Thunder o krok!
Tylko jedna wygrana dzieli Oklahoma City od awansu do wielkiego finału.
Shai Gilgeous-Alexander był najlepszym graczem poniedziałkowego meczu w Minneapolis. Fot. PAP / EPA
Po dwóch wysokich wygranych Thunder u siebie oraz po rekordowym zwycięstwie Timberwolves w meczu numer trzy w finale Zachodu doczekaliśmy się spotkania zaciętego i pełnego emocji do ostatnich sekund. Czwarty pojedynek serii rozpoczął się od kwarty wygranej przez gości 7 „oczkami” (37:30), ale potem aż do końca kibice w Target Center w Minneapolis oglądali grę „kosz za kosz”. Siedem sekund przed końcem Thunder prowadzili ledwie punktem (126:125), zaraz potem dwa rzuty osobiste pewnie trafił Shai Gilgeous-Alexander, a gospodarze nie byli w stanie odrobić tej straty. Nie zawiodły gwiazdy drużyny z Oklahoma City. Znakomity mecz rozegrał przede wszystkim wspomniany Gilgeous-Alexander, który był bliski triple-double. Kanadyjczyk zdobył 40 punktów, miał 10 zbiórek i 9 asyst. To występ godny tytułu MVP, który otrzymał kilka dni wcześniej. – Starałem się nie martwić zbytnio o zdobywanie punktów, wykonywanie poszczególnych zagrań czy cokolwiek innego. Po prostu zatraciłem się w tej walce – mówił po spotkaniu.
Jalen Williams dodał 34 punkty, trafiając 13 z 24 rzutów z gry, w tym 6 z 9 za 3 punkty. Młody środkowy Chet Holmgren miał 21 punktów, 7 zbiórek i 3 bloki. Ten ostatni grał w swoim rodzinnym mieście. – Oni byli niesamowici, pewni siebie. Zasługują na tę chwilę, jestem z nich bardzo dumny – chwalił kolegów Gilgeous-Alexander.
W obozie Timberwolves zawiódł tym razem lider Anthony Edwards. Zdobył tylko 16 punktów, trafił ledwie 5 z 13 rzutów z gry. Z dystansu było jeszcze gorzej – 1 z 7 za 3 punkty. Dodatkowo popełnił aż 5 strat. Komentatorzy zwracają uwagę, że Edwards w całej pierwszej połowie oddał tylko 2 rzuty z gry!
Mecz numer 5 odbędzie się w środę w Oklahoma City.
Finał Konferencji Zachodniej: Minnesota - Oklahoma City 126:128; stan rywalizacji: 1-3
(p)