Tak czy owak Włoch nie Novak

Jannik Sinner nie po to w półfinale wyeliminował wielkiego Serba, by potem przegrać finał...

 

Włoski 22-latek wygrał wczoraj z Daniiłem Miedwiediewem 3:6, 3:6, 6:4, 6:4, 6:3. To pierwszy wielkoszlemowy tytuł w karierze Jannika Sinnera.

W dwóch pierwszych partiach niedzielnego finału Rosjanin świetnie serwował, szybko uzyskiwał przełamanie i po niespełna półtorej godziny był jedną partię od tytułu. Potem Sinner znacznie poprawił serwis. Miedwiediew natomiast po 23 zagraniach wygrywających w dwóch pierwszych setach, w trzecim zanotował ich tylko siedem. O wygranej Włocha w trzeciej partii zadecydowało przełamanie w 10. gemie. Dokładnie taki sam przebieg miał czwarty set. Przy stanie 5:4 dla Włocha, ten znów przełamał Miedwiediewa. W piątym secie również było jedno przełamanie, ale w szóstym gemie. Sinner prowadził po nim 4:2, przewagę utrzymał i jako pierwszy z tego kraju wygrał Australian Open w singlu.

Być może na spadek formy Miedwiediewa wpływ miał fakt, że w drodze do finału Rosjanin spędził na korcie aż 20 godzin i 33 minuty, a Włoch o prawie sześć godzin mniej, choć w półfinale pokonał Novaka Djokovicia. Finał trwał 3 godziny i 44 min.

W czołówce światowego rankingu prowadzenie utrzyma Djoković, drugi wciąż będzie Carlos Alcaraz, trzeci Miedwiediew, a czwarty Sinner. Natomiast Hubert Hurkacz, który w ćwierćfinale uległ Miedwiediewowi, awansuje z 9. na najwyższe w karierze, 8. miejsce.

Sobotni finał kobiet nie był emocjonujący. Aryna Sabalenka wygrała z Chinką Qinwen Zheng 6:3, 6:2 w zaledwie godzinę i 16 minut. 25-letnia Białorusinka tym samym powtórzyła w Melbourne sukces sprzed roku. Poprzednią tenisistką, która w Australian Open obroniła tytuł, była w 2013 roku inna Białorusinka - Wiktoria Azarenka.

Sabalenka w tegorocznej edycji nie straciła seta i w siedmiu meczach na korcie spędziła 8 godzin i 11 minut. Od 2000 roku Australian Open bez straty seta wygrały także Australijka Ashleigh Barty, Rosjanka Maria Szarapowa oraz Amerykanki Serena Williams i Lindsay Davenport.

Białorusinka w sześciu ostatnich turniejach wielkoszlemowych dochodziła co najmniej do półfinału. 21-letnia Zheng tak daleko dotarła po raz pierwszy w karierze. Już w drugim gemie została przełamana, a w trzecim zmarnowała trzy break pointy. Później obie wygrywały przy swoim podaniu. Druga partia była już dominacją Sabalenki, która po kilkunastu minutach prowadziła 5:1. Zheng zmniejszyła stratę, ale przy swoim serwisie Białorusinka wykorzystała piątą piłkę meczową.

Zheng rozstawiona była z numerem 12., jednak aż do finału nie musiała grać z żadną zawodniczką z czołowej „50” światowego rankingu. Sabalenka w poniedziałkowym notowaniu listy WTA nadal będzie zajmować drugie miejsce. Liderką pozostanie Iga Świątek.