Tomasz Fornal i jego koledzy po raz drugi z rzędu staną przed szansą zdobycia Pucharu Europy. Fot. Mateusz Sobczak/PressFocus


Tak gra mistrz Polski

Jastrzębski Węgiel w finale! W rewanżowym starciu w Ankarze z Ziraat Bankasi sprawę awansu załatwił w dwóch pierwszych setach.

 

LIGA MISTRZÓW

Trwa dominacja polskich drużyn w Europie. Projekt Warszawa i Asseco Resovia już zdobyły Puchar Challenge i Puchar CEV, a na początku maja przed szansą wywalczenia Pucharu Europy staną jastrzębianie. Jeśli tak się stanie nasze drużyny wywalczą wszystkie europejskie puchary! To będzie historyczne wydarzenie.


By znaleźć się w wielkim finale Jastrzębski Węgiel musiał wygrać w Ankarze przynajmniej dwa sety. Choć przed tygodniem we własnej hali triumfował 3:0 po zaskakująco łatwym spotkaniu, to jastrzębianie wiedzieli, że w Ankarze czeka ich zdecydowanie trudniejsze wyzwanie. Gospodarze awizowali bowiem występ Matthewa Andersona. Amerykanin to lider Ziraatu Bankasi, przywódca sportowy i mentalny. Gdy gra, pozostali gracze wznoszą się na najwyższy poziom. Gdy go z kolei brakuje, poziom zespołu z Ankary spada przynajmniej o połowę. Tak właśnie było w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie Anderson nie mógł wystąpić z powodu kontuzji. Jego koledzy praktycznie nie podjęli walki.


Wczoraj jednak gospodarze nawet z Andersonem w składzie nie byli w stanie zatrzymać mistrzów Polski, którzy już po dwóch pierwszych setach cieszyli się z kwalifikacji do wielkiego finału. Od pierwszej piłki gra toczyła się cios za cios. Na ataki Tomasza Fornala, Norberta Hubera czy Jeana Patry’ego, odpowiadali Anderson, Wouter Ter Maat i Oreal Camejo. Żadna ekipa nie była w stanie wywalczyć większej przewagi niż dwa punkty. Doszło do gry na przewagi. Pierwsi szansę na zwycięstwo mieli gospodarze. Jastrzębianie obronili cztery piłki setowe, a po asie serwisowym Jurija Gładyra przejęli inicjatywę. Seta zakończyli jednak dopiero za siódmym razem, po mocnym ataku i świetnej obronie Jakuba Popiwczaka.


Druga partia dostarczyła jeszcze więcej emocji. Kibice oglądali ją na stojąco i reagowali niezwykle emocjonalnie. Tym razem gospodarze w końcówce odskoczyli na dwa „oczka” (24:22) i wydawało się, że doprowadzą do remisu. Anderson i Camejo robili co mogli, ale nie zdołali zatrzymać rozpędzonych mistrzów Polski, ich ofiarna gra się opłaciła. Dwa ataki Fornala dały im remis i znów grano na przewagi. W końcówce wielką klasę pokazał Huber, udowadniając, że należy do absolutnego topu wśród środkowych. Jego skuteczność w ataku wynosiła 100 procent! Decydujący cios zadał jednak z pola serwisowego. Zagrał asa, który dał mistrzom Polski awans do finału!


Na tym mecz mógł się w zasadzie zakończyć, ale zespoły musiały jednak dograć go do końca. Obaj trenerzy wysłali w bój rezerwowych. Turcy doprowadzili do tie-beaka, w którym górą znów byli nasi siatkarze.

Wielki finał 5 maja w Turcji, ale jeszcze nie wiadomo, w którym mieście.

(mic)

 

Ziraat Bankasi Ankara – Jastrzębski Węgiel 2:3 (23:34, 25:27, 25:16, 25:21, 7:15). Pierwszy mecz 0:3.

ZIRAAT: Eksi (2), Anderson (9), Bulbul (7), Ter Maat (20), Camejo (10), Gunes, Bayraktar (libero) oraz Yalcin (libero), Sahin (8), Tuinstra (8), Tosun (2), Vicentin (10), Yatgin (2). Trener Mustafa MAVAZ.

JASTRZĘBIE: Toniutti, Fornal (12), Gładyr (5), Patry (11), Szymura (10), Huber (10), Popiwczak (libero) oraz Markiewicz (5), Sedlacek (8), Sclater (4), Makoś (libero), Macionczyk, M,Baye (5), Jóźwik (5). Trener Marcelo MENDEZ.

Sędziowali: Mirko Janković (Serbia) i Jan Krticka (Czechy). Widzów 2764.

Przebieg meczu

I: 9:10, 14:15, 19:20, 25:24, 29:30, 32:34.

II: 8:10, 13:15, 20:19, 25:24, 25:27.

III: 10:5, 15:9, 20:13, 25:16.

IV: 10:5, 15:7, 20:13, 25:21.

V: 2:5, 5:10, 7:15.

Bohater – Benjamin TONIUTTI.