Teraz będzie Skorupski
Rozmowa z Pawłem Golańskim, 14-krotnym reprezentantem Polski, niedawnym dyrektorem sportowym Korony Kielce
Zaskoczyła pana decyzja Wojciecha Szczęsnego o zakończeniu kariery?
- Nie ukrywam, że tak. To bramkarz w takim wieku, że w jego formie spokojnie mógłby jeszcze grać na europejskim poziomie. Czytałem jego krótką, ale rzeczową wypowiedź, z których zresztą zawsze słynął. Miałem okazję spotkać się z nim na boisku w reprezentacji, kiedy za Leo Beenhakkera był powoływany jako młody zawodnik. To duża strata dla polskiej piłki, bo 34 lata to nie jest dużo dla golkipera, który jeszcze niedawno bronił w Champions League. Znając Wojtka, przemyślał tę decyzję i była w jego głowie od jakiegoś czasu.
Była też chyba zgodna z jego charakterem. Nic na siłę. W Juventusie go nie chcieli, nie miał ciśnienia na wyjazd na Bliski Wschód...
- To cały Wojtek. Poukładał to sobie w głowie i nic nie mogło wpłynąć na jego decyzję. Podjął ją pewnie w rodzinnym gronie. Ta informacja na pewno zszokowała środowisko sportowe.
Czy pana zdaniem był to najlepszy bramkarz w historii reprezentacji Polski? Konkurencja o to miano wcale nie jest mała.
- Myślę, że jeden z najlepszych. Patrząc na jego karierę, będzie bardzo wysoko w tej stawce... a może i na zaszczytnym, 1. miejscu. Karierę i reprezentacyjną, i klubową miał naprawdę wybitną. Grał w najlepszych klubach, choć konkurencja była duża. Obiektywnie patrząc, zespoły, w których występował, robią wielkie wrażenie.
Wydaje się, że w kadrze akurat pozycja bramkarza jest zabezpieczona. Trener Michał Probierz powołał teraz czterech golkiperów, w tym - co ciekawe - Bartosza Mrozka z Lecha Poznań. Jak pan to ocenia?
- Na pewno sporym zaskoczeniem jest brak Kamila Grabary. Widocznie Michał Probierz chciał powołać taką konkretną czwórkę i tak właśnie zrobił. Wydaje mi się, że po tej decyzji Wojtka numer 1 w głowie selekcjonera jest już znany i według mnie będzie to Łukasz Skorupski. Zgrupowanie też pokaże, w jakiej dyspozycji jest reszta.
Co ciekawe, w trakcie Euro w jednym z wywiadów Szczęsny zapytany o swojego potencjalnego następcę jako pierwszego wymienił... Grabarę. W zeszły weekend był w jedenastce kolejki Bundesligi, a tu zdziwienie...
- To pokazuje, jak duża jest rywalizacja. Trener Probierz konsultował to ze współpracownikami i podjął najbardziej optymalną decyzję. Aspekty sportowe są niezwykle ważne, ale może powołał Mrozka dlatego, że on będzie pogodzony z tym, że na tę chwilę nie będzie pierwszoplanową postacią i może dlatego nie powołał Grabary. O to, czym kierował się selekcjoner, trzeba pytać już jego samego. Wydaje mi się, że mocno rywalizować będą przede wszystkim Skorupski i Marcin Bułka, ze wskazaniem na Skorupskiego.
W reprezentacji jest dwóch potencjalnych debiutantów - dwóch Mateuszów. Co do Bogusza, wiele osób domagało się jego powołania za kapitalną formę, jaką prezentuje w USA. Należał pan do tego grona?
- My możemy chcieć i mieć pragnienia, natomiast to zawsze selekcjoner podejmuje decyzję. Bogusza bronią liczby. To zawodnik, który świetnie prezentuje się w Stanach Zjednoczonych. Zdobył 17 bramek i zaliczył 7 asyst, a to wyniki, które robią wrażenie jak na zawodnika grającego w środkowej strefie boiska. Jest w dobrym wieku i wiele jeszcze przed nim. Fajnie, że taki piłkarz pojawi się na zgrupowaniu, bo to może być pozytywny bodziec dla samego zawodnika w postaci nagrody za świetny sezon. Pokaże się kibicom i selekcjonerowi. Jeżeli udowodni jakość na poziomie reprezentacji, to zobaczymy, jak się potoczy jego przyszłość - i czy nie zobaczymy go w klubie europejskim.
Drugi debiutant jest zdecydowanie bardziej zaskakujący, bo chyba ani Mateusz Kowalczyk nie spodziewał się powołania, ani GKS Katowice, że będzie miał reprezentanta Polski.
- Znam go jeszcze z boisk pierwszoligowych, gdy grał w ŁKS-ie. Ma bardzo duży potencjał, co było skwitowane transferem do Broendby. Zaliczył nieudaną przygodę i wrócił do ekstraklasy. Trzeba powiedzieć, że w GKS-ie prezentuje dobrą formę i nie ukrywam, że jest to dla mnie spora niespodzianka. Plus jest taki, że to kolejny młody chłopak po Urbańskim, który został powoływany w bardzo młodym wieku. Kacper udźwignął to z pełną odpowiedzialnością, wręcz zaskoczył niektórych, że tak dobrze grał w reprezentacji. Z Kowalczykiem może być tak samo. To taki piłkarz, który potrafi grać kombinacyjnie, odnajdywać się na boisku, ma dobry doskok, odbiór, niezłą intensywność. Gdy będzie miał obok siebie lepszych piłkarzy, jego wartość może być większa. Myślę jednak, że to nutka przyszłości. Duże gratulacje dla niego i dla GKS-u Katowice, który po wielu latach wrócił do elity i po równie wielu ma reprezentanta Polski.
Jak pan widzi szanse Polski w Lidze Narodów? Czego pan się spodziewa?
- Bardzo bym chciał, żeby za wynikami poszła dobra gra, bo wszystkim na tym zależy. Niełatwo rozpoczynać od dwóch wyjazdów. Szkoci są w naszym zasięgu, Chorwaci są znacznie lepsi, bardziej techniczni, od wielu lat mają swój ofensywny styl. To przeciwnicy z najwyższej półki. Wydaje mi się jednak, że po tym, co było wokół naszej reprezentacji, także na nieudanym z punktu widzenia wyniku Euro, następuje powoli zmiana pokoleniowa - koniec kariery Wojtka, powoływanie młodszych graczy. Według mnie trener Probierz większą odpowiedzialność będzie chciał zrzucać na piłkarzy młodszego pokolenia, bo to zawodnicy z dobrych klubów.
Rozmawiał Piotr Tubacki