Sport

Tacy podobni

Ayoze Perez i Giovani Lo Celso to jedni z najważniejszych piłkarzy w swoich zespołach. Niestety, dręczą ich kontuzje.

Ayoze Perez po raz drugi w sezonie musi pauzować z powodu urazu. Fot. IPA/SIPA USA/PressFocus

HISZPANIA 

W bieżącym sezonie ligi hiszpańskiej możemy obserwować dwóch świetnych zawodników, którzy w trakcie kariery postanowili przenieść się do Anglii, żeby grać w Premier League, a w ciągu ostatniego roku postanowili wrócić na Półwysep Iberyjski. Chodzi o Ayoze Pereza i Giovaniego Lo Celso, którzy po transferze do La Ligi przypominają o swoim istnieniu.

Obu zawodników nie łączy narodowość, Lo Celso jest Argentyńczykiem z włoskimi korzeniami, a Perez jest Hiszpanem urodzonym na Teneryfie, ale mają ze sobą wiele wspólnego. Perez jako 21-latek wylądował w Newcastle, które wykupiło go z CD Tenerife. Później był też piłkarzem Leicester. Lo Celso natomiast był piłkarzem Tottenhamu, choć wcześniej został zatrudniony przez PSG i Betis. Gdy pomocnik miał 20 lat, paryski klub sprowadził go z Rosario, gdzie się wychował.

Obu łączą też hiszpańskie kluby, w których do tej pory grali. Lo Celso, będąc zawodnikiem PSG i Tottenhamu, był wypożyczany do Hiszpanii. Grał w Betisie - ten zespół kupił go dwukrotnie – najpierw w 2019 roku za 22 mln z PSG, a później, w sierpniu 2024 roku z Tottenhamu za 5 mln, przez co gra w klubie z Sewilli do teraz) - oraz Villarrealu, do którego dwukrotnie był wypożyczany ze Spurs. Perez natomiast, oprócz gry na Teneryfie, reprezentował barwy… Betisu - dwukrotne wypożyczenie z Leicester - i Villarrealu (do tego zespołu trafił latem 2024 roku, przenosząc się z Sewilli).

Obaj wrócili do Hiszpanii na stałe (Perez w 2023 roku, a Lo Celso w minionym oknie transferowym), żeby odbudować swoją formę. Obaj w ostatnich latach zdecydowanie dołowali, grając w Anglii, więc zdecydowali się na transfer do średnich klubów w hiszpańskich. Jak się okazało podjęli słuszną decyzję.

Choć od transferu Lo Celso do Betisu nie minęło sporo czasu, Manuel Pellegrini, trener zespołu, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak ważnym jest zawodnikiem. W tym sezonie zdobył już pięć bramek w lidze i zaliczył jedną asystę. Perez, który latem zamienił Betis na Villarreal, także jest jednym z najważniejszych ogniw zespołu. Dość niespodziewanie prowadzi „Żółtą łódź podwodną” do europejskich pucharów. Villarreal znajduje się w końcu na czwartym miejscu w tabeli, które gwarantuje udział w Lidze Mistrzów. Ponadto 31-latek jest trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem La Ligi. Zdobył siedem goli i pod tym względem wyprzedzają go tylko Robert Lewandowski i Vinicius. Ma tyle samo trafień co Raphinha, który przeżywa najlepszy sezon w karierze.

Łączy ich także, niestety, problem z urazami. Lo Celso na przełomie października i listopada zmagał się z urazem uda. Dopiero wrócił do pełni sprawności. Trener Pellegrini będzie musiał wystawić go w pierwszym składzie w najbliższej kolejce, nie oszczędzając jego sił, bo większość pozostałych pomocników Betisu także jest kontuzjowanych. Natomiast Perez miał prawie miesięczną przerwę na przełomie września i października z powodu kontuzji mięśniowej. Wrócił do gry pod koniec ubiegłego miesiąca i strzelił nawet gole w meczu z Realem Valladolid. Został powołany na ostatnie mecze reprezentacji i podczas zgrupowania pod okiem Luisa de la Fuente… doznał kolejnej kontuzji, która wyklucza go na trzy tygodnie. Bez obu zawodników Betis i Villarreal tracą wiele. Najmocniej przekonali się o tym piłkarze z Sewilli, którzy bez Lo Celso musieli sobie radzić we wszystkich dotychczasowych meczach w Lidze Konferencji, w której odnieśli na razie tylko jedno zwycięstwo.

Kacper Janoszka