Sport

To nie jest sport dla młodych ludzi

Są tacy, co nie lubią piłki nożnej?! Fot. PAP/EPA

BEZ ROZGRZEWKI

Najpierw prolog natury quasisocjologicznej - quasi, bo za moich czasów studenckich nikomu nie przyszło do głowy snucie rozważań znaczonych taką poetyką. Jaką? Mowa o boomersach, czyli ludziach urodzonych w latach 1946–1964 (boomersi od baby boomu, czyli po prostu z czasów wyżu demograficznego); o pokoleniu X (urodzeni w latach 1965–1979); o milenialsach (1980-1996); wreszcie o pokoleniu Z (urodzeni w 1995 roku i później). Do tych kategorii dochodzą jeszcze: silent generation (ludzie liczący sobie dzisiaj 75 lat i więcej) oraz pokolenie alfa (urodzeni po 2010 roku).

Każda z tych generacji ma swoje wyróżniki. W dużej mierze narzuciły im one czasy, w których przyszło im żyć. Co to ma do sportu? Ano tyle, że te generacje różnią się poziomem zainteresowania tą dziedziną życia. Jak wynika z badań - przeprowadzonych w różnych krajach - im młodsze pokolenie, tym mniejsza skłonność do zasiadania przed telewizorem, by obserwować na przykład mecze piłkarskie: rodzimych lig, europejskich pucharów, rywalizacji na poziomie reprezentacji narodowych.

W tym miejscu odwołam się do materiału, który został kilka dni temu opublikowany na portalu gazeta.pl, a na który składa się m.in. analiza poziomu zainteresowań futbolem w zależności od pokolenia. Najpierw cytat: „Analitycy rynku telewizyjnego nie mają wątpliwości - piłka nożna musi wymyślić się na nowo. Stary model sprzedawania transmisji stacjom kodowanym czy nawet platformom streamingowym wkrótce się wypali (…). Przed mistrzostwami Europy brytyjski dziennik „The Telegraph” opublikował artykuł pod tytułem: „Jak pokolenie Z wpędzi telewizyjny futbol w egzystencjalny kryzys”. Wcześniej „US Today” ostrzegał: „Pokolenia Z sport w ogóle nie obchodzi i to jest część większego problemu”. Itd., itp.

Kilka danych w związku z tym. Włoska Serie A sprzedała swoje mecze znacznie poniżej oczekiwanej ceny, francuska Ligue 1, choć obniżyła cenę o połowę - z miliarda euro na sezon do 500 mln, nie znalazła dotychczas nabywcy (…). A telewizyjna widownia wciąż spada. W porównaniu do Euro 2016 mecze grupowe reprezentacji Hiszpanii w Euro 2024 obserwowało w tym kraju 3 mln widzów mniej, mecze Francji - 4 mln, Włoch - 3 mln, a Polski - 5 mln widzów. Ostatni triumf Realu Madryt w Lidze Mistrzów oglądało w Hiszpanii w otwartym kanale 10,4 mln widzów i 767 tys. w internecie. Osiem lat wcześniej, gdy triumfował Real, tylko w otwartym kanale było to 17,86 mln widzów”.

Ok, wystarczy. Wystarczy, by już teraz zadać sobie pytanie, dlaczego piłka nożna tak mocno spada w hierarchii zainteresowań młodego pokolenia. Ono przecież co do zasady od ekranów się nie odwraca, o czym świadczy popularność wszelkiego rodzaju portali społecznościowych, przekazów influenserów (brr...), streamingów i co tam jeszcze sobie wymyślimy, a co wiąże się z ekranem właśnie; i jeszcze klawiaturą. No więc, czy dla pokolenia Z futbol jest nudny, jest passe, jest przestarzały, a może i śmieszny? Tęgie głowy - nie tylko ze świata piłki - nad tym właśnie się zastanawiają, i nie tylko z czystej miłości do tej dyscypliny, lecz ze zwykłego interesu, bo przecież futbol jest interesem - gigantycznym.

Są też tacy, którzy nie od dzisiaj i nie od wczoraj twierdzą, że rozbudowa do monstrualnych rozmiarów wszelkiego typu rozgrywek – i mistrzostw świata, i mistrzostw Europy, i rywalizacji międzyklubowej, na czele z Ligą Mistrzów – prowadzi do degradacji zainteresowania nimi, a w ślad za tym inflacji ich znaczenia w społecznym odbiorze. To, co kiedyś było świętem, dzisiaj jest daniem powszednim, na dodatek o niekoniecznie wyrafinowanym smaku. Dodajmy do tego i ten element, że jeżeli jesteś wielkim fanem piłki, to musisz nabyć ileś dekoderów, związać się umowami z telewizyjnymi co najmniej z kilkoma dostarczycielami sportowych treści, a w sumie bulić spore kwoty za to wszystko. O czasie, który trzeba poświęcić, by być na bieżąco z tym, co dzieje się na piłkarskich boiskach, już lepiej nie wspominać.

Mówi się, że pokoleniu Z wystarczą skróty ciekawszych momentów zmagań, pokazanie bramek i tyle, a nie oglądanie całych meczów w oczekiwaniu na to, co się zdarzy; albo i nie. Czy to ten kierunek? No ale jak to sensownie... zmonetyzować? Patrząc na mecze Euro 2024, bezkrytycznie można przyjąć, że futbol ma się znakomicie i że będzie się miał jeszcze lepiej. Ale wspomniane badania - którym nie sposób odmówić wiarygodności - wskazują na to, że jest to obraz z lekka zafałszowany. To dlatego zarówno świat wszelakich telewizji, jak i zarządzający piłką nożną na poziomie poszczególnych krajów, kontynentów i świata, mają o czym myśleć. Trudno bowiem zakładać, że w pokoleniu Z nagle odwrócą się trendy, pasje i sposób odbioru treści, jeszcze trudniej w związku z tym zakładać, że pokolenie jego dzieci (alfa) nagle zakocha się w piłce na nowo i do tegona zabój.

Andrzej Grygierczyk