Tak to się robi w Kielcach
Fajnie, kiedy drużyna wygrywa, ale fajniej, kiedy wygrywa ładnie - myślą zadowoleni kibice Korony.
Tym razem żółto-krwista fana powiewała z dumą. W Lens lubią to! Fot. Dawid Figura/PressFocus
Dobre nastroje w Kielcach. Zwycięstwo osiągnięte po pięknych golach sprawiło, że nikt nie będzie pamiętał, że pierwsza połowa była byle jaka.
Dużo dymu, mało ognia
Mecz rozpoczął się od ataków Korony. Aktywny był Dawid Błanik, który omal nie pokonał bramkarza Ivana Brkicia dwoma strzałami z dystansu. Ten obronił jednak oba uderzenia, a dobitka Martina Remacle'a zza szesnastki w pierwszym przypadku była już niecelna. Chorwat robił, co do niego należało, również wtedy gdy zza linii pola karnego uderzał Martin Remacle.
W Motorze widoczny był Bright Ede, ale można do jego postawy mieć mieszane uczucia. Widać, że ma potencjał – jak wtedy posłał znakomite długie podanie na lewe skrzydło, lecz w pole karne nie przedarł się Bradly van Hoeven. Miał też jednak klopsy – o czym później. Przyglądał mu się selekcjoner reprezentacji młodzieżowej Jerzy Brzęczek, który pojawił się na trybunach. Lublinianie mogli prowadzić po świetnej akcji przed przerwą, kiedy oddali pierwszy celny strzał. Piętą pięknie podał van Hoeven, ale Karol Czubak nie zdołał trafić do siatki. To powinien być gol.
Pierwsza połowa trwała dłużej o dwie minuty, bopo półgodzinie gry na murawę sfrunął gołąb i… nie chciał odlecieć. Trzeba było go… złapać i wynieść. Ostatecznie sprawę załatwił Jakub Łabojko.
Efektowne gole Korony
Po przerwie Korona wyszła na prowadzenie po pięknym strzale Konrada Matuszewskiego, dla którego był to pierwszy gol dla kieleckiej drużny w ekstraklasie. Piłkarz zachował się idealnie. Przyjął, nawinął rywala na sprytny zwód i posłał techniczny, "kręcony" strzał nie do obrony, piłka odbiła się jeszcze od słupka. Korona poszła za ciosem – po świetnym, dalekim podaniu Wiktora Długosza zimną krwią i sprytem wykazał się Hiszpan Antonin. Źle w tej sytuacji spisał się Ede, który tym razem dał się oszukać jak dziecko. Potem Korona spokojnie dowiozła wynik do końca, a Motor nie był w stanie jej w tym przeszkodzić.
(pacz)
OCENA MECZU ⭐ ⭐ ⭐
◼ Korona Kielce – Motor Lublin 2:0 (0:0)
1:0 – Matuszewski, 50 min (asysta Antonin), 2:0 – Antonin, 60 min (asysta Długosz)
KORONA: Dziekoński 6 – Budnicki 3 (46. Smolarczyk 3), Soteriou 6, Pięczek 6 – Długosz 7, Remacle 7, Svetlin 6 (81. Strzeboński niesklas.), Matuszewski 8 (70. Pau Resta 1) – Nono 6 (88. Niski niesklas.), Antonin 7 (70. Nikołow 1), Błanik 7. Trener Jacek ZIELIŃSKI. Rezerwowi: Davidović, Niski, Ciszek, Popow, Kamiński, Zwoźny, Mamla
MOTOR: Brkić 6 – Stolarski 4 (73. Wójcik 1), Matthys 5, Ede 3, Luberecki 5 – Król 3 (60. Ndiaye 2), Łabojko 2 (46. Samper 2), Rodrigues 5 (73. Scalet 1), Wolski 5, van Hoeven 5 – Czubak 4 (73. Dadashov 1). Trener Mateusz STOLARSKI. Rezerwowi: Meyer, Haxha, Tratnik, Bartos, Palacz. Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław) - 7. Asystenci: Paweł Sokolnicki (Płock) i Adam Karasewicz (Wrocław). Widzów 13 039. Czas gry 96 min (47+49). Żółte kartki: Budnicki (12. faul), Svetlin (54. faul), Długosz (80. faul), Nikołow (90. +4. faul) – Rodrigues (22. faul), Łabojko (29. faul), Samper (47. faul), Ede (67. faul), Scalet (77. faul)
| MÓWIĄ LICZBY | ||
| KORONA | MOTOR | |
| 32 | posiadanie piłki | 68 |
| 8 | strzały celne | 2 |
| 9 | strzały niecelne | 11 |
| 5 | rzuty rożne | 6 |
| 15 | faule | 12 |
| 1 | spalone | 1 |
| 4 | żółte kartki | 5 |
Dyrektorska ciekawostka
Zaskakujące w jaki sposób oba kluby łączą… dyrektorzy sportowi. Paweł Golański z Motoru w Koronie zasłużył na miano legendy, grał tam łącznie przez siedem lat (podchodził trzy razy), a potem jeszcze przez ponad trzy lata pracował właśnie jako dyrektor sportowy. W zeszłym roku jego miejsce zajął Paweł Tomczyk, który wcześniej przez półtora roku był prezesem Motoru Lublin. Odszedł jednak gdy zaatakował go fizycznie ówczesny trener Goncalo Feio.
