Takie jest prawo dublera
Zespół z Kędzierzyna-Koźla będzie groźny dla najlepszych.
Mateusz Rećko, 26-letni atakujący, przechodząc z MKS-u Będzin do ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, miał być dublerem wielce utytułowanego Bartosza Kurka. Los jednak sprawił - po kontuzji mistrza świata i wicemistrza olimpijskiego w meczu z Projektem Warszawa - że niemal od początku odgrywa ważną rolę. „Rekin”, jak nazywają go koledzy, w meczu ze Skrą Bełchatów zdobył 18 punktów i walnie przyczynił się do trzeciej wygranej swojego zespołu. Jego koledzy też solidnie pracowali na to zwycięstwo.
ZAKSA, mimo problemów kadrowych, z meczu na mecz prezentuje się lepiej. Nieobecność Kurka nie jest zbyt mocno odczuwalna, bo nie tylko wspomniany Rećko godnie go zastępuje. Pozostali skrzydłowi również stoją na wysokości zadania. W meczu ze Skrą Igor Grobelny oraz Daniel Chitigoi w ofensywie byli niezwykle skuteczni. Tego drugiego w przyjęciu od czasu do czasu zastępował Rafał Szymura, który po kontuzji powoli powraca do formy. Marcin Janusz, rozgrywający ZAKSY, miał szeroki wybór, bo obaj środkowi Mateusz Poręba oraz Karol Urbanowicz również nie zawodzili.
W 1. secie wyrównana gra trwała do remisu 19:19, potem gospodarze podbili kilka piłek, a Rećko był nieuchwytny w ataku. Seta skończył Urbanowicz dwoma skutecznymi blokami. W kolejnej odsłonie trio Grobelny – Chitigoi – Rećko dał pokaz solidnej gry w ataku i gospodarze uzyskali wysoką przewagę. Dzięki temu mogli potem spokojnie kontrolować wydarzenia na parkiecie. W tym momencie nic nie wskazywało, że mecz może potrwać dłużej niż trzy sety. Właśnie w 3. secie od początku trwała wyrównana gra i w końcowych fragmentach było sporo emocji. Gospodarze nie wykorzystali 6 meczboli i w końcu przegrali na przewagi 29:31. Jednak to niepowodzenie jeszcze bardziej zmobilizowało podopiecznych Andrei Gianiego. Przy serwisie Grobelnego ZAKSA prowadziła 9:6, a potem solidnie punktował Chitigoi. Goście nie dawali za wygraną i zmniejszyli stratę zaledwie do punktu (15:16). Jednak od tego momentu Grobelny szalał w ataku i nikt nie był w stanie go zatrzymać. Mecz zakończył efektownym atakiem Poręba.
ZAKSA może w tym sezonie sprawić sporo problemu najlepszym, bo dysponuje szerokim składem. To może odegrać istotną rolę w tym długim i intensywnym sezonie.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - PGE GiEK Skra Bełchatów 3:1 (25:20, 25:18, 29:31, 25:22)
KĘDZIERZYN-K.: Janusz, Grobelny (20), Poręba (12), Rećko (18), Chitigoi (16), Urbanowicz (10), Shoji (libero) oraz Szymura, Kubicki. Trener Andrea GIANI.
BEŁCHATÓW: Łomacz (2), Stern (5), Lemański (4), Esmaeilnezhad (27), Perić (3), Wiśniewski (8), Buszek (libero) oraz Marek (libero), M. Nowak (7), Kujundzić (12), Szalacha. Trener Gheorghe CRETU.
Sędziowali: Paweł Morawski (Poznań) i Jarosław Makowski (Szczecin). Widzów 2150.
Przebieg meczu
I: 8:10, 13:15, 20:19, 25:20.
II: 10:6, 15:9, 20:14, 25:18.
III: 10:8, 15:14, 20:19, 25:24, 29:31.
IV: 10:7, 15:13, 20:18, 25:22.
Bohater – Igor GROBELNY.
(sow)