Tak powstaje kolektyw

Bartosz Snopczyński na gola w barwach Zagłębia nie musiał długo czekać. Fot. Zagłębie Sosnowiec

Tak powstaje kolektyw

Po zwycięstwie na inaugurację przed własną publicznością w Sosnowcu liczą na pierwszą w sezonie wygraną na wyjeździe.

Niemoc Zagłębia trwała od 15 września 2023 do 21 lipca 2024. Została przerwana wygraną (2:1) z Olimpią Grudziądz po trafieniach Kamila Bilińskiego i Bartosza Snopczyńskiego. 

- Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa. Doskonale wiemy, że jak zaczyna się sezon, to dużo jest niewiadomych. Mecze kontrolne nie pokazują tego, co liga. Chłopaki walczyli od samego początku do końca. Uważam, że weszliśmy w mecz bardzo dobrze. W pierwszych 30 minutach wykonaliśmy plan, który sobie zakładaliśmy. Straciliśmy bramkę po kontrataku. Wiedzieliśmy, że coś takiego może zaistnieć. Wydaje mi się, że była ręka, ale interpretacja sędziowska była inna i nie ma z czym dyskutować. Stało się. Później było trochę nerwówki w końcówce, bo nie mogliśmy się przebić przez ustawiony przez Olimpię blok defensywny. Ciężko się gra, nie tylko w Polsce, w ataku pozycyjnym. Jestem zadowolony, bo wiem, że wielu kibiców czekało na to zwycięstwo. Bardzo się cieszę, ilu naszych fanatyków przyszło na ten piękny stadion. Były momenty, że doping nas bardzo mocno ponosił - powiedział trener Marek Saganowski.


Było to pierwsze zwycięstwo Zagłębia przed własną publicznością od 3 września ubiegłego roku, gdy zespół prowadzony wówczas przez Artura Derbina pokonał Lechię Gdańsk 5:2. Potem był wspomniany 15 września i wjazdowy triumf nad GKS-em Katowice 1:0, jedyny i ostatni na obcym boisku. Czym dla wymienionych zespołów zakończył się ubiegły sezon? Lechia i GKS awansowały do ekstraklasy, a Zagłębie zostało zdegradowane z jej zaplecza.

Dziś sosnowiczanie próbują się odnaleźć w drugoligowej rzeczywistości i w najbliższą sobotę staną przed szansą przerwania kolejnej czarnej serii, czyli meczów bez wygranej na wyjeździe. Rywalem zespołu Marka Saganowskiego będzie beniaminek, Rekord Bielsko-Biała.

Co ciekawe, oprócz złej serii do przełamania Zagłębie kontynuuje dobrą passę meczów bez porażki w 2. lidze. Wygrana nad zespołem z Grudziądza była bowiem 15. kolejnym meczem bez porażki na trzecim poziomie rozgrywek. Po raz ostatni ekipa z Sosnowca przegrała w 2. lidze wiosną 2015 roku, a konkretnie 7 marca, ulegając 0:1 Okocimskiemu Brzesko. W składzie Zagłębie byli wówczas m.in.: Krzysztof Markowski, Grzegorz Fonfara, Jakub Arak czy Sebastian Dudek. Była to jedyna porażka w rundzie wiosennej sosnowiczan, którzy kilkanaście tygodni później cieszyli się z awansu na zaplecze ekstraklasy.

Dobrą passę w 2. lidze sosnowiczanie będą chcieli podtrzymać jutro w Bielsku-Białej. Po wygraniu na otwarcie sezonu w Zagłębiu humory dopisują. - Pierwszy mecz pokazał, że z tej drużyny tworzy się kolektyw. Oczywiście jeszcze dużo pracy przed nami, jeśli chodzi o zrozumienie i zgranie pewnych automatyzmów, ale to normalne, gdy powstaje nowy zespół. Od pierwszych minut meczu z Olimpią widać było, że ten zespół chce grać w piłkę, chce strzelać gole i wygrywać i nawet stracona bramka na początku niczego w tej kwestii nie zmieniła, a to dobry prognostyk przed kolejnymi wyzwaniami. To jest zasługa mentalu i ukierunkowania zawodników na zwycięstwo - podkreśla trener Saganowski.

W sobotę siła uderzeniowa sosnowiczan będzie jeszcze większa, gdyż Kameruńczyk Emmanuel Agbor jest już gotowy do gry. Wypożyczony z Miedzi Legnica napastnik w niedzielę nie wystąpił z przyczyn formalnych.

Krzysztof Polaczkiewicz