Martin Konczkowski (z lewej) w trakcie poznawania tajników filozofii trenera Janusza Niedźwiedzia. Fot. Maciej Grygierczyk/Ruch Chorzów


Telefon po 20 minutach

W jutrzejszym sparingu z Puszczą Niepołomicekibice Ruchu będą mogli zobaczyć wracającego na Cichą Martina Konczkowskiego.


RUCH CHORZÓW

Pierwszym rywalem „Niebieskich” w trakcie przygotowań do nowego sezonu będzie ekstraklasowa Puszcza Niepołomice. Spotkanie odbędzie się jutro na stadionie przy Cichej o godz. 11.30. Wstęp będzie wolny, a wszyscy zainteresowani zasiądą na trybunie głównej. Klub przeprowadzi również transmisję w Ruch TV. W meczu tym trener Janusz Niedźwiedź zdecydowanie jednak nie będzie mógł wystawić składu, którym będzie dysponował na początku ligowych zmagań – 19 lipca w Opolu z Odrą.

Dadok ma odejść

Nie licząc graczy z rezerw, chorzowianie mają do dyspozycji 14 piłkarzy. To bramkarz Jakub Szymański; obrońcy Szymon Szymański, Przemysław Szur, Maciej Sadlok, Ksawery Kwiatkowski; pomocnicy Patryk Sikora (kontuzjowany), Filip Starzyński i Bartłomiej Barański; wahadłowi Tomasz Wójtowicz, Łukasz Moneta oraz świeżo ściągnięty Martin Konczkowski; gracze linii ataku Miłosz Kozak, Daniel Szczepan, Mike Huras. Ruch poinformował – co było wiadome już od dłuższego czasu – że w zespole nie pozostaną Adam Vlkanova i Josema. Ten pierwszy, wypożyczony z Viktorii Pilzno, będzie reprezentował teraz swój macierzysty Hradec Kralove, ten drugi – możliwe że... Górnika Zabrze. Chorzowianie ciągle oficjalnie nie poinformowali, co z wypożyczonym z Pogoni Szczecin Dantem Stipicą (zapewne odejdzie) oraz z Patrykiem Stępińskim, Mateuszem Bartolewskim i Robertem Dadokiem, których umowy wygasają z końcem czerwca. Trener Niedźwiedź zapowiadał po pierwszym treningu, że Dadok wraca do zajęć z drużyną, ale najpewniej był to przedwczesny optymizm. Pochodzący spod Cieszyna zawodnik nie trenuje z „Niebieskimi” i prawdopodobnie pożegna się z Ruchem, bo nie porozumiał się w sprawie nowego kontraktu. Wciąż natomiast trwa walka o zatrzymanie Somy Novothny'ego. Węgier jest w stanie zaakceptować propozycję chorzowian, nawet gdyby ktoś zaoferował mu trochę lepsze pieniądze. Jeśli jednak dostanie propozycję zdecydowanie wyższą – zaakceptuje ją i odejdzie. Na razie wciąż się zastanawia i nie trenuje z zespołem.

Szybko poszło

Zakontraktowanie Martina Konczkowskiego to odpowiedź na prawdopodobne odejście Dadoka. Co warte wzmianki, urodzony w Rudzie Śląskiej zawodnik podpisał umowę na dwa lata. „Konczi” doskonale zna Cichą i okolicę, bo trafił tam z Wawelu Wirek jako nastolatek. Dla Ruchu zagrał 135 razy, zanim odszedł do Piasta Gliwice, a potem do Śląska Wrocław. W ekstraklasie ma ponad 300 spotkań, na koncie mistrzostwo z gliwiczanami, ale gdy wrócił – jak sam to ujął – do domu, serce mocniej mu zabiło. W gabinetach nadal pracuje wiele osób, które zna z ostatniego pobytu w klubie, który zakończył się w 2017 roku. – Wszystko działo się szybko. Tydzień temu w czwartek o godz. 13.00 Śląsk ogłosił moje odejście, a bodajże o 13.20 zadzwonił do mnie prezes Seweryn Siemianowski. Znamy się długo, bo to on sprowadzał mnie do Ruchu, był moim trenerem w juniorach starszych. Wieczorem rozmawiałem z dyrektorem sportowym (Tomaszem Foszmańczykiem – red.). W weekend byłem po pierwszej rozmowie z trenerem, a w poniedziałek rano dogadaliśmy kontrakt – zdradził kulisy „Konczi”. Swój stary-nowy nabytek kibice będą mogli zobaczyć już w sobotnim sparingu.

Piotr Tubacki