Szwedzki killer
31-letni napastnik Mikael Ishak w tym sezonie strzela gole jak na zawołanie.
LECH POZNAŃ
Piątkowy mecz w Częstochowie z Rakowem będzie dużym wyzwaniem dla drużyny „Kolejorza”. Oba zespoły w trzech kolejkach zgromadziły tyle samo punktów (sześć) i w tabeli ekstraklasy idą „łeb w łeb”. Lech wyprzedza najbliższego przeciwnika dzięki korzystniejszej różnicy bramek.
Dostrzega progres
- To z pewnością będzie dla nas trudny mecz - nie ukrywa szkoleniowiec ekipy z Bułgarskiej, Niels Frederiksen. - Raków to bardzo dobry zespół, który potrafi wykonywać odpowiednią pracę bez piłki, wywierając presję na swojego przeciwnika i grać w sposób intensywny. Będziemy musieli się temu przeciwstawić, ale mamy ku temu wszelkie predyspozycje. Widzę, że w ostatnich tygodniach wykonaliśmy spory progres w kilku aspektach. O składzie na mecz z Rakowem zdecydujemy po zakończeniu tygodnia pracy. Oczywiście, jeżeli piłkarze spisują się dobrze podczas meczów, ich szansa na powtórny występ się zwiększa. Daleki jestem jednak od stwierdzenia, że jeśli wygrywasz, to nie potrzebujesz zmian w wyjściowej jedenastce. To nie do końca tak działa.
Kibice drużyny ze stolicy Wielkopolski martwili się stanem zdrowia swojego łowcy bramek, Mikaela Ishaka, który w meczu z Lechią Gdańsk opuścił boisko już w 61 minucie. Duński szkoleniowiec „Kolejorza” uspokaja sympatyków swojego zespołu. - Zmieniłem Mikaela Ishaka w meczu z Lechią, ponieważ zasygnalizował drobny uraz mięśniowy i nie chciałem ryzykować jego zdrowia - stwierdził. - „Mika” znajduje się w dobrej formie fizycznej, nic nie stoi więc na przeszkodzie, by zagrał w piątek.
Imponujące „otwarcie”
W przypadku 31-letniego napastnika śmiało możemy używać etykietki „łowca goli”. Wychowanek klubu Assyriska FF Soedertaelje w PKO BP Ekstraklasie legitymuje się fenomenalnymi statystykami. W 103 potyczkach ligowych do tej pory strzelił 56 goli, do których dołożył 14 asyst! W zespole z Bułgarskiej występuje od sezonu 2020/21 i na „przywitanie” z polską elitą w trzech pierwszych spotkaniach aż cztery razy wpisał się na listę strzelców! Pierwszym bramkarzem, którego zmusił do kapitulacji, był Dominik Hładun z Zagłębia Lubin, a mecz rozegrany 21 sierpnia 2020 roku zakończył się remisem 1:1. Potem przyszła pora na golkipera Wisły Płock Krzysztofa Kamińskiego (wynik 2:2), natomiast po raz pierwszy zapisał na swoje konto dwie bramki w trzecim meczu pierwszego swojego sezonu w Polsce ze Śląskiem Wrocław (remis 3:3). Dwukrotnie piłkę z siatki wyjmował wtedy Słowak Matusz Putnocky. W pierwszym sezonie gry w Lechu Ishak strzelił 12 goli w ekstraklasie w 22 meczach, ponadto miał 8 trafień w 10. potyczkach w Lidze Europy, co dało mu koronę króla strzelców tych rozgrywek.
Replay
W bieżących rozgrywkach snajper „Kolejorza” skopiował swój wyczyn z pierwszego sezonu gry w polskiej ekstraklasie. Tym razem po jego strzałach piłkę wyciągali z siatki strażnicy bramki Górnika Zabrze (Michał Szromnik), Widzewa Łódź (Rafał Gikiewicz) i dwukrotnie Lechii Gdańsk (Bohdan Sarnawskyj).
Podczas czteroletniej gry w Lechu Ishak ani razu nie mógł pochwalić się hat-trickiem, ale za to aż 10 razy zaliczył dublet - sześć w rozgrywkach ligowych oraz cztery w europejskich pucharach: z Valmierą (3:0), Benfiką Lizbona (2:4), Standardem Liege (3:1) i hiszpańskim Villarrealem (3:4).
Dzisiaj Lech zmierzy się na wyjeździe z Rakowem Częstochowa. Ishak w 5 meczach ligowych z drużyną spod Jasnej Góry trzykrotnie wpisał się na listę zdobywców bramek. Czy teraz Szwed powiększy swój dorobek strzelecki?
Bogdan Nather
„Otwarcia” Ishaka:
sezon 2020/21: Zagłębie Lubin – Lech 2:1 (1 gol), Lech – Wisła Płock 2:2 (1 gol), Śląsk Wrocław – Lech 3:3 (2 gole).
sezon 2024/25: Lech - Górnik Zabrze 2:0 (1 gol), Widzew Łódź – Lech 2:1 (1 gol), Lech - Lechia Gdańsk 3:1 (2 gole).
(BN)