Cezary Kucharski podkreśla, że należy wierzyć w polską reprezentację na Euro 2024. Fot. Szymon Pulcyn/PAP


To jeszcze nie jest gra na sto procent

– Podobała mi się u Polaków powtarzalność schematów w rozegraniu. Widać, że nie było w tym przypadku. Z drugiej, niepokoił mnie częsty brak odpowiedzialności w środku pola. Zdarzało się naszej drużynie także zbyt wolne rozgrywanie – uważa Cezary Kucharski po meczu z Turcją, ostatnim sprawdzianie przed Euro.


Gorączka przed mistrzostwami Europy rośnie, reprezentacja Polski jest już po ostatnich sprawdzianach. Jaki to może być turniej w jej wykonaniu? Jedno jest pewne: będzie ekscytująco! Cezary Kucharski, były reprezentacyjny napastnik, z zainteresowaniem śledzi to, co dzieje się wokół drużyny.


Jesteśmy po ostatnim sprawdzianie przed Euro. Jak panu podobała się gra reprezentacji Polski w meczu z Turcją?

– Wiadomo, że to nie był mecz o stawkę i nie ma co się reprezentacji czepiać. Ważne przede wszystkim, że było to spotkanie zwycięskie, taka wygrana zawsze podbudowuje drużynę przed ważną imprezą. A pamiętajmy przecież, że to jest już ósmy bez porażki mecz z rzędu, trener Michał Probierz od momentu objęcia reprezentacji jeszcze jej nie zaznał. Doceniam to! Tak samo jak fakt, że ta wygrana dodała naszym piłkarzom pewności siebie przed turniejem.


Co było dobre w grze naszej reprezentacji, co było złe?

– Oczywiście trzeba pamiętać, że to nie była jeszcze gra na sto procent. Na taką przyjdzie czas podczas Euro. Plusy i minusy? Z jednej strony podobała mi się u Polaków powtarzalność schematów w rozegraniu. Widać, że nie było w tym przypadku. Z drugiej, niepokoił mnie częsty brak odpowiedzialności w środku pola. Zdarzało się także zbyt wolne rozgrywanie, do tego w niebezpiecznej dla naszej drużyny strefie boiska. Wtedy łatwiej o błąd i Turcy rzeczywiście kilka razy taki błąd wymusili. Cóż, generalnie jest kilka problemów, które trener Probierz będzie musiał rozwiązać. Będzie musiał je jakoś przykryć, zamaskować.


Do reprezentacji przebojem wdarł się do nastoletni Kacper Urbański. Wcześniej w reprezentacji w ogóle nie grał, a teraz niektórzy po ledwie dwóch meczach w kadrze uznają tego chłopaka za pewniaka do podstawowego składu. Jest pan zaskoczony eksplozją tego talentu?

– Szczerze przyznam, że… nie jestem (uśmiech). Tak się składa, że już jakiś czas temu słyszałem o tym zawodniku od trenera Bogusława Kaczmarka. To człowiek, który w mojej opinii ma najlepsze rozeznanie wśród młodych piłkarzy w Polsce. Ufam mu w tej kwestii, „Bobo” stwierdził, że Urbański to wyjątkowo utalentowany zawodnik. Kiedy oglądałem mecz z Turcją, przypomniała mi się sytuacja z Robertem Lewandowskim sprzed wielu lat. Otóż wtedy, dawno temu, poprosiłem „Boba”, żeby zobaczył go podczas meczu Arki ze Zniczem, w którym wówczas Lewandowski grał. Trener Kaczmarek stwierdził potem, że to będzie reprezentacyjna dziewiątka przez wiele lat! Sprawdziło się… Przypomniała mi się ta sytuacja, kiedy Lewandowski odbierał przed meczem pamiątkę z okazji rozegrania sto pięćdziesiątego meczu z reprezentacji (tuż przed rozpoczęciem spotkania Lewandowski dostał od Cezarego Kuleszy, prezesa PZPN-u, i Łukasza Wachowskiego, sekretarza Związku. pamiątkową koszulkę z liczbą 150 – przy.red.). „Bobo” Kaczmarek wie, co mówi.


Wydaje się, że bramkarze będą silną stroną naszej drużyny.

– Mam nadzieję! Wojciech Szczęsny wydawał się pewny siebie, momentami wydawało się, że jest zbyt nonszalancki. Z drugiej strony widać już, że jest w turniejowej formie. I bardzo dobrze, bo przecież dobra postawa bramkarzy to jeden z niezbędnych warunków, żebyśmy na Euro osiągali dobre rezultaty. Tak było właśnie podczas ostatniego mundialu w Katarze. W dużej mierze dzięki Wojtkowi wyszliśmy na tamtych mistrzostwach z grupy. Wydaje się, że przy takich przeciwnikach jak Holandia czy Francja, dobra dyspozycja bramkarza jest kluczowa.


Dobra dyspozycja Wojciecha Szczęsnego będzie kluczowa na nadchodzącym turnieju. Fot. Piotr Nowak/PAP


Tej reprezentacji przytrafił się niestety wyjątkowy ciąg kontuzji. Ta Karola Świderskiego jest wyjątkowo pechowa, a sposób jej odniesienia niecodzienny. Przydarzyła się w trakcie wykonywania cieszynki po strzelonym golu.

– To rzeczywiście pech. Przypomniał mi się zaraz przypadek Bartosza Kapustki z 2021 roku w eliminacjach Ligi Mistrzów. Wtedy w meczu Legii z estońską Florą Tallin nabawił się urazu ciesząc się po strzelonym golu. Potem okazało się, że właśnie wtedy zerwał więzadło w kolanie i przerwa trwała wiele miesięcy... W meczu z Turcją Świderski po pełnym radości wyskoku źle wylądował. Można zastanawiać się, czy rzeczywiście musiał aż tak bardzo z tej bramki się cieszyć, przecież to był tylko sparing. Z drugiej strony trzeba jednak pamiętać o okolicznościach. Moment był niecodzienny – szybki gol na 1:0 tuż przed startem w mistrzostwach Europy. Emocje w głowie strzelca buzują, są wtedy ogromne.


Niektórzy kibice wyśmiewają efektowny skok obrońcy Pawła Dawidowicza. Dostało mu się za kabaretowy upadek po kontakcie z rywalem we własnym polu karnym.

– Owszem, można mieć wrażenie, że w tamtym momencie „przyaktorzył” (uśmiech). Z drugiej strony widać było, że chce za wszelką cenę uniknąć zderzenia z kolanem przeciwnikiem.


Możemy wyjść z grupy na Euro?

– Zawsze trzeba mieć nadzieję. Uważam, że szansa jest, całkiem realna. Przeciwnicy w grupie są wyjątkowo mocni, podczas ostatniego mundialu zarówno Francuzi, jak i Holendrzy pokazali się ze świetnej strony (obie drużyny przegrały z mistrzowską Argentyną dopiero po karnych, Francuzi w finale – przyp. red.). W przypadku Polski bardzo wiele będzie zapewne zależeć od drugiego meczu z Austrią, która też wydaje się mocną drużyną. Warto przy tym zwrócić uwagę, że ostatnie spotkanie gramy z Francją, a oni w tym momencie mogą już mieć zapewniony awans. To mogłoby oznaczać, że nie będą grali w najsilniejszym składzie. Wiadomo, że dublerzy również są mocni, ale skala trudności byłaby jednak inna. Uważam, że zawsze trzeba wierzyć we własną drużynę, ona może zaskoczyć. Przypomina mi się, jak przed mundialem w Katarze rozmawiałem z kumplami z Argentyny. „Możecie zrobić nawet mistrzostwo” – mówiłem. „Gdzie tam, nie mamy aż tak silnej drużyny” – machali rękami. Okazało się jednak, że jest inaczej, że nie doceniali własnego zespołu.


Kto więc może zostać mistrzem Europy?

– Jak zwykle faworytów jest kilku: Francja, Portugalia, Anglia… Co myślę o Niemcach? Wiadomo, że grają u siebie, ale wydaje mi się, że czas bardzo silnej reprezentacji tego kraju już minął.

Rozmawiał Paweł Czado


CEZARY KUCHARSKI

Ur. 17 lutego 1972 roku w Łukowie

Kluby: Orlęta Łuków (do 1990), Siarka Tarnobrzeg (1990-94), Aarau (1993-95), Legia Warszawa (1995-97, 98-99, 2000-03, 2006), Sporting Gijon (1997), Stomil Olsztyn (1999-2000), Iraklis Saloniki (2004-05), Górnik Łęczna (2004-05), Łukowiacy Łuków (2011). W ekstraklasie rozegrał 256 meczów i strzelił 90 bramek.

Sukcesy: mistrzostwo Polski (w 2002 i 2006) oraz Puchar Polski (1997) – wszystko z Legią.

W reprezentacji Polski: w latach 1996-2002 rozegrał 17 spotkań i strzelił 3 bramki (Cyprowi, Brazylii i Litwie).