Sport

To był kapitalny finał

Na zakończenie sezonu Domen Prevc skokiem na 254,5 m pobił w Planicy rekord świata.

Domen Prevc nie wierzył, że poleciał tak daleko... Fot. PAP/EPA

W niedzielę komplet widzów na trybunach skoczni Velikanka eksplodował radością. Bo nie dość, że w ostatnim konkursie dwa pierwsze miejsca zajęli Słoweńcy - pierwszy był Anże Laniszek, za nim Domen Prevc - to jeszcze pobity został oficjalny rekord świata długości skoku. Ustanowił go najmłodszy z trójki braci Prevców, skacząc 254,5 metra! Planica cieszyła się też z tego, że po ośmiu latach odzyskała miano skoczni, na której skacze się najdalej. Od 2011 roku należało ono bowiem do Vikersund, gdzie sześciokrotnie poprawiano rekord długości skoku, ostatni raz w 2017 roku, kiedy 18 marca Austriak Stefan Kraft skoczył 253,5 m.

Polacy walczyli o podium

Zanim jednak odbył się ostatni w sezonie konkurs indywidualny, w sobotę emocjonowaliśmy się rywalizacją drużynową. Sprawili to Polacy, którzy niespodziewanie podjęli walkę z faworyzowaną Słowenią o trzecie miejsce. Austriacy i Niemcy byli poza zasięgiem, bo wszyscy u nich skakali na wysokim poziomie.

Kończący pracę z naszą reprezentacją Thomas Thurnbichler do drużyny wybrał najlepszych po piątkowym konkursie. Skakali więc kolejno: Piotr Żyła, Aleksander Zniszczoł, Kamil Stoch i Paweł Wąsek. Świetnie zaprezentował się ten pierwszy, który uzyskał 231 i 218 m. Właśnie jego skok w drugiej serii pozwolił wyprzedzić Słoweńców, bo Lovro Kos miał zaledwie 193 m. Zniszczoł poleciał na 226 m i było naprawdę blisko podium. W trzeciej grupie zawodników Stoch uzyskał przyzwoite 220 m, ale Timi Zajc odpowiedział skokiem na 227,5 m i Słowenia odzyskała trzecią lokatę. Mało tego, trochę strachu napędził lider piątej w klasyfikacji Japonii, Ryoyu Kobayashi, który skoczył 235 m. Wąsek miał 222 m, co wystarczyło do obronienia czwartej lokaty. Można było nawet wciąż marzyć o trzecim miejscu, bo Słoweńcy mieli tylko 3,6 punktu przewagi. Laniszek szybko je rozwiał, bo skoczył 234,5 metra.

Najlepszy z Polaków był Żyła, który w nieoficjalnej klasyfikacji indywidualnej miał ósmy wynik - 427,7 pkt. - Miałem trochę radości. To dla mnie fajne zakończenie sezonu - powiedział 38-letni skoczek z Wisły. - W pierwszej serii miałem ciąg pod narty. W drugiej też było dobrze, ale przy tym wietrze trudno było odlecieć - powiedział Piotr Żyła na antenie Eurosportu.

- Szkoda, że nie znaleźliśmy się na podium, ale była walka. Każdy chciał jak najdalej latać. Mój drugi skok był bardzo fajny. Miałem odpowiednie wysokość i prędkość. Natomiast pierwszy był po prostu zbyt agresywny na progu - ocenił Aleksander Zniszczoł.

- Otworzyła się przed nami szansa. Trzeba je umieć wykorzystywać. Walczyliśmy jednak do końca. Każdy z nas dał z siebie „maksa”. Poczuliśmy zapach podium. Wiedzieliśmy, że jest blisko - dodawał Kamil Stoch.

Konkurs trzeci raz z rzędu wygrali Austriacy w składzie: Daniel Tschofenig, Manuel Fettner, Jan Hoerl i Stefan Kraft. Drudzy byli Niemcy: Karl Geiger, Andreas Wellinger, Pius Paschke i kończący karierę Markus Eisenbichler. Ten ostatni po swoim drugim skoku został pożegnany przez rodzinę i kolegów z drużyny, którzy nosili go na rękach i oblali szampanem. 33-latek w swojej bogatej karierze zdobył siedem medali mistrzostw świata, w tym sześć złotych. Trzy razy był na podium mistrzostw świata w lotach, a w sezonie 2020/21 zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Zniszczoł polatał

W kończącym sezon niedzielnym konkursie powinno wystąpić 30 najlepszych zawodników w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W Planicy zabrakło jednak pięciu zawieszonych Norwegów oraz Austriaka Michaela Hayboecka, który ogłosił zakończenie kariery, i mającego... lęk wysokości Niemca Philippa Raimunda. Dlatego oprócz Wąska i Zniszczoła do konkursu „załapali” się Kamil Stoch (31. w PŚ), Dawid Kubacki (35.) i Jakub Wolny (36.).

Bardzo dobrze zaprezentował się Zniszczoł, który w pierwszej serii miał 234,5 m, zajmował 7. miejsce ze stratą 7,8 pkt do podium. Ładnie skoczył też Wąsek i 224,5 m dało mu 12. pozycję przed serią finałową. Pozostali Polacy zajmowali miejsca: 20. Stoch - 215 m, 26. Wolny - 205,5 i 27. Kubacki - 201 m. Rywali znokautowali Prevc (245 m) i Laniszek (247,5 m), który pobił swój rekord życiowy i był na prowadzeniu z przewagą 3,6 pkt nad rodakiem.

W drugiej serii przeszkadzał wiatr, dlatego jury robiło roszady z wysokością rozbiegu, od 14. belki do 11. Zniszczoł miał kłopoty w powietrzu i szarpało nim strasznie, ale skoczył 238 m i utrzymał siódmą lokatę. Wąsek wylądował na 230,5 m i spadł o jedno miejsce na 13. pozycję, Stoch doleciał do 230 m i awansował na 15. lokatę. Wolny powtórnie miał 205,5 m i skończył na 26. miejscu, Kubacki 203 m i był 28.

Finałowa seria miała jednego bohatera, był nim oczywiście Domen Prevc, który z 12. belki oddał fenomenalny skok na 254,5 m. Skaczący po nim Anże Laniszek poprosił o obniżenie belki na 11., skoczył 241,5 m i to wystarczyło do zwycięstwa. Prevc został za to zwycięzcą cyklu Planica 7, za co otrzymał 20 tysięcy franków szwajcarskich. Dodatkową nagrodą była mała Kryształowa Kula za triumf w klasyfikacji w lotach. Już w piątek dużą Kryształową Kulę za wygranie Pucharu Świata zapewnił sobie 23-letni Austriak Daniel Tschofenig, który w niedzielę był czwarty, ale po swoim drugim skoku od sędziów dostał idealne noty po 20 pkt.

Wyniki

Konkurs drużynowy:

1. Austria 1749,3 pkt, (Daniel Tschofenig 231,5 m/225,5 m, Manuel Fettner 213,5/219,0, Jan Hoerl 219,5/228,5, Stefan Kraft 227,0/230,0)
2. Niemcy 1720,2 (Karl Geiger 228,5/226,0, Andreas Wellinger 226,5/227,0, Pius Paschke 215,5/215,5, Markus Eisenbichler 223,5/223,5)
3. Słowenia 1707,2 (Lovro Kos 216,5/193,0, Domen Prevc 228,0/230,5, Timi Zajc 214,5/227,5, Anże Laniszek 221,5/234,5)
4. PPOLSKA 1680,6 (Piotr Żyła 231,0/218,0, Aleksander Zniszczoł 204,0/226,0, Kamil Stoch 214,0/220,5, Paweł Wąsek 217,0/222,0)
5. Japonia 1673,1
6. Norwegia 1484,1
7. Szwajcaria 1458,0
8. USA 1350,9
9. Finlandia 561,6
10. Kazachstan 551,6


Konkurs indywidualny:

1. Anże Laniszek (Słowenia) 482,1 (247,5/241,5)
2. Domen Prevc (Słowenia) 475,0 (245,0/254,5 - rek. świata)
3. Andreas Wellinger (Niemcy) 455,8 (236,5/236,5)
4. Daniel Tschofenig (Austria) 451,6 (231,0/237,5)
5. Ryoyu Kobayashi (Japonia) 449,4 (236,0/231,0)
6. Pius Paschke (Niemcy) 438,9 (231,5/237,0)
7. Aleksander ZNISZCZOŁ 434,0 (234,5/238,0)
8. Gregor Deschwanden (Szwajcaria) 422,2 (230,0/229,5)
9. Jan Hoerl (Austria) 420,4 (228,0/242,5)
10. Karl Geiger (Niemcy) 419,8 (227,5/233,5)
...
13. Paweł WĄSEK 412,5 (224,5/230,5)
15. Kamil STOCH 400,8 (215,0/230,0)
26. Jakub WOLNY 364,5 (205,5/205,5)
28. Dawid KUBACKI 355,7 (201,0/203,0)


Klasyfikacja końcowa PŚ sezonu 2024/25 (po 29 zawodach):

1. Daniel Tschofenig 1805
2. Jan Hoerl 1652
3. Stefan Kraft 1290
4. Anże Laniszek 1056
5. Pius Paschke 1006
6. Gregor Deschwanden 996
7. Andreas Wellinger 989
8. Johann Andre Forfang (Norwegia) 955
9. Ryoyu Kobayashi 910
10. Domen Prevc 776
...
14. Paweł WąĄSEK 612
20. Aleksander ZNISZCZOŁ 267
31. Kamil STOCH 157
35. Dawid KUBACKI 122
37. Jakub WOLNY 111
39. Piotr ŻYŁA 80, 52. Maciej KOT 13

Klasyfikacja Pucharu Narodów:
1. Austria 8343 pkt
2. Niemcy 4532
3. Norwegia 3956
4. Słowenia 3892
5. Japonia 2421
6. POLSKA 2062


Klasyfikacja PŚ w lotach (po 6 zawodach):

1. Domen Prevc 485
2. Anże Laniszek 317
3. Andreas Wellinger 310
4. Ryoyu Kobayashi 280
5. Timi Zajc (Słowenia) 268
6. Daniel Tschofenig 224
...
14. Paweł WĄSEK 129
16. Aleksander ZNISZCZOŁ 98
21. Kamil STOCH 58
25. Piotr ŻYŁA 4
39. Jakub WOLNY 15
45. Dawid KUBACKI 3

Przygotował Andrzej Wasik

Od rekordu do rekordu

Fin Matti Nykaenen był pierwszym skoczniem, który przekroczył dystans 190 metrów. 16 marca 1985 roku w Planicy osiągnął 191 m. Przez siedem lat rekord świata należał do Piotra Fijasa, który w 1987 roku na słoweńskim obiekcie skoczył 194 m.

Progresja rekordu świata od 190 metrów w zawodach FIS

16.03.1985, Planica: Matti Nykaenen (Finlandia)          191,0 m
15.03.1987, Planica: Vegard Opaas (Norwegia)             193,0
15.03.1987, Planica: Piotr Fijas (Polska)                194,0
17.03.1994, Planica: Martin Hoellwarth (Austria)         196,0
17.03.1994, Planica: Toni Nieminen (Finlandia)           203,0
18.03.1994, Planica: Espen Bredesen (Norwegia)           209,0
22.03.1997, Planica: Espen Bredesen (Norwegia)           210,0
22.03.1997, Planica: Lasse Ottesen (Norwegia)            212,0
19.03.1999, Planica: Martin Schmitt (Niemcy)             214,5
20.03.1999, Planica: Tommy Ingebrigtsen (Norwegia)       219,5
16.03.2000, Planica: Thomas Hoerl (Austria)              224,5
18.03.2000, Planica: Andreas Goldberger (Austria)        225,0
20.03.2003, Planica: Matti Hautamaeki (Finlandia)        227,5
22.03.2003, Planica: Matti Hautamaeki (Finlandia)        228,5
23.03.2003, Planica: Matti Hautamaeki (Finlandia)        231,0
20.03.2005, Planica: Bjoern Einar Romoeren (Norwegia)    234,5
20.03.2005, Planica: Matti Hautamaeki (Finlandia)        235,5
20.03.2005, Planica: Bjoern Einar Romoeren (Norwegia)    239,0
11.02.2011, Vikersund: Johan Remen Evensen (Norwegia)    243,0
11.02.2011, Vikersund: Johan Remen Evensen (Norwegia)    246,5
14.02.2015, Vikersund: Peter Prevc (Słowenia)            250,0
15.02.2015, Vikersund: Anders Fannemel (Norwegia)        251,5
18.03.2017, Vikersund: Robert Johansson (Norwegia)       252,0
18.03.2017, Vikersund: Stefan Kraft (Austria)            253,5
30.03.2025, Planica: Domen Prevc (Słowenia)              254,5


Zmarł Stefan Hula

W wieku 77 lat zmarł Stefan Hula senior, były dwuboista zimowy, brązowy medalista mistrzostw świata, dwukrotny olimpijczyk - poinformował w mediach społecznościowych jego syn, Stefan junior.

"Do zobaczenia Tato. Dziękuję Ci za miłość, wsparcie. Ty zaszczepiłeś we mnie miłość do skoków. Ty pokazałeś mi świat. Będzie mi Ciebie cholernie brakować, ale jeszcze się spotkamy. Kocham Cię bardzo" — napisał na Instagramie Hula junior, brązowy medalista olimpijski w drużynie z Pjongczangu.

Jego ojciec startował głównie w kombinacji norweskiej. Największy sukces odniósł w 1974 roku, kiedy w mistrzostwach świata w szwedzkim Falun zajął trzecie miejsce.

Dwa lata wcześniej w igrzyskach olimpijskich w Sapporo był 17., a w 1976 roku zajął 16. lokatę w Innsbrucku. Był także m.in. mistrzem i wicemistrzem kraju w kombinacji.

Karierę zakończył w 1978 roku i został trenerem.

(PAP)