Takiego Górnika chcemy!
Odnieśliśmy ważne zwycięstwo z Widzewem, udowadniając przy okazji, że najlepszą obroną jest atak.
Piłkarze tym meczem obalili tezę niektórych komentatorów, że ta kadra jest słaba. Rasak trochę skradł show piękną bramką (po „ciasteczku”, jakie dostał od Janży) i na jego temat w mediach powiedziano już chyba wszystko. Zahović udowodnił, że świetnie się czuje w polu karnym i gdy ma zbudowaną pewność siebie, jest szalenie groźny. Odważne rozdzielanie piłek przez Hellebranda to czysta przyjemność do oglądania, kapitalnie napędzał drużynę. Wojtuszek zagrał niesamowite zawody, a sposób, w jaki wychodził spod pressingu przeciwnika, sprawiał, że ręce same składały się do oklasków. Ambros ma to, o czym ciągle się w Polsce mówi, a niewiele robi, czyli przyjęcie kierunkowe. Będziemy mieli z niego pociechę, to samo zresztą tyczy się Ismaheela. Lukoszek też wykazał się sercem do walki i można odnieść wrażenie, że widać jakiś postęp w kulturze jego gry. Gdy nawet coś szło nie tak, wtedy Janicki był jak ściana, a Szromnik wykazywał się swoim kunsztem. Wysoka gra sprawiła, że jak ryba w wodzie czuł się Josema, on do takiego futbolu jest stworzony, ale miało to jeszcze jeden wymierny skutek. Widzew miał tylko jeden rzut rożny, a jak wszyscy wiemy, z tym mamy ogromne problemy. Trzymanie przeciwnika z dala od własnego pola karnego to był jeden z kluczy do sukcesu.
Ten mecz jasno pokazał, pod jaki styl skrojona jest ta kadra i miejmy nadzieję, że Jan Urban będzie teraz konsekwentny. Wysoko, odważnie i intensywnie, taki powinien być Górnik. Z Jagą tylko zwycięstwo!