Sport

Szybka i... długodystansowa

Jesteśmy przygotowani na każdą pogodę! Fot. Jayne Kamin-Oncea-USA TODAY Sports/SIPA USA/PressFocus


Szybka i... długodystansowa

Iga Świątek i Hubert Hurkacz grają w trzeciej rundzie turnieju na Florydzie. 

 

W zawodach rangi 1000 w Miami rozstawiona z numerem jeden polska liderka światowego rankingu pokonała Włoszkę Camilę Giorgi 6:1, 6:1. 32-letnia Giorgi w światowym rankingu zajmuje 108. miejsce. Najwyżej, w 2018 roku, była na 26. pozycji. 10 lat młodsza Świątek grała z nią wcześniej dwa razy, w obu przypadkach w Australian Open. Włoszka była górą w 2019 roku, a Polka w 2021.

Giorgi fatalnie zaczęła spotkanie. W swoich dwóch pierwszych gemach serwisowych popełniła aż sześć podwójnych błędów i w efekcie szybko przegrywała 0:4. Na moment poprawiła grę i miała świetną okazję na odrobienie jednego przełamania, bo prowadziła 40:0. Podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego wyszła jednak z opresji, a chwilę później zamknęła seta.

W drugiej partii było równie mało emocji. Zaczęło się od 1:1, następnie Świątek wygrała pięć kolejnych gemów i mecz się skończył. Spotkanie trwało godzinę i siedem minut.

 

W pół do historii

Po zwycięstwie w Indian Wells Świątek znalazła się w połowie drogi po drugie w karierze tzw. Sunshine Double, jak określane są zwycięstwa w rozgrywanych po sobie prestiżowych turniejach w Kalifornii i na Florydzie. Gdyby wygrała też w Miami, wyrównałaby osiągnięcie Niemki Steffi Graf z lat 1994 i 1996.

Do elitarnego grona tworzącego Sunshine Double Club Polka dołączyła - jako najmłodsza w historii - w 2022 roku. Wtedy po raz pierwszy w ciągu niespełna miesiąca okazała się niepokonana zarówno w Indian Wells, jak i w Miami. Wcześniej taka seria zwycięstw była dziełem jedynie słynnej Graf oraz Belgijki Kim Clijsters w 2005 roku i Białorusinki Wiktorii Azarenki w 2016.

Kolejną rywalką Polki będzie Linda Noskova (nr 26). Świątek z Czeszką mierzyła się wcześniej trzy razy, a w tym roku już dwukrotnie. Pokonała ją w ubiegłym roku w Warszawie, ale w styczniu niespodziewanie uległa 19-latce w 3. rundzie wielkoszlemowego Australian Open. Ich ostatnia konfrontacja miała miejsce zaledwie dwa tygodnie temu w Indian Wells. Liderka światowego rankingu, również w 3. rundzie, wygrała pewnie 6:4, 6:0. Mecz Świątek z Noskovą mial się rozpocząć się o północy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego.

Przypomnijmy, że w 1. rundzie Świątek miała wolny los, a Giorgi wyeliminowała Magdalenę Fręch. Swój pierwszy mecz przegrała także Magda Linette. Noskova po wolnej 1. rundzie wygrała z Rosjanką Marią Timofiejewą 6:4, 6:4.

 

Dramat w głowie

Tymczasem rozstawiona z numerem drugim Białorusinka Aryna Sabalenka przegrała z Ukrainką Anheliną Kalininą (nr 32.) 4:6, 6:1, 1:6 i odpadła w 3. rundzie. Wiceliderka światowego rankingu grała w sobotę nerwowo, a po zakończeniu spotkania roztrzaskała rakietę o ziemię. Następnie odwróciła się i zeszła z kortu, nie podawszy ręki Kalininie, jak to zwykle bywa między rywalkami z Ukrainy i Rosji oraz Białorusi od momentu rozpoczęcia wojny w lutym 2022 roku.

Sabalenka wystąpiła na Florydzie kilka dni po śmierci partnera, Konstantina Kolcowa. Choć nazwała to zdarzenie „niewyobrażalną tragedią", postanowiła wziąć udział w turnieju i rozpoczęła od zwycięstwa nad Hiszpanką Paulą Badosą w 2. rundzie (w 1. miała wolny los). Z 36. w światowym rankingu Kalininą sobie jednak nie poradziła.

 

 

Jeśli „Hubi”, to tie-break

Rozstawiony z numerem ósmym Hubert Hurkacz pokonał Kazacha Aleksandra Szewczenkę 6:4, 6:7 (2-7), 6:3. Spotkanie trwało blisko dwie godziny. 23-letni Szewczenko w światowym rankingu zajmuje 58. miejsce. Hurkacz mierzył się z nim po raz trzeci i odniósł trzecie zwycięstwo.

W pierwszym secie o wygranej Polaka zadecydowało jedyne przełamanie w dziewiątym gemie. W drugiej partii obaj tenisiści serwowali bardzo dobrze i potrzebny był tie-break. Szewczenko spisał się w nim bezbłędnie. Szybko objął prowadzenie 5-1 i po chwili wyrównał stan meczu.

Set trzeci miał podobny przebieg do pierwszego. Hurkacz nadal serwował bardzo dobrze, a Kazachowi ponownie przydarzył się jeden moment słabości. Dał się przełamać w szóstym gemie i powstałej wówczas straty już nie odrobił.

27-letni wrocławianin posłał w całym meczu aż 28 asów, a jego rywal zaledwie pięć.

Kolejnym rywalem Hurkacza, który w Miami wygrał w 2021 roku, będzie rozstawiony z numerem 28. Amerykanin Sebastian Korda, który pokonał w sobotę hiszpańskiego kwalifikanta Roberto Bautistę-Aguta 6:7 (2-7), 6:3, 6:4. Wcześniej Hurkacz, który triumfował w turnieju na Florydzie w 2021 roku, wygrał z Kazachem Aleksandrem Szewczenką 6:4, 6:7 (2-7), 6:3.

Z Kordą, który jest sklasyfikowany w rankingu ATP na 29. pozycji, dziewiąty na świecie wrocławianin zmierzy się po raz piąty. Dotychczas pokonał Amerykanina trzykrotnie: dwa razy w ubiegłym roku i raz w 2021, w finale turnieju w Delray Beach. Korda był jednak lepszy w 1/8 finału wielkoszlemowego Australian Open w 2023 roku. Ich mecz planowany jest na dzisiaj

 

POWIEDZIELI

Iga Świątek: - Jestem bardzo zadowolona, odpoczęłam po Indian Wells. Miałam obawy, jak będę się czuła na korcie, bo ostatni raz grałam tu dwa lata temu, ale wszystko wyglądało solidnie. Nie miało dla mnie znaczenia, że mecz z Camilą został przesunięty o dzień. Na pewno szkoda, że nie mieliśmy więcej czasu, aby potrenować w Miami. Czasami jednak dzień wolny jest rozsądniejszą opcją niż trening i moi trenerzy są na tyle doświadczeni, że w takich sytuacjach dokonują dobrych wyborów. Czułam, że mam kontrolę nad tym spotkaniem. Były momenty, że musiałam wejść na wyższy poziom koncentracji, kiedy rywalka wygrała kilka piłek z rzędu i prowadziła 40:0 przy moim podaniu. Czułam, że jeśli mogę wyjść z takiej sytuacji, to mogę mieć kontrolę nad meczem niezależnie od tego, co się wydarzy. Jednak nie wygrywa się samym poczuciem, że jest się lepszym. Trzeba wykonać określoną pracę. Niezależnie od tego, co się dzieje na korcie, jestem gotowa na wszystko, bo po drugiej stronie siatki jest żywa osoba. Z jednej strony wiem, że to nowy turniej, nowa historia, inne warunki, więc mecz z Lindą nie potoczy się tak samo jak poprzednie. Z drugiej strony, korzystam z tamtych z nią spotkań, aby ułożyć dobrą taktykę i wiedzieć, co zadziałało, a co nie. Trzeba to zbalansować, bo nie można skopiować tego co robi się wcześniej na korcie. Nie mogę powiedzieć, że któryś z tych turniejów Sunshine Double jest łatwiejszy lub trudniejszy. Na pewno jest inaczej i trzeba się dostosować. Lubię grać na obydwu, ale dobrze jest mieć kilka dni, aby przyzwyczaić się do nowych warunków. Zazwyczaj w Miami nawierzchnia była wolniejsza, chociaż w tym roku czuję, że jest szybsza niż w poprzednich latach. Jest też duża wilgotność. Jednak największą różnicą są piłki, bo są o wiele cięższe.

 

Hubert Hurkacz: - Zwycięstwo z Szewczenką doda mi pewności siebie. To nie było łatwe spotkanie. Zawsze oczekuję od siebie zaangażowania i lepszej gry. Jeżeli będę realizował te założenia, to będę miał szanse wygrywać wielkie turnieje. Po odpadnięciu z Indian Wells całe dnie trenowaliśmy i przygotowywaliśmy się jak najlepiej do Miami. Wykonaliśmy świetną pracę, która powinna tutaj zaprocentować. Codziennie graliśmy w tenisa po wiele godzin. Na pewno fajnie mieć od czasu do czasu taki blok treningowy, bo to pomaga. Lubię to robić, choć oczywiście wolę być dłużej na turniejach. Dużo pracowałem nad serwisem i returnem. Jednak przerabialiśmy wszystkie elementy tenisa po kolei. Uważam, że mogę grać jeszcze lepiej, ale cieszę się z tego jak serwowałem. Szczególnie po turnieju w Kalifornii, gdzie warunki były ciężkie, jeżeli chodzi o dobór piłek do nawierzchni kortu. Z tego powodu grało się tam nieprzyjemnie. Z kolei turniej w Miami jest moim ulubionym. Mnóstwo czasu spędziłem na Florydzie. Lubię tutejszy klimat i atmosferę. Dobrze się tutaj czuję, tym bardziej że na trybunach są polscy kibice. To fantastyczne mieć taki doping. Czułem to wsparcie i za każdym razem daje mi to mnóstwo energii.

 

Z Miami Marcin Cholewiński/PAP