Michalina Gryczewska jest w coraz wyższej formie. Fot. Mateusz Sobczak/PressFocus


Szybki odjazd „Niebieskich”

Zaledwie przez 5 minut stawiały opór akademiczki ze stolicy, więc w odniesieniu kolejnego zwycięstwa liderowi Ligi Centralnej przeszkodzić nie mogły.

 

Sobota, niedziela, czwartek... Dla szczypiornistek Ruchu Chorzów terminy meczów nie mają większego znaczenia; po prostu wychodzą na parkiet i odsyłają z kwitkiem kolejnych rywali. Ich dominacja w tabeli jest niepodważalna, a świadczy o tym komplet 14 zwycięstw. Jako ostatni o ich sile przekonał się AZS AWF Warszawa, który zaledwie przez 5 minut próbował stawiać opór faworytkom we własnej hali, remisując 2:2. Efektem skomasowanej obrony, kilku świetnych interwencji Moniki Ciesiółki, ale przede wszystkim skuteczności w ofensywie było wypracowanie 7-bramkowej przewagi, która w pełni pozwoliła kontrolować grę. W tym czasie dwukrotnie uruchomione zostały skrzydła (Patrycja Wiśniewska i Natalia Doktorczyk), raz środek rozegrania (Aleksandra Salisz), raz koło (Nadia Bury) i aż trzykrotnie lewe rozegranie, obsadzone przez Michalinę Gryczewską. Ta zawodniczka zwykle rozpoczyna na ławce, wchodząc na parkiet głównie w drugich połowach, by kąsać zmęczonego rywala. Tym razem trener Ivo Vavra postawił na „Miśkę” od pierwszego gwizdka, a ta potwierdziła, że dysponuje mocnym rzutem z dystansu. Taki wariant to najlepszy dowód, że czeski szkoleniowiec pragnie dawać szansę wszystkim swym podopiecznym, a te odwdzięczają się dobrą grą.

Kolejny zryw „Niebieskich” miał miejsce między 23 a 29 minutą, kiedy do Doktorczyk, Wiśniewskiej i Salisz dołączyła kołowa Julia Jasińska, finalizując kontrę. 10-bramkowa przewaga po pierwszej połowie pozwoliła trenerowi przeprowadzać kolejne zmiany, stosować różne warianty taktyczne, które nie zawsze zdawały egzamin, ale - choć zadziorne, a momentami brutalne warszawianki drugą odsłonę wygrały 17:16 - w końcowym rozrachunku zdołały odrobić zaledwie jedno trafienie. Kolejny raz szansę otrzymała ukraińska rozgrywająca Anna Diablo, a 2. trafienie w seniorskim zespole zapisała juniorka Dominika Sikora.

Pewna wygrana MTS-u Żory z Pogonią Szczecin sprawiła, że Ruch ma 7 „oczek” przewagi, a szansę na kolejne punkty będzie miał dopiero 10 marca, kiedy podejmie Sośnicę Gliwice. Po tym meczu zostanie mu raptem 7 spotkań do postawienia kropki nad „i”, czyli przypieczętowania powrotu do Superligi. Sezon Ligi Centralnej zakończy się 12 maja, ale perspektywiczni działacze już myślą o kolejnym. Potwierdzeniem tego jest przedłużenie kontraktów z bramkarką Kają Gryczewską oraz wszechstronną rozgrywającą Poliną Masałową, która na parkiet warszawskiej AWF akurat nie wybiegła.

 

AZS AWF Warszawa - KPR Ruch Chorzów 24:33 (7:17)

WARSZAWA: Klarkowska, Rusin - Lasek 2/1, Macikowska 6, Adamczyk 3, Wrzesińska 2, Lewandowska 3, Szczukocka 2/1, Kozak 2, Ściernicka 2 (CZK, 53 min - gradacja kar), Zając 2/1, Niedziółka, Sulborska. Kary: 20 minut. Trener Łukasz KOLCZYŃSKI.

RUCH: Ciesiółka, K. Gryczewska - Wiśniewska 6, Iwanowicz 1, Salisz 8, Bury 2, M. Gryczewska 4, Doktorczyk 8, Jasińska 1, Gęga, Diablo 2, Sikora 1/1, Bondarenko. Kary: 10 minut. Trener Ivo VAVRA.



CZY WIESZ, ŻE...

O awans walczy również drugi zespół Ruchu. W 11 meczach II ligi zgromadził 27 punktów i w tabeli grupy IV zajmuje 3. miejsce, ustępując jedynie krakowskiemu AZS AGH (28 „oczek” w 12 spotkaniach) i Pogoni 1945 Zabrze (27 pkt w 10 meczach). Chorzowianki mają za sobą dwa zwycięstwa (38:23 z Orłem Łękawica i 37:22 z KS Bystra), a w sobotę o 17.00 podejmą lidera spod Wawelu.

 

Marek Hajkowski