Szybka robota

Trzy porażki do zera w trzech ostatnich meczach spowodowały, że położenie Skry stało się nie do pozazdroszczenia. By je poprawić, potrzebowała punktów, a z powodu nadmiaru kartek wykluczeni byli Przemysław Sajdak i Mateusz Kaczmarek. Roszady w jedenastce okazały się trafne, bo częstochowianie potrzebowali kwadransa z haczykiem, by trzykrotnie rozmontować defensywę zespołu aspirującego do baraży. Już pierwsza akcja miejscowych zakończyła się golem Oliviera Wyparta, który po wyrzucie z autu przymierzył z boku pola karnego. Jeszcze ładniej wyglądało uderzenie Macieja Masa, powalające rywali na kolana. Miejscowym było jednak mało i po zagraniu Tobiasza Kubika oraz „główce” Fabiana Grzelki cieszyli się z 3. gola. Przy lepszej skuteczności bardzo aktywnego Masa gospodarze już do przerwy mogli mieć 5 bramek. Łodzianie nie bardzo wiedzieli, jak się przeciwstawić nawałnicy zdeterminowanych przeciwników. Mimo zmian przeprowadzonych w przerwie (trenera Marcina Pogorzałę zastępował Daniel Figa), ich gra nie uległa poprawie; stroną dominującą nadal byli gospodarze, którzy po strzałach Grzelki, Masa, Mateusza Maćkowiaka, Igora Ławrynowicza, Natana Dzięgielewskiego czy Mateusza Winciersza powinni się cieszyć z kolejnych trafień. - Mam ogromny szacunek dla zawodników, bo plan na ten mecz zrealizowali w 100 procentach. To była Skra, jaką chciałbym widzieć zawsze. Zostały nam trzy mecze i musimy pójść za ciosem. Wierzę, że ten zespół złapie serię i jeszcze bardziej oddali się od strefy spadkowej - powiedział szkoleniowiec zwycięzców, Konrad Gerega.

(mha)