Sport

Transferowy szał

W żadnym klubie ekstraklasy nie dzieje się tyle, ile teraz w Zabrzu!

Ousmane Sow ma do Górnika trafić z belgijskiego Lierse. Fot. Belga/SIPA USA/PressFocus

GÓRNIK ZABRZE

W siedzibie 14-krotnego mistrza Polski wrze jak w ulu. Tak jest na boisku, tak jest też poza nim. Co do spraw sportowych, to podczas czwartkowej konferencji prasowej Łukasz Milik, dyrektor sportowy Górnika, mówił: - Nie jest to przyjemna sytuacja, kiedy w tym samym czasie odchodzi kilku zawodników. Można powiedzieć, że igramy z... czasem, bo to zimowe okienko jest specyficzne i krótkie. Transferów na rynku europejskim zimą nie jest wiele, a kwoty są później podbijane i przebijane. Jasne że można powiedzieć, iż transferu można dokonać w 20 minut, bo zawodników jest wielu. Jest sporo ofert, ale chcemy wartościowych graczy, takich których znamy, których oglądaliśmy, mamy na nich pomysł i właśnie ich szukamy. Nie powiedzieliśmy ostatniego słowa i mam nadzieję, że kilka ruchów w najbliższych dniach będzie naszym udziałem. 

Jak podkreślił dyrektor Milik, w grę mogą wchodzić nawet cztery transfery.

Napastnik z Dakaru

Prawdopodobne odejście z Górnika Sinana Bakisa - wypożyczony z Realu Saragossa ma przejść do tureckiego Ankaragucu – zwolni środki na ewentualne wzmocnienie w przedniej formacji. Tutaj pojawia się nazwisko urodzonego w Senegalu wysokiego Ousmane Sowa, który gra na zapleczu belgijskiej ekstraklasy, w Lierse SK. W 19 grach w Challenger Pro League zdobył 4 bramki i zanotował 8 asyst. Łącznie na tym poziomie rozgrywkowym zanotował w Belgii 32 występy, 7 goli i 11 asyst. Kontrakt 24-latka z Lierse obowiązuje do czerwca 2027 roku. Portal Transfermarkt wycenia go na 600 tys. euro. Być może środki pozyskane z odejść Damiana Rasaka, Norberta Wojtuszka i Manu Sanchesa zostaną zainwestowane w napastnika pochodzącego z Dakru. Bakis - jak kilku przed nim napastników - okazał się niewypałem. Nie grał, więc nie strzelał bramek, a... strzelał fochy, jak w meczu z Widzewem w Łodzi, kiedy po nieudanym zagraniu kolegi machał zrezygnowany rękami.

Kolejny Czech na radarze

Sow to niejedyne nazwisko, które przewija się w górniczym klubu, bo wymienia się też czeskiego defensywnego pomocnika, Filipa Prebsla. Media nad Wełtawą informują, że po odejściu Daniela Filii do Venezia FC, ma też odejść Prebsl. Obaj 21-letni piłkarze szukają grania w kontekście młodzieżowych mistrzostw Europy, które w czerwcu rozegrane zostaną na Słowacji. Czesi są tam w silnej grupie B z Anglią, Niemcami i Słowenią. My z kolei gramy z Portugalią, Francją i Gruzją w grupie C.

Prebsl miałby być Górnikowi wypożyczony z opcją wykupu. Pytanie, czy byłby to dobry ruch? Odszedł Rasak, ale na jego miejsce klub pozyskał doświadczonego norweskiego zawodnika, Sondre Lisetha, a w niedzielnym debiucie z Puszczą na tej pozycji niespodziewanie – i dodajmy całkiem solidnie – zagrał ledwie 17-letni Dominik Sarapata. Nie lepiej stawiać na swoich młodych graczy? Na to odpowiedzieć muszą sobie działacze i sztab szkoleniowy „Górników”.

Co do Prebsla, to grał we wszystkich juniorskich i młodzieżowych reprezentacjach Czech, od U-15 do U-21. W najstarszej kategorii wiekowej zaliczył 5 spotkań. Jego wartość rynkowa jest olbrzymia, jak na polskie warunki, bo 2,3 mln euro, a kontrakt ze Slavią wiąże go jeszcze długo - do połowy czerwca 2028. Łącznie w Chance Liga, czyli w najwyższej klasie rozgrywkowej za południową granicą, w barwach Slovana Liberec i Slavii Praga rozegrał 59 meczów – miał 4 bramki i 3 asysty. Dodajmy, że w Górniku jest już dwóch czeskich pomocników -grający w wyjściowym składzie Patrik Hellebrand i walczący o miejsce Lukas Ambros.

Michał Zichlarz