Toruńska szkoła waleczności
Hokeiści GKS-u Tychy w końcówce prowadzili 3:1, ale przegrali po dogrywce i pewnie długo będą wspominali to spotkanie.
Wydawało się, że tyszanie mają wszystko pod kontrolą. Na 3 minuty i 15 sekund przed końcem trzeciej tercji prowadzili bowiem 3:1, a na ławce kar siedział torunianin Mateusz Zieliński. Wtedy jednak goście po raz drugi z rzędu stracili gola, gdy grali w liczebnej przewadze. Trener gospodarzy wziął czas i wycofał bramkarza, a chwilę potem Robert Arrak doprowadził do remisu. A to jeszcze nie koniec, bo na niespełna minutę przed końcem dogrywki Deniss Fjodorovs niesygnalizowanym uderzeniem pokonał Tomasa Fuczika. To był pokaz toruńskiej szkoły waleczności. Hokeiści Energi w niedzielę pokazali się z jak najlepszej strony w katowickiej „Satelicie”, tracąc gola na sekundę przed końcem dodatkowego czasu. Tym razem niemal w takich okolicznościach zdobyli zwycięską bramkę i zapisali cenną wygraną. Tym samym seria siedmiu wygranych meczów tyszan została przerwana.
W zespole GKS-u z chwilą przejęcia władzy przez trenera Pekkę Turkkinena obowiązuje fińska szkoła hokejowa. I przynosi ona wymierne efekty, choć zespół z Torunia wraca tylko z jednym punktem. Jednak zawodnicy sami są winni takiej sytuacji. Przez trzy czwarte meczu grali niezwykle rozważnie, cierpliwie i czekali na swoje okazje. A tymczasem wystarczyło jedno potknięcie, by wszystko rozsypało się jak domek z kart.
Długo utrzymywał się bezbramkowy rezultat, choć okazji tyszanie mieli sporo. W 3 minucie Bartosz Ciura trafił słupek, a kilka minut później Mateusz Gościński przekierował krążek, ale ostatecznie nie znalazł się on w siatce. W końcu na początku drugiej tercji do boksu powędrował Pauls Svars i goście taką sytuację za sprawą Rasmusa Heljanki wykorzystali i objęli prowadzenie. Arrak doprowadził do wyrównania, ale ponownie fiński napastnik dał próbkę swoich wysokich umiejętności i w liczebnej przewadze wyprowadził GKS na prowadzenie. To był efekt nierozważnego zachowania Andrija Denyskina, który głową próbował uderzyć Filipa Komorskigo. Otrzymał 5 minut oraz karę meczu, poważnie osłabił zespół i w tym czasie Heljanko zdobył gola. Aapo Ahola zaskoczył zasłoniętego dobrze dysponowanego. Kluczowy moment meczu, w naszym przekonaniu, nastąpił, gdy tyszanie stracili gola, grając w przewadze. Taka sytuacja zdarzyła im się po raz drugi z rzędu, bo w takich okolicznościach stracili bramkę u siebie z Jastrzębiem. Autorem był Mikolaj Syty. W szeregi tyszan wkradło się zdenerwowanie, zaś gospodarze jeszcze bardziej podkręcili tempo.
Gospodarze w pełni zasłużenie wygrali to spotkanie, bo byli zdeterminowani i szalenie waleczni. Taka rutynowana drużyna jak GKS nie powinna tracić bramki w takich okolicznościach. Tę gorzką pigułkę muszą przełknąć i przygotować się do trudnego, piątkowego występu przeciwko „Pasom”.
Włodzimierz Sowiński
◾ Energa Toruń - GKS Tychy 4:3 (0:0, 1:2, 2:1, 1:0) po dogrywce
0:1 – Heljanko – Monto (24:51, w przewadze), 1:1 – Arrak – K. Kalinowski – Henriksson (28:53), 1:2 – Heljanko – Monto – Kaskinen (36:08, przewadze), 1:3 – Ahola – Viitanen (46:36), 2:3 – Syty – Baszyrow (56:45, w osłabieniu), 3:3 – Arrak – Thyni Johansson - Lawlor (58:22), 4:3 – Fjodorws (64:03).
Sędziowali: Patryk Kasprzyk i Wojciech Wrycza – Michał Kłosiński i Sławomir Szachniewicz. Widzów 870.
ENERGA: Svensson; Lawlor – Henriksson, Zieliński (2) – Svars (2), Zieliński – A. Thyni Johansson, Gimiński; Baszyrow – Syty – Densykin (5+20), Persson - M.Johansson – Fjodorws, K. Kalinowski – Arrak – Ziarkowski, Worona – Vahatalo – M. Kalinowski, Prokurat. Trener Juha NURMINEN.
GKS: Fuczik; Kaskinen – Bizacki, Ahola – Viinikainen (2), Pociecha – Ciura, Sobecki; Jeziorski (2) – Monto – Lehtonen, Heljanko – Komorski – Łyszczarczyk, Paś – Turkin – Viitanen (4), Gościński – Ubowski – Krzyżek. Trener Pekka TIRKKONEN.
Kary: Energa – 29 (kara meczu dla Denyskina) min, GKS – 8 min
2 SEKUNDY było do końca kary Zielińskiego, gdy gospodarze zdobyli kontaktowego gola w osłabieniu.
4 SEKUNDY przebywał w boksie kar Svars gdy Heljanko otworzył konto bramkowe w tym meczu.
31 STRZAŁÓW obronił bramkarz gospodarzy Svensson, zaś Fuczik – 40.