukcesów pracował dwa lata. Zastąpił go Fin Hannu Lepistoe (2006-08). Po nim tę funkcję w latach 2008-16 sprawował Łukasz Kruczek. Zastąpił go Austriak Stefan Horngacher (2016-19), po którym kadrę naszych skoczków prowadził Czech Michal Doleżal. Kolejnym Austriakiem był Thomas Thurnbichler. Po dziewięciu latach pracy i wielu sukcesach pod wodzą zagranicznych szkoleniowców, PZN postawił na będącego od lat blisko kadry Macieja Maciusiaka.