Te liczby są zawstydzające
W I połowie meczu z ŁKS-em opolanie nie oddali ani jednego strzału, a łodzianie 11.
Po 8. kolejce można już pokusić się o pierwsze podsumowanie, które dla trenera Odry Opole nie wypada zbyt ciekawie. Rok temu po 8 meczach drużyna prowadzona wówczas przez Adama Noconia, plasowała się na 2. pozycji, miała 17 punktów za 5 zwycięstw i 1 remis oraz bilans bramkowy 13:5. Obecnie podopieczni Radosława Sobolewskiego są na 12. miejscu, z dorobkiem 8 punktów za 2 zwycięstwa i 2 remisy, z 9 strzelonymi i 12 straconymi golami.
O ile ten bilans można byłoby uznać za efekt budowania nowej drużyny, to już statystyki ze spotkania z ŁKS-em Łódź wzbudzają wśród kibiców niebiesko-czerwonych wielki niepokój. W I połowie piątkowego starcia na stadionie przy ulicy Oleskiej gospodarze nie oddali ani jednego strzału, a łodzianie 11, z których 2 były celne, a jeden znalazł drogę do siatki. Do tego dochodziła zatrważająca, bo 61-procentowa przewaga gości w posiadaniu piłki. Co prawda po przerwie opolanie „podgonili” trochę statystyki, ale to pilnujący prowadzenia przeciwnicy cieszyli się po ostatnim gwizdku ze zwycięstwa.
Dobra realizacja
- Nie jest to dla nas dobry czas – stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej trener Odry. - Przegraliśmy u siebie bardzo ważny mecz i na pewno bardzo boli taka porażka. Znowu powtórzyła się historia z pierwszych połów w poprzednich meczach. Słabo wchodzimy w spotkania. Zakładaliśmy zupełnie coś innego, ale z realizacją było bardzo słabo. Na pewno musimy nad tym pracować, bo chwilę później ci sami zawodnicy są w stanie grać zupełnie inaczej, już znacznie lepiej. Musimy więc na pewno popracować nad "mentalem" i to jest bardzo ważny aspekt. Druga połowa już była inna w naszym wykonaniu. Nasza gra była bardziej agresywna, mocna jeżeli chodzi o naszą defensywę. Zablokowaliśmy pewne przestrzenie zespołowi przeciwnemu i tak naprawdę rywal miał w II połowie ciężko, żeby cokolwiek stworzyć. A my mieliśmy jedną bardzo dogodną sytuację i jeżeli chcemy przynajmniej zremisować w takich meczach, z takimi zespołami jak ŁKS, to musimy taką okazję wykorzystać.
Przygotowany plan pracy
Radosław Sobolewski miał na myśli okazję Konrada Nowaka, który w 53. minucie spotkania znalazł się w sytuacji sam na sam i przestrzelił. Bardzo blisko wyrównania był też w doliczonym czasie gry Jakub Bartosz, bo po jego bombie z 20. metra piłka zmierzająca w okienko trafiła w słupek. - Teraz przerwa na kadrę - dodał szkoleniowiec opolan. - Mamy przygotowany plan pracy na te dwa tygodnie i musimy naprawdę solidnie go przepracować, aby wyglądało to zupełnie inaczej jak do tej pory, zwłaszcza w pierwszych połowach.
Stracili cierpliwość
Kibice stracili już jednak cierpliwość. Świadczy o tym oficjalny fanpage Odry, gdzie pojawiły się wpisy typu: "Trener to chyba chce spuścić tą drużynę do 2 ligi i rozłożyć na łopatki tak jak poprzednie drużyny które prowadził!". Albo: "Brak pomysłu na grę! Statystyki mówią wszystko!" Albo: "Zgadzam się I połowa to jakaś katastrofa! Druga lepsza, ale co z tego?!" Albo: "Wynik mówi wszystko! Jak długo jeszcze będziemy czekać na krok do przodu? każdy z nas, tu w Opolu marzy o ekstraklasie! A Zarząd i Trener o utrzymaniu się w pierwszej lidze!"
Jerzy Dusik