Sport

To zasługa piłkarzy

Po wygranej w hicie I ligi z ŁKS-em trener Dawid Szulczek przyznał, że rywal... był lepszy.

W Łodzi Ruch wygrał piąty mecz z rzędu. Fot. Artur Kraszewski/PressFocus

RUCH CHORZÓW

W Chorzowie radość. - Wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy do drużyny, która jest jedną z najlepszych w lidze – chwalił łodzian szkoleniowiec „Niebieskich” Dawid Szulczek. Przyznał, że ŁKS jest szczebel wyżej od jego zespołu, ale...  – W piłce faworyt nie zawsze wygrywa. Jest więcej niespodzianek i w tym przypadku oglądaliśmy dwa mecze. Do momentu strzelenia gola byliśmy lepszą drużyną. Potem ŁKS przejął inicjatywę. To jest powiązane. Po pierwsze, ma wypracowane wzorce jeśli chodzi o granie. Po drugie, ma przygotowanie motoryczne na bardzo wysokim poziomie – docenił przeciwnika młody szkoleniowiec.

Był pech, jest szczęście

– Nie ma co biczować piłkarzy ŁKS-u, bo sumarycznie byli trochę lepsi, byli stroną przeważającą. Działo się to jednak po zdobyciu przez nas bramki. Mamy do czego dążyć. Mam nadzieję, że po przerwie na kadrę też będziemy na takim poziomie, jeśli chodzi o taktykę oraz motorykę i nie będziemy potrzebować tyle szczęścia, żeby wygrać mecz – dodał Szulczek, który przyznał wprost, że jego zespołowi dopisuje trochę farta. W swoim stylu nawiązał do okresu w Warcie, do końcówki poprzedniego sezonu, kiedy po 3 porażkach z rzędu poznaniacy spadli z ekstraklasy, na co wcale się nie zapowiadało. Wtedy Szulczek miał pecha, teraz wygrał piąty mecz z rzędu, a w sumie z 10 spotkań w roli trenera chorzowian zwyciężył w 8!

Bronił Niedźwiedzia

Pochwały w stronę ŁKS-u nie oznaczają oczywiście, że jego drużyna zagrała słabo albo że seria zwycięstw to zasługa tylko i wyłącznie szczęścia. – Nie chcę być zbyt surowy. Ruch w momencie kiedy przychodziłem, a teraz, to dwie zupełnie inne drużyny – powiedział Szulczek, ale jednocześnie... po raz kolejny stanął w obronie swojego poprzednika. – Trener Janusz Niedźwiedź miał utrudnione zadanie, bo pracował z nowymi zawodnikami w lipcu i sierpniu. Ja pracuję z nimi we wrześniu i październiku, więc oni zdążyli się już poznać i są na innym etapie przygotowania. Warto zwrócić uwagę, że rola trenera często jest przeceniana. To, że mamy teraz pozytywną serię, to w większym procencie zasługa piłkarzy – zaznaczył Szulczek.

Dwa znaki zapytania

Na podkręcenie znakomitego bilansu Ruch będzie miał okazję już w czwartek. Do Chorzowa przyjedzie Chrobry Głogów, a dziwny termin spotkania jest uwarunkowany dostępnością Stadionu Śląskiego, który w weekend organizuje obchody związane z 11 listopada. Szulczek zdradził, że w jego zespole pojawiły się dwa istotne znaki zapytania. – Maciej Sadlok grał drugi mecz z rzędu z urazem. Chcę, żeby Ruch jeszcze w tym sezonie awansował do ekstraklasy, więc na tyle na ile możemy trzymamy go na boisku, bo daje nam dużą jakość. Mocno ucierpiał też Mo Mezghrani i zobaczymy czy będzie gotowy na kolejne spotkanie – powiedział trener Szulczek.

Piotr Tubacki

2,25 PUNKTU
na mecz zdobywa średnio w I lidze Ruch pod wodzą Dawida Szulczka. Lepszy wynik osiąga tylko czterech trenerów – Tomasz Grzegorczyk (Arka), Mariusz Jop (Wisła Kraków), Marcin Brosz (Bruk-Bet) oraz Ireneusz Mamrot (Miedź).