Damian Rasak w starciu z Danielem Szczepanem. Takich pojedynków na Śląskim w sobotę nie będzie brakowało! Fot. Marcin Bulanda/PressFocus


Wielkie Derby Ślaska


To wyjątkowy mecz

Rozmowa z Damianem Rasakiem, pomocnikiem Górnika Zabrze


Remis z Lechem Poznań w ostatniej kolejce to dla was pozytywne rozstrzygnięcie czy jednak jest niedosyt?


- Na pewno cenny punkt. W pierwszej połowie ze zbyt dużym respektem podeszliśmy do przeciwnika, natomiast w drugiej połowie to był już taki Górnik, jakiego chce się oglądać, szybkie, pomysłowe akcje. Szkoda, że nie udało się ich zamienić na bramkę, ale punkt w rywalizacji z takim zespołem jak poznaniacy trzeba szanować, mimo że w ostatnim czasie Lech boryka się z problemami. Teraz już zacieram ręce na Wielkie Derby Śląska. Nie mogę się ich doczekać!


Spodziewam się niesamowitej atmosfery. Na Stadion Śląski jedziemy po wygraną!


No właśnie, żyjecie już meczem na Stadionie Śląskim. To będzie mecz 25. kolejki i być może wydarzenie wiosny w naszej ekstraklasie. Jak będzie w tym spotkaniu? 


- Zdaję sobie sprawę, jak ważny jest to mecz dla Górnika, dla całej górniczej społeczności. Czuję przed tym meczem odpowiedzialność na swoich barkach i uważam, że tak do tematu powinien podejść każdy z nas. To wyjątkowy mecz! Już raz grałem przeciwko chorzowianom i udało się wygrać. Nie wyobrażam sobie, żeby inaczej było w sobotę. Jedziemy na Stadion Śląski, gdzie jeszcze nie grałem i spodziewam się niesamowitej atmosfery, bo – nie ma co ukrywać – kibice Ruchu też ją potrafią stworzyć, natomiast trzeba dodać, że szkoda, iż naszych kibiców będzie tylko dwa tysiące. Widziałem te przepychanki medialne jeżeli chodzi o bilety. Uważam, że trzeba było naszym kibicom pozwolić wejść na ten mecz w jak największej liczbie. Szkoda, że tak się nie stało. To jest święto, już się nie mogę się go doczekać,  ciarki mnie przechodzą i z każdym innym zawodnikiem jest chyba podobnie.


Jaki to może być mecz? Ruch mocno potrzebuje punktów. Wy patrzycie w górę tabeli  


- Ruch na pewno musi podtrzymać to, co prezentował wcześniej, jeżeli tak nie będzie, to dostaną szybkiego „gonga” i ich morale szybko spadnie. Teraz jest ono większe niż jeszcze przed kilkoma tygodniami, ale w każdym spotkaniu walczą o życie i tak będzie też z nami. Zresztą w sobotnim spotkaniu będą jeszcze bardziej zmotywowani, bo jak drugi raz w sezonie przegrają z Górnikiem, to będzie dla nich trochę wstyd. Nas to jednak nie obchodzi. Nie patrzymy na sytuację Ruchu, a jedziemy tam po wygraną i trzy punkty!       


W chorzowskiej jedenastce gra Robert Dadok. Wymieniacie się komentarzami przed meczem na Śląskim? 


- Robert jest teraz po drugiej stronie barykady. Podczas pobytu w Górniku zaprzyjaźniliśmy się. Szanuję go jako osobę i zawodnika i kontakt podtrzymujemy. Natomiast powodzenia w najbliższym meczu przeciwko nam nie będę mu życzył (śmiech).


Na Stadionie Śląskim na derbach będzie blisko 40 tysięcy kibiców. Grał pan przed taką widownią? Dacie radę wytrzymać ciśnienie?  


- Grałem przy pełnych trybunach na Legii Warszawa czy Lechu Poznań, gdzie też wchodzi wielu kibiców. Ale teraz ta publika na Śląskim i prawie komplet to będzie chyba najliczniejsza widownia przed którą przyjdzie mi zagrać, więc zobaczymy, jak będzie.


Wcześniej grał pan w Wiśle Płock w derbach Mazowsza z Legią czy u siebie w Toruniu z Zawiszą. Jak to porównać do tego co jest teraz?


- Derbów Mazowsza w barwach Wisły z Legią, to nawet nie ma co porównywać do Wielkich Derbów Śląska. Natomiast jako były zawodnik Elany, pochodzący z Torunia, takie derby grałem z Zawiszą Bydgoszcz. Było to jednak w juniorach, nie na poziomie seniorskim. Też było ostro, bo to mecze specjalne, ale ten na Stadionie Śląskim, to bez dwóch zdań będzie specjalne spotkanie! 


Rozmawiał Michał Zichlarz    

 

 Damian Rasak