Ten sam adres od stu lat
Sto lat temu, latem 1924 roku, oddano do użytku stadion Łódzkiego Klubu Sportowego.
Pierwsze po odzyskaniu niepodległości władze miasta, z prezydentem Aleksym Rżewskim na czele, podjęły się zadania zbudowania nowoczesnego centrum sportowego na Polesiu Konstantynowskim, wówczas dalekim przedmieściu przemysłowej Łodzi, które miało stać się terenem rekreacyjnym dla mieszkańców miasta. „Park Sportowy” miał być jednym z jego elementów.
Zaplanowany został klasyczny obiekt do uprawiania nie tylko piłki nożnej. Głównym elementem był oczywiście stadion piłkarski, ale kolejno powstawały również boiska do gier drużynowych, korty tenisowe, basen pływacki, lodowisko, strzelnica.
Stadion otwierano na raty. 29 czerwca rozegrano tu międzypaństwowy mecz Polska – Turcja (2:0). Grało w nim – jeszcze na uklepanej ziemi, bez trawy – czterech piłkarzy ŁKS-u (Wawrzyniec Cyl, Władysław Karasiak, Zygmunt Otto i Karol Hanke), a mecz przeszedł do historii także dlatego, że była to pierwsza wygrana reprezentacji Polski w roli gospodarza. Oficjalne otwarcie z przemówieniami notabli, poświęceniem i defiladą sportowców ŁKS, która przeszła przez miasto, nastąpiło 10 sierpnia.
Stadion ciągle się zmieniał, powiększano trybuny - na ziemnej i zadaszonej drewnianej, która dotrwała do połowy lat sześćdziesiątych, mieściło się początkowo 6 tysięcy widzów. Maksymalna pojemność wzrosła do około 35 tysięcy, ale zdarzały się też relacje – niemożliwe już dzisiaj do zweryfikowania – o 40-tysięcznej widowni na niektórych meczach. Na początku lat dwutysięcznych stadion na skutek zwiększonych wymogów w zakresie bezpieczeństwa się kurczył, aż został z niego… Estadio da Gruz, jak pieszczotliwie nazywali ten obiekt kibice.
Rozegrano tu dziesięć meczów międzypaństwowych. Ostatni (Polska – Bułgaria 3:1, dopiero po latach uznany za oficjalny) w marcu 1983 roku, ale kibice reprezentacji pożegnali się z tym obiektem faktycznie w listopadzie 1981 (Polska – Hiszpania 2:3), gdy karierę zakończył związany z ŁKS-em i z tym stadionem Jan Tomaszewski.
Tu odbyły się też najważniejsze pucharowe mecze Widzewa, także cztery finały Pucharu Polski. Przy 18-tysięcznej pojemności dzisiaj na mecze reprezentacji „A” nie ma co liczyć. Chyba że znów wynajmie go dla siebie reprezentacja Ukrainy, która grała tu z Armenią i Irlandią w 2022 roku.
Dziś Park Sportowy nie przypomina już w niczym tamtego obiektu. Tylko adres pozostał ten sam – Aleja Unii 2. Samo boisko piłkarskie przesunęło się o jakieś 200 metrów, przez miejsce, gdzie był basen, lodowisko i korty, przebiega łódzka trasa W-Z. Na starym boisku jest parking, na boiskach treningowych powstała Atlas Arena i sąsiadująca z nią mniejsza Sport Arena. Nie ma śladu po strzelnicy. Nowy stadion piłkarski otwarto w roku 2015, tym razem meczem ŁKS – Pogoń Lwów, a budowę nowego „parku sportowego”, nazwanego teraz Stadionem Miejskim imienia Władysława Króla, zakończono w roku 2022 wraz z zamknięciem boiska piłkarskiego czterema trybunami. Na głównej trybunie dwa miejsca zostały na zawsze zarezerwowane: „Tym, którzy tutaj byli, dla tych, którzy tutaj będą, od tych, którzy tutaj są” – głosi napis na kamiennej tablicy.
Sierpniowe mecze ŁKS-u są okazją do przypomnienia tego jubileuszu. Wtorkowy pojedynek z Wartą godny był poziomem i emocjami ponad stuletniej tradycji obu klubów. W 1924 roku ligi jeszcze nie było, ale obie drużyny grały przecież ze sobą w pierwszym ligowym sezonie 1927 (2:1 dla ŁKS i 5:2 w rewanżu dla Warty). Takich klasyków w I lidze będzie w tym sezonie więcej, bo są jeszcze przecież Wisła, Ruch i Polonia Warszawa, czyli inni weterani 1927 roku.
ŁKS zagrał we wtorek najlepszy mecz w tym sezonie i po raz pierwszy wygrał. Warta po spadku nie może się pozbierać, także kadrowo i organizacyjnie, ale ambitnie goniła wynik – na 2:1, potem na 3:2. Kontuzje Pirulo i Huseina Balicia nie osłabiły łodzian, bo okazało się, ze Andreu Arasa i Stefan Feiertag też umieją grać, a dostroili się do nich (a może na odwrót) Antoni Młynarczyk i Michał Mokrzycki.
Wojciech Filipiak