Szukanie dezerterów
Nadchodzi wielka bitwa o serca i portfele kibiców na Starym Kontynencie. Na razie trwa liczenie szabel.
NBA chce wyrwać Eurolidze Real Madryt. Jeśli plan wypali to ze skompletowaniem reszty nowej ligi powinno być łatwiej. Fot. Cordon Press/SIPA USA/PressFocus
Wyjątkowo ciekawe rzeczy rozgrywają się w tych dniach za kulisami wielkich europejskich klubów. Dotychczas wszystko działo się w sferze plotek i spekulacji, ale to już przeszłość. Najpierw wystąpił komisarz NBA, który po rozmowie z szefem FIBA Andreasem Zagklisem, przyznał otwarcie, że NBA chce zbudować w Europie mocną ligę zawodową. - Mamy w tej sprawie entuzjastyczną akceptację od naszych udziałowców. To wstępny krok. Nic jeszcze nie zdecydowaliśmy, chcemy uszanować europejskie tradycje basketu - przyznał Adam Silver.
Ale jednak sporo już wiadomo. Nowa liga miałaby wystartować w sezonie 2026/27. Liczyłaby 16 zespołów, z których 12 otrzymałoby stałe miejsce, a o pozostałe cztery miejsca toczyłaby się walka w kwalifikacjach. Kluczowe pozostaje pytanie: kto zagra w nowych rozgrywkach. Silverowi zależy na przyciągnięciu gigantów, czyli Realu Madryt i Barcelony. Oba kluby nie mówią nie. Duże szanse ma też francuski ASVEL Villeurbanne, którego prezesem jest Tony Parker, była gwiazda parkietów NBA. Według plotek także tureckie Fenerbahce mogłoby być jednym z założycieli nowych rozgrywek.
"Źródła po obu stronach Atlantyku, które mają wiedzę o rozmowach prowadzonych przez NBA, wskazują cztery istniejące kluby Euroligi - Real Madryt, Barca Barcelonę, ASVEL Basket Villeurbanne i Fenerbahçe Stambuł - jako potencjalnych dezerterów do ligi Silvera. Dwa źródła twierdzą, że żaden klub nie poinformował jeszcze Euroligi o zamiarze odejścia. ASVEL, za pośrednictwem Parkera, rozmawiał z NBA. To właśnie Parker jest pośrednikiem między stronami" - informuje New York Times.
Informacje wywołały duże zaniepokojenie właścicieli Euroligi. To najpotężniejsze rozgrywki na Starym Kontynencie, ewentualny ubytek tych byłby wielkim ciosem. "Euroliga dostrzega zagrożenia w projekcie NBA, dotyczącym utworzenia konkurencyjnej ligi koszykarzy na kontynencie, ale jest otwarta na dialog" - poinformowała prywatna firma ECA, organizująca największe europejskie rozgrywki klubowe. "Takie projekty wiązałyby się z ryzykiem rozdrobnienia naszego sportu i wywołania zamieszania" - oceniła ECA w komunikacie wydanym nazajutrz po spotkaniu swojego zarządu w Barcelonie.
Podczas tego spotkania sekretarz generalny FIBA Zagklis oraz prezes FIBA-Europe Jorge Garbajosa przedstawili projekt NBA reprezentantom trzynastu klubów Euroligi za pośrednictwem wideokonferencji. I nie było jednomyślności. Według informatorów Fenerbahce i Panathinaikos chcą pozostać w Eurolidze, ale Real i Barcelona przyznały, że nie podjęły jeszcze decyzji. Dwa kolejne kluby, francuski ASVEL Villeurbanne i włoski EA7 Emporio Armani z Mediolanu, przekazały, że potrzebują więcej czasu do namysłu.
NBA poza starymi klubami z tradycjami chce też stworzyć zupełnie nowe w oparciu o silne ośrodki piłkarskie lub wielkie miasta - tworzyliby je m.in. zainteresowani udziałem w rozgrywkach szejkowie, właściciele Manchesteru City czy francuskiego PSG. Kolejne kluby powstałyby w Londynie oraz Berlinie.Decyzje w tej sprawie będą zapadały w najbliższych miesiącach.
(p)