Sport

To nie będą wakacje

TENIS - Rzymskie perturbacje

Bo gdyby tak zaczęło padać... Fot. IPA/SIPA USA/PressFocus


To nie będą wakacje

Magdalena Fręch awansowała do 2. rundy, gdzie bez gry jest już Iga Świątek, a może jeszcze być Magda Linette.


WTA W RZYMIE

Radosny klimat oczekiwania na największe gwiazdy tenisa panuje na Foro Italico w Rzymie, gdzie rozkręca się turniej będący ostatnim poważnym sprawdzianem przed wielkoszlemową imprezą w Paryżu. Czołowi zawodnicy biorą udział w konferencjach prasowych, w planie jest też spotkanie z Igą Świątek.

We wtorkowe wczesne popołudnie teren kortów był pełen fanów tenisa, którzy przychodzą, by zobaczyć treningi gwiazd i pierwsze mecze.

- To wspaniały moment, ale i napięcie przed meczami. Lubię ten klimat zaraz po inauguracji turnieju w Rzymie. Uwielbiam chodzić po Foro Italico, bo jest to przepiękne miejsce - powiedział mieszkający w Wiecznym Mieście pewien Polak. Jak wyjaśnił, ma wolny zawód i dlatego może odwiedzać to miejsce w dowolnej porze. - Teraz mogę nacieszyć oczy widokami, może upoluję telefonem jakąś gwiazdę, a potem czekają mnie emocje na trybunach - dodał.

Dużo przechadzających się osób z niepokojem patrzyło w coraz bardziej zachmurzone niebo. Ci, którzy byli na turnieju przed rokiem, mają nadzieję, że nie powtórzą się ulewy. Wtedy opady poważnie zakłóciły harmonogram imprezy, teraz nic nie przeszkodziło Idze Świątek w pierwszym treningu.

Liderka światowego rankingu w tych zawodach triumfowała w 2021 i 2022 roku. Przed rokiem skreczowała w trzeciej partii ćwierćfinałowej potyczki z Jeleną Rybakiną z powodu urazu, który jednak nie przeszkodził jej trzy tygodnie później zwyciężyć po raz trzeci w wielkoszlemowym French Open.

Do stolicy Włoch Polka przyjechała prosto z Madrytu, gdzie w sobotę wygrała turniej też WTA 1000.

Obie imprezy tworzą europejski „dubel" na mączce, coś na wzór wiosennego „Sunshine Double" w USA (Indian Wells i Miami) czy letniego na kortach twardych za oceanem (Montreal/Toronto i Cincinnati).

Zarządzająca kobiecym tourem organizacja WTA zawody w stolicach Hiszpanii i Włoch przeprowadza obok siebie od 2009 roku. W tym czasie tylko dwóm tenisistkom udało się wygrać oba w jednym sezonie - w 2009 roku uczyniła to Rosjanka Dinara Safina, a cztery lata później słynna Amerykanka Serena Willims.

W tym roku w ich ślady może pójść Świątek, która zmagania - podobnie jak innych 31 rozstawionych - rozpocznie od drugiej rundy.

Całkiem naturalnie, od rundy pierwszej, rozpoczęła Magdalena Fręch i wygrała z Amerykanką Ashlyn Krueger 7:6 (7-2), 6:3. W światowym rankingu Fręch jest na 55. miejscu, a Krueger na 66. To było ich drugie spotkanie. Polka zrewanżowała się za ubiegłoroczną porażkę w kwalifikacjach imprezy w Indian Wells.

W pierwszym secie obie miały problem z wygrywaniem gemów przy swoim serwisie. Często dochodziło do przełamań i potrzebny był tie-break. W nim od stanu 2-2 Fręch zdobyła pięć punktów z rzędu i pierwsza partia padła jej łupem.

W drugiej Polka kontynuowała dobrą grę. Szybko objęła prowadzenie 4:1, a później kontrolowała wydarzenia na korcie. Nie dała się przełamać i wykorzystała czwartą piłkę meczową. Spotkanie trwało dwie godziny i 16 minut. Następną rywalką Polki będzie rozstawiona z numerem trzecim Amerykanka Coco Gauff, z którą Fręch wcześniej nie grała.

W Rzymie wystąpi też Magda Linette, która w środę zagra z Chinką Lin Zhu.


MAM NADZIEJĘ NA POGODĘ

IGA ŚWIĄTEK

Myślę, że tym razem będzie lepiej niż przed rokiem, gdy z powodu ulew musiałam nawet kilka godzin czekać na swój mecz. Miejmy nadzieję, że jeśli już, to nie będzie to deszcz całodniowy, jak rok temu. „Świątkomania”? Powiedziałabym, że jak jestem w Polsce to nie czuję dużej różnicy, jednak wolę spotkać się ze znajomymi w domu niż pójść do restauracji, ale na pewno czuję różnicę, gdy jestem za granicą, bo coraz więcej osób mnie poznaje. Tak było ostatnio w Madrycie, gdzie na każdym spacerze podchodziło do niej po kilka osób. Dopiero teraz zaczynam rozumieć, że jest to też efekt niektórych decyzji biznesowych, jakie podejmuję, czego nie do końca się spodziewałam, ale teraz jak patrzę na to, co się dzieje, to jest sympatycznie. Nie przeszkadza mi to. Jestem z siebie dumna. Cieszę się, że już trzeci raz zagram w Rzymie, na tych kortach czuję się lepiej niż trzy lata temu.