Tradycja podtrzymana
KOMENTARZ "SPORTU"
Kacper Janoszka
Tradycja podtrzymana
Fenomenalny debiut w Wiśle Kraków zaliczył Wiktor Biedrzycki. Proszę mi wybaczyć sarkazm, ale trudno nie podejść do jego czerwonej kartki w pierwszym meczu dla „Białej gwiazdy” z uśmiechem. Mam przeczucie graniczące z pewnością, że fani Wisły nie są zszokowani wykluczeniem obrońcy. Sądzę, że są już nawet przyzwyczajeni do tego, że krakowski zespół kończy mecz w osłabieniu. W każdym z trzech ostatnich meczów w poprzednich rozgrywkach (z Lechią, GKS-em Katowice i Bruk-Bet Termalicą) piłkarze Wisły oglądali czerwone kartki i przegrywali. Choć Biedrzycki jest nowy, to dzielnie podtrzymał tradycję, przedłużając liczbę ligowych spotkań z czerwoną kartką do czterech. Zmianie uległ tylko wynik. Sprawa jest dość zabawna, ale z całą pewnością nie do śmiechu jest kibicom z Krakowa. W końcu ekipa Kazimierza Moskala, która przełożyła mecz 1. kolejki, rozpoczęła sezon rozczarowującym, bezbramkowym remisem.
Niesamowicie na starcie sezonu wygląda ofensywna siła Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. Drużyna Marcina Brosza nastawiona jest na atak i nie odpuszcza przeciwnikom. Podczas inauguracji rozgrywek przekonała się o tym Warta Poznań, która straciła trzy bramki, a w miniony weekend bramkarz Chrobrego Krzysztof Wróblewski czterokrotnie wyciągał piłkę z siatki. Fani z Niecieczy muszą przecierać oczy ze zdumienia, bo zespół w ogóle nie przypomina tego, który w zeszłym sezonie walczył o utrzymanie.