Do trzech razy sztuka - to porzekadło sprawdziło się hokeistom Floridy, którzy po raz pierwszy sięgnęli po Puchar Stanleya. Fot. PressFocus

Ten pierwszy raz! Florida!

NHL

Hokeiści Floridy Panthers po dwóch przegranych finałach z Colorado (0-4, 1996) oraz Vegas (1-4, 2023) w trzecim - po niezwykle ciekawej rywalizacji - zwyciężyli w serii z Edmonton Oilers 4-3. W decydującym, bardzo wyrównanym spotkaniu w Amerant Bank Arena „Pantery” pokonały „Nafciarzy” 2:1 (1:1, 1:0, 0:0). Cała Kanada trzymała kciuki za Edmonton - bo od 1993 roku, kiedy triumfował Montreal - żadnej drużynie z tego kraju nie udało się zdobyć Pucharu Stanleya, a takich prób było siedem: Vancouver (1994, 2011), Edmonton (2006, 2023), Calgary (2004), Ottawa (2007) oraz Montreal (2021).

Finał był interesujący i z niecodziennym zwrotem akcji, bo przecież zaczęło od trzech zwycięstw Floridy (3:0, 4:1, 4:3), ale Edmonton nie zrezygnował i wygrał trzy kolejne potyczki (8:1, 5:3, 5:1). W tym decydującym nieznacznie lepsze okazały się „Pantery”. O ich zwycięstwie zadecydowali 28-latkowie: Carter Verhaeghe (5 min) i Sam Reinhart (36), którzy pokonali Stuarta Skinnera (19 obron). Ten pierwszy, zdobywca Pucharu Stanleya z Tampa Bay (2022), zapisał również asystę przy trafieniu kolegi. Siergiej Bobrowski interweniował 23 razy (5-9-9 strzałów w tercjach), ale uderzenia Mattiasa Janmarka (7) nie zdołał obronić. W ostatniej odsłonie goście atakowali z pasją i w końcowych 7 minutach Connor McDavid wraz Zachem Hymanem niemal nie schodzili z lodu, dwoją się i trojąc, by doprowadzić do dogrywki. Nic z tego! Po końcowym gwizdku Puchar Stanleya znalazł się w rękach kapitana Floridy Aleksandra Barkowa, który ze zdziwieniem stwierdził, że jest niezwykle ciężki. Po rundzie honorowej Fin oddał trofeum Bobrowskiemu, bo miał on spory udział we wszystkich zwycięstwach. Trener Paul Maurice nawet po przegranych meczach nie miał do „Boba” pretensji.

- Dokonaliśmy czegoś wyjątkowego i nie sądzę, by do wszystkich już to dotarło - stwierdził doświadczony napastnik gospodarzy, Matthew Tkachuk. - Z dumą patrzę na puchr, ale gdy opadną emocje, będziemy jeszcze bardziej go doceniać. Oj, długo, będziemy świętowali...

- Moi zawodnicy stwierdzili, że w siódmym meczu byli w najwyższej formie - śmiał się 57-letni Maurice, mający bogaty staż w NHL, bo Carolinę doprowadził do finału PS (2002). - Mój zespół (prowadzi go od 2022 - przyp. red.) znalazł się pod presją, ale grał swobodnie oraz odważnie i właśnie tak zapamiętam ten finał.

Connor McDavid w play offie zgromadził 42 pkt (8 goli+34 asysty) i został otrzymał Conn Smythe Trophy dla MVP tej części rozgrywek. To szósty zawodnik w historii ligi, który otrzymał tę nagrodę, występując w drużynie pokonanych i pierwszy od czasu bramkarza Anaheim Jeana-Sebastiena Giguere'a, który w 2003 roku przegrał finał z New Jersey 3-4. - Za nami wymagający sezon, ale mimo licznych kłopotów pokazaliśmy w nim charakter. Trudno zdobyć trofeum, gdy przegrywa się 0-3, lecz byliśmy blisko czwartego zwycięstwa. Walczyliśmy do samego końca - powiedział kapitan „Nafciarzy”.

Za nami kolejny maraton, a przed nami draft, chwila wytchnienia i w październiku kolejny sezon!

Finał Pucharu Stanleya

Florida - Edmonton 2:1, stan rywalizacji 4-3. 

(ws)