Ta historia musiała się tak skończyć
3700, Zagłębie - Stal
Fatalny sezon Zagłębia Sosnowiec oficjalnie zakończy się spadkiem. Fot. Mateusz Sobczak/PressFocus
Ta historia musiała się tak skończyć
To już pewne. Sosnowiczanie nie wygrali 21. meczu z rzędu w lidze i po porażce ze Stalą Rzeszów żegnają się z zapleczem ekstraklasy.
Gorszego początku meczu piłkarze Zagłębia nie mogli sobie zafundować. W 4 minucie Patryk Warczak oddał strzał na bramkę Mateusza Kosa z prawej strony pola karnego. Golkiper sosnowiczan odbił piłkę, ale trafiła ona pod nogi Arsena Hrosu, którego nie upilnował Marcel Ziemann i gracz Stali wyprowadził gości na prowadzenie.
W odpowiedzi Kamil Biliński niecelnie uderzał, będąc w polu karnym rzeszowian. Zagłębie po „gongu” z pierwszych minut potrzebowało czasu, aby złapać wiatr w żagle. W 22 minucie wydawało się, że sosnowiczanie staną przed szansą na wyrównanie. Sędzia Piotr Urban wskazał na „wapno” po tym, jak Hrosu sfaulował w polu karnym Dominika Sokoła. Zanim jednak ustawiono piłkę na 11 metrze, arbiter został wezwany przed monitor, aby jeszcze raz przyjrzeć się całej sytuacji. Po dokładnej analizie zmienił decyzję, odwołując przyznany wcześniej rzut karny.
Gospodarze próbowali, ale nie potrafili wypracować sobie strzeleckich okazji. Tymczasem w 41 minucie to Stal mogła podwyższyć prowadzenie. Jesus Diaz dograł piłkę do Patryka Warczaka, a ten trafił futbolówką w słupek. W doliczonym czasie na indywidualną akcję zdecydował się Adrian Troć, który dograł piłkę w pole karne do Bilińskiego. Snajper wycofał futbolówkę do Deana Guezena, a Holender oddał strzał, z którym poradził sobie Jakub Wrąbel. Do przerwy Stal prowadziła w Sosnowcu 1:0.
Druga połowa rozpoczęła się od zderzenia Sokoła i Pawła Oleksego. Efekt? Obaj kontynuowali grę z opatrunkiem na głowie. Ten drugi kilka minut później opuścił plac gry.
W 55 minucie po błędzie Huberta Matyni przed szansą stanął Szymon Łyczko, ale przestrzelił, będąc kilka metrów przed bramką Kosa. W 62 minucie aktywny po wejściu na boisku w drugiej połowie Konrad Wrzesiński strzelił z pierwszej piłki, ale Wrąbel ponownie był na posterunku. Kilka minut później znowu dał o sobie znać Troć, który minął dwóch rywali i minimalnie przestrzelił.
W końcówce trener Marek Saganowski wpuścił na plac gry drugiego napastnika, a sosnowiczanie za wszelką cenę dążyli do wyrównania. Po szarży Bilińskiego blisko szczęścia był Kamil Lipka, ale nie sięgnął piłki i ta trafiła w ręce Wrąbla. W 90 minucie Łukasz Uchnast wbiegł w pole karne, został jednak zablokowany przez Warczaka. Do regulaminowego czasu arbiter doliczył aż siedem minut, ale miejscowi nie zdołali już odwrócić losów meczu. Goście za sprawą Diaza mogli podwyższyć prowadzenie, napastnik Stali przegrał jednak pojedynek sam na sam z Kosem.
Zagłębie przegrało po raz 18 w tym sezonie. Tym samym sosnowiczanie po 9 latach z rzędu spędzonych w I lidze i ekstraklasie wracają na 3. stopień rozgrywkowy. Biorąc pod uwagę wszystkie zawirowania w bieżących rozgrywkach, ta historia musiała się tak skończyć.
Krzysztof Polaczkiewicz