Sport

To będzie dzień Krafta?

To będzie dzień Krafta?

Od dziś do niedzieli rywalizacja w Raw Air odbywać się będzie na mamuciej skoczni w Vikersund.

 

SKOKI NARCIARSKIE

Dzisiejszym prologiem rozpocznie się finałowa rozgrywka w Raw Air. W sobotę i niedzielę odbędą się dwa konkursy indywidualne. W 2017 roku Stefan Kraft na Vikersundbakken uzyskał 253,5 m, co jest aktualnym rekordem świata w długości lotu. W niedzielę Austriak będzie mógł przypieczętować zwycięstwo w skandynawskim cyklu. Czy będzie to też kolejny pokaz mocy jego kolegów? W Trondheim Austriacy zajęli bowiem cztery czołowe miejsca.


Dopiero po raz trzeci w 45-letniej historii Pucharu Świata tak się zdarzyło. Powtórzyli wyczyn swoich rodaków z 20 stycznia 1980 roku, kiedy Armin Kogler, Hubert Neuper, Toni Innauer i Klaus Tuchscherer w kanadyjskim Thunder Bay po raz pierwszy zajęli cztery czołowe lokaty. 25 marca 2022 na mamucim obiekcie w Planicy równie imponująco spisali się świetnie znający miejscowy obiekt Słoweńcy, w kolejności: Ziga Jelar, Peter Prevc, Anze Lanisek i Timi Zajc.


30-letni Kraft dzięki 42. wygranej w karierze i 116. miejscu w czołowej trójce zrobił duży krok ku trzeciej w karierze Kryształowej Kuli za triumf w klasyfikacji generalnej PŚ. Może ją sobie zapewnić już w sobotę w Vikersund, jeśli będzie przed mającym 303 punkty mniej Japończykiem Ryoyu Kobayashim. O dominacji Austriaków w tym sezonie świadczą nie tylko sukcesy Krafta, ale i klasyfikacja Pucharu Narodów, w którym prowadzą z przewagą aż 2242 pkt nad Niemcami. - Nasze wyniki? Brak mi słów... Świetna praca latem i jesienią, a później dobra, równa forma przez cały sezon. No i wyjątkowa na finiszu - podkreślił trener austriackiej kadry Andreas Widhoelzl.


A co u Polaków? Dawid Kubacki wreszcie mógł się uśmiechnąć. - To były dobre skoki. W drugim trochę zabrakło mi noszenia na dole, bo sądzę, że na progu trafiłem jeszcze lepiej. Były dziś trudne warunki, bo przez większość czasu wiało z tyłu – powiedział po tym jak zajął 14. miejsce na dużej skoczni w Trondheim.

Aleksander Zniszczoł (18. miejsce) był trochę rozczarowany. - W powietrzu było dużo pracy. Szczególnie w pierwszej serii mój skok był bardzo spóźniony. Ta energia poszła w powietrze i nie było wysokości. Ciągnąłem jak najwięcej potrafię. Natomiast myślę, że drugi skok był fajny. Czułem, że próg oddał energię. Jednak w powietrzu było trudno. Dostałem 11 punktów rekompensaty za wiatr. Myślę, że 129 metrów w tych trudnych warunkach to dobra odległość. Jestem zadowolony z tej próby.


Na mamuciej skoczni w Vikersund można oddawać skoki przekraczające 250 metrów. W lutym Kubacki na krótko został odsunięty od startów w Pucharze Świata po nieudanych konkursach na „mamucie” w Oberstdorfie, ale jest dobrej myśli przed lotami na Vikersundbakken. - Jadę na loty, żeby polatać, a nie żeby powalczyć. Z takimi skokami już można coś próbować. Nie tracę tak bardzo prędkości, więc na dole mogę ją wykorzystać. Gdy ostatni raz byłem na mamucie, to nic nie szło po mojej myśli. Gdy wytraci się prędkość za progiem, to później jest tylko walka o to, żeby przeżyć i dociągnąć do 180. metra - stwierdził Kubacki.


- To specyficzny obiekt. W moim rankingu skoczni mamucich jest na trzecim miejscu. W zeszłym roku udało mi się tam przełamać. Skoczyłem 220 metrów. Po przebudowie skoczni liczę na to, że z łatwością będzie tam można osiągnąć ponad 240 m. Trzeba wierzyć w to, że złapie się noszenie. Mam doświadczenie z Kulm. Potrafię dotknąć zeskoku i lecieć dalej. Będę cierpliwy w powietrzu, żeby nabrać jak najwięcej prędkości - dodał Zniszczoł.

 

Piątek, 15 marca, 16.30 - prolog na mamuciej skoczni w Vikersund

Sobota, 16 marca, 16.00 - konkurs na mamuciej skoczni w Vikersund

Niedziela, 17 marca, 15.30 - konkurs na mamuciej skoczni w Vikersund