Tak nie może być!
Kotwica to doświadczona drużyna, w jej grze nie ma przypadku – przestrzega trener Ruchu, Dawid Szulczek.
RUCH CHORZÓW
Po dwóch ligowych porażkach Ruch wraca „do siebie”, czyli na Stadion Śląski. Ostatnie dni nie były dla niego łatwe, bo nie dość, że – powiedzmy to wprost – skompromitował się w meczu ze Stalą Stalowa Wola, to jeszcze skandalicznie w trakcie tego spotkania zachował się Jakub Myszor. Klub ukarał zawodnika grzywną i ten będzie musiał dofinansować wybrany wyjazd kibiców na mecz. Oprócz tego na stronie Ruchu zostały opublikowane przeprosiny piłkarza.
Pierwszy raz z Kotwicą
– Najlepiej byłoby do tego meczu nie wracać – powiedział trener Dawid Szulczek. – To wszystko kosztowało nas dużo energii. Mamy świadomość, że zagraliśmy fatalnie i nie wyglądaliśmy jak drużyna. Najbliższy mecz musi być zupełnie inny, bo nie możemy grać tak, jak w Stalowej Woli, to jest nieakceptowalne. Musimy stać się zespołem, monolitem, a nie zlepkiem indywidualnych pomysłów – podkreślił szkoleniowiec „Niebieskich”. Jego zespół po raz drugi z rzędu zagra z beniaminkiem i choć ci na papierze nie prezentują się w I lidze okazale, Ruchowi idzie z nimi jak po grudzie. Z Pogonią Siedlce zremisował 1:1, gola zawdzięczając fartownemu „centrostrzałowi” Filipa Starzyńskiego z rzutu rożnego. Ze Stalą – wiadomo. Kotwica Kołobrzeg jest najsilniejszym z nich i ma punkt więcej od chorzowian. „Niebiescy” jeszcze nigdy nie mierzyli się z tym rywalem.
Do wiosny jeszcze daleko
– Kotwica ma doświadczonego trenera, który pracował w wielu klubach – wspomniał Ryszarda Tarasiewicza młodszy o 28 lat Szulczek. – Widać, że to dojrzała drużyna i nie ma przypadku, że jest w środku tabeli. Ma kilku ciekawych zawodników. Pod kątem drużynowym widać było, że Kotwica jest lepiej zorganizowana, niż my byliśmy w dwóch poprzednich spotkaniach. Dlatego musimy zadbać o naszą organizację, o współpracę, żeby wygrać. Wiem, że w tej szatni jest spora jakość, tylko musimy się obudzić i zjednoczyć – podkreślił trener Ruchu, jak wielu w Chorzowie zadowolony, że wyjazdowy maraton dobiegł końca i teraz jego zespół wrócił do normalnego, naprzemiennego trybu grania. – Bardzo dobrze, że ten okres minął. Mam nadzieję, że z biegiem czasu będziemy odpowiednio wykorzystywać atut własnego boiska, szczególnie w rundzie wiosennej. Wtedy będziemy praktycznie cały czas w Chorzowie – dodał Szulczek. Do wiosny jednak jeszcze daleko i dobrze by było, żeby do tego czasu Ruch punktował lepiej niż do tej pory...
Piotr Tubacki
TRZY PYTANIA DO...
Łukasza Monety, skrzydłowego Ruchu
Musimy zareagować
1. Spotkanie ze Stalą jeszcze siedzi w waszych głowach?
– Z meczu w Stalowej Woli nie jesteśmy zadowoleni, bo nie tak to miało wyglądać. Trzeba szybko reagować, bo czasu do meczu z Kotwicą nie było dużo. Tak jak w poprzednim tygodniu po porażce w Legnicy udało nam się fajnie zareagować i wygrać w Pucharze Polski, tak teraz musimy wyjść z podobnym nastawieniem. Musimy wyciągnąć wnioski i z Kotwicą pokazać, że potrafimy grać tak, jak zawsze.
2. Możecie odetchnąć po zakończeniu wyjazdowego maratonu?
– Będziemy chcieli podtrzymać passę zwycięstw, bo ostatni mecz na Stadionie Śląskim z Łęczną wygraliśmy. Nie ma co zwalać winy na serię wyjazdów, bo to nie zależało od nas, chociaż też nie pomogło. Na pewno teraz będzie funkcjonowało się inaczej.
3. Jak podchodzicie do meczu z kolejnym beniaminkiem? Z Pogonią i Stalą nie wyszło najlepiej.
– Nie przywiązywaliśmy uwagi do tego, że gramy z beniaminkami. Tak jak zawsze powtarzamy, do każdego przeciwnika przygotowujemy się tak samo i wychodzimy na boisko z myślą, żeby zdobyć trzy punkty. Tak też będzie teraz, niezależnie czy przyjdzie Kotwica, czy inny rywal. Musimy w końcu pokazać się z dobrej strony, bo w ostatnim czasie czegoś nam brakowało.