Bielszczanki już są w turnieju finałowym PP, ale na tym nie zamierzają poprzestać. Fot. Adam Starszyński/PressFocus.pl


To była autostrada

Bielszczanki po 10 latach znów zagrają w turnieju finałowym Pucharu Polski. 

 

BKS BOSTIK ZGO BIELSKO-BIAŁA

Bialski klub w swojej historii ośmiokrotnie wywalczył Puchar Polski i ustępuje jedynie Chemikowi Police, który ma 9 triumfów. Ostatni raz BKS zdobył to trofeum dawno, bo w 2009 r., pokonując w decydującym spotkaniu Muszyniankę Fakro. Ostatni występ w turnieju finałowym miał miejsce w 2014 r. Wtedy jednak bielszczanki nie przeszły półfinału, a potem przyszły chude lata. Dopiero bieżące rozgrywki przyniosły przełom i BKS znów zagra w Final Four.

W drodze do niego bielszczanki pokonały drugoligowy KSG Warszawa (3:0) oraz w ćwierćfinale Grupę Azoty Akademię Tarnów (3:0). Rywalki nie były więc z najwyższej półki. - Turniej finałowy był naszym celem. Była autostrada, bo miałyśmy dobre losowanie. Trzeba było to jednak wykorzystać i zrobiłyśmy to - przyznała w rozmowie z klubową telewizją Majka Szczepańska-Pogoda. Atakująca w starciu z ekipą z Tarnowa po raz pierwszy od kilku miesięcy zagrała w dłuższym wymiarze. Wcześniej zmagała się z kontuzją, ale przymusowa przerwa nie wpłynęła negatywnie na jej formę. Weszła z ławki, zdobyła 17 pkt i została MVP spotkania. - Cieszę się, że dostałam szansę i mogłam odciążyć Kertu Laak. Jak się dobrze wejdzie w mecz, to od razu wzrasta pewność siebie - dodała.

W ćwierćfinale przewaga BKS-u momentami była ogromna. - Wiedziałyśmy, że tarnowianki będą walczyły, dlatego u nas koncentracja była na pierwszym miejscu. W drugim secie dałyśmy trochę pograć rywalkom, dlatego skończył się do 21, ale cieszę się, że w trzecim weszłyśmy na swój poziom i zakończyłyśmy w trzech odsłonach - oceniła przyjmująca BKS-u, Paulina Damaske. Wtórowała jej rozgrywająca, Julia Nowicka: - Musiałyśmy utrzymać stały poziom gry, koncentrację i zaangażowanie, bo z nikim nie wygra się, grając na 70 procent. Nie chodziło o fajerwerki, a o jakość - stwierdziła.

Turniej finałowy odbędzie się w Nysie 16-17 marca. W półfinałach BKS zmierzy się z Uni Opole, a ŁKS Commercecon Łódź z Rysicami Rzeszów. - Nie chciałabym stawiać nas w roli faworytek, ale wierzę, że jeśli zagramy na swoim poziomie, to mamy szansę wygrać z każdym w Nysie. Musimy zrobić wszystko, aby jak najlepiej trafić z formą na ten turniej - powiedziała Nowicka.


(mic)