Przemysław Sajdak (z prawej) mógł, a nawet powinien otworzyć wynik meczu z Chojniczanką. Fot. Skra Częstochowa


To nie jest fizyka kwantowa

W drugiej konfrontacji drużyn z Częstochowy i Chojnic nie padły bramki, ale kontrowersji nie brakowało.


Teraz czekają nas dwa mecze u siebie i zrobimy wszystko, by zdobyć w nich komplet punktów - powiedział po zwycięstwie (1:0) w Kołobrzegu trener Skry. Z tej zapowiedzi niewiele wynikło, bo w meczach z Olimpią Grudziądz i Chojniczanką jego podopieczni w zbogacili się jedynie o 2 „oczka”. Owszem, nie stracili w nich gola, ale w futbolu liczy się przecież to, co w sieci.

Gospodarze od początku chcieli zaznaczyć swoją dominację, sprawnie przedostając się pod bramkę. Równie swobodnie wypracowywali też sytuacje, lecz ani dwukrotnie strzelający zza pola karnego Mikołaj Łabojko i Przemysław Sajdak ani główkujący po rzucie rożnym Maciej Mas nie trafili w światło bramki. Najbliżej szczęścia był Paweł Kołodziejczyk, którego efektowne uderzenie pod poprzeczkę jeszcze efektowniej zatrzymał Michał Antkowiak. Napór częstochowian nie ustawał i bramkarz ekipy z Chojnic stale musiał się mieć na baczności. Gdy wydawało się, że prowadzenie Skry będzie kwestią czasu, groźną akcję przeprowadzili goście, ale Marcin Kozina nie zdołał jej sfinalizować. Końcówka I połowy to napór miejscowych i kapitalne uderzenie Sajdaka, z którym poradził sobie Antkowiak, a także ładny, ale minimalnie niecelny strzał aktywnego Mateusza Winciersza.

Po zmianie stron tempo siadło, gra stała się wyrównana i klarownych okazji dugo nie było. Ten nieco błogi nastrój przerwała sytuacja z 70 minuty, kiedy arbiter dopatrzył się faulu Mateusza Maćkowiaka na Grzegorzu Szymusiku i wskazał na „wapno”. Piłkę na nim chciał ustawić Firmino, ale zawodnik Skry nie podnosił się. Gdy Maćkowiak był opatrywany przez sztab medyczny, sędzia konsultował decyzję z asystentem, po czym ją odwołał. Wzbudziło to wściekłość w zespole gości. - Sędziowanie to nie jest fizyka kwantowa. Trzeba je czuć, trzeba je rozumieć, a arbiter, do którego w tym sezonie nie mamy szczęścia, zwyczajnie się wygłupił. W 2 lidze nie ma VAR-u, a wydarzenia boiskowe oceniają cztery osoby. Gdy zawodnik Skry leżał, sędzia... otrzymał sygnał, że na powtórce tej sytuacji nie było widać faulu i cofnął wcześniejszą decyzję. To jakieś kuriozum! - grzmiał na konferencji prasowej szkoleniowiec Chojniczanki, a częstochowianie przypomnieli sobie mecz w Olsztynie (1:2), w którym to oni padli „ofiarą” niemal identycznego zdarzenia.

Do końcowego gwizdka trwała zacięta rywalizacja. Akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą. Ze strony przyjezdnych zaskakująco, groźnie, ale też niecelne przymierzył Tomasz Boczek, formę Jakuba Rajczykowskiego z ostrego kąta sprawdził Hide Vitalucci, zaś gospodarze odpowiedzieli ładną, lecz niecelną „główką” Masa.

Marek Hajkowski



GŁOS TRENERÓW

Krzysztof BREDE: - Może się podobać to, w jaki sposób funkcjonujemy w obronie, bo trzeci raz z rzędu nie straciliśmy bramki, ale działania ofensywne pozostawiają wiele do życzenia. Musimy pracować nad ich poprawą.


Konrad GEREGA: - To nasz drugi z rzędu „zerowy” mecz, chociaż przed przerwą przeważaliśmy i wykreowaliśmy trzy-cztery sytuacje, z których minimum dwie powinny zakończyć się bramką. Po zmianie stron nie udało nam się utrzymać energii, która pozwoliłaby nam kontynuować napór na dobrze zorganizowanych rywali. Remisy są istotne, ale moment sezonu i sytuacja w tabeli powodują, że musimy zacząć wygrywać.